Żebrak to nie duch, którego widzą wybrani świadkowie. Jest reakcja. Straż miejska wreszcie sprawdziła kim jest ta kobieta?

Temat w lutym tego roku wywołała policja, a sprawę w nieco innym świetle przedstawił Artur Wierzbicki, wzbudzając ogromne zainteresowanie Czytelników. Rzecz dotyczy żebractwa, a konkretnie kobiety często spotykanej na Rynku. Straż miejska w końcu zajęła się tematem. Sprawdź, co ustaliła?
Notatka policji, jaką publikujecie, jest ciekawa. Wie Pan, jak działa policja, jak się zgłasza takie wykroczenie? - pytał w lutym na naszych łamach radny powiatowy Artur Wierzbicki w reakcji na opublikowany przez nas komunikat raciborskiej KPP. Chcę zabrać głos w tej sprawie, bo żebrak to nie duch, którego widzą wybrani "świadkowie". Dwa lata temu zdenerwowałem się, gdy widziałem, że na rynku żebrze kobieta z dzieckiem na ręku. Pomyślałem, że może ona potrzebuje pomocy, a skoro była sobota, to najlepiej jej pomogą mundurowi. Nie chodziło o uprzedzenie do kobiety, ale byłem zaniepokojony, że posunęła się tak daleko, by dziecko stało się wytrychem do serc i kieszeni przechodniów. Poszedłem do straży miejskiej zapytać się, czy oni tego nie widzą na monitoringu. Kamera jest na dawnym banku PKO, a kobieta z dzieckiem siedziała na ziemi przed wejściem do Bolko. Nie widzieli. Monitoring nie działał. W ramach doświadczenia radnego pofatygowałem się na policję, by pomogli kobiecie. Mamy różne służby w powiecie niech się wywiedzą i pomogą. Spisali moje dane i podziękowali, a później dostałem list polecony z policji bym przyszedł do ich siedziby na ul. Bosacką. Przyszedłem. Miła pani funkcjonariuszka poinformowała mnie, że będę przesłuchany w charakterze świadka. Jedno z pierwszych pytań brzmiało: - Wie pan gdzie żebraczka mieszka?.
Skąd miałem widzieć? Policja widziała. Żebraczka mieszkała w Nędzy, a wpadała do Raciborza na gościnne występy. Sprawa miała dalszy ciąg, którym nie chcę Pana zanudzać. Nawet miałem jakieś pytania w tej sprawie do komendanta policji jak przychodzi na sesje w okolicy marca. Podsumowując. Wszyscy widzimy żebraków na naszych ulicach. Po cechach antropologicznych można stwierdzić, że pochodzą z jednej rodziny. Niekiedy ktoś im wrzuci grosz do kubka. Służby porządkowe przymykają na ten proceder oko, a sądy nic nie robią, bo nie mają zgłoszeń z policji. Pomoc Społeczna nie interweniuje, bo jak pomagać obywatelowi z innej gminy. Kobietę z już podrośniętym dzieckiem nadal można zobaczyć żebrzącą pod Bolko.
A teraz czytam podkom. Mirosława Szymańskiego, że zwykły człowiek jak da mały datek żebrakowi to daje przyzwolenie społeczne na ten proceder. Mam inne doświadczenie, że to z innej strony było przyzwolenie społeczne jak do tej pory. Ciekawe, czy w najbliższą niedzielę zobaczę inną żebraczkę, która zawsze do południa przesiaduje na schodach Okrąglaka z wyciągnięta ręką? Teraz czytam, że "Policja walczy z tym procederem."
Temat, po lekturze naszraciborz.pl, zgłosił na sesji Rady Miasta radny Leszek Szczasny, pytając o sprawność monitoringu. A oto odpowiedź, jaką otrzymał od prezydenta.
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany