Hulaj dusza, piekła nie ma! Fotoradary na złom
Stacjonarny fotoradar, czyli urządzenie ze skrzynką pomiarową przystosowane do ciągłej kontroli prędkości pojazdów w Jankowicach przy DW 919 zainstalowano wiosną 2006 roku. Wcześniej taki sam słup pomiarowy ustawiono w Kornowacu a nieco później w Rudach, w Rudzie Kozielskiej i w Kuźni Raciborskiej. Początkowo były one postrachem kierowców i już sam znak ostrzegający przed kontrolą dyscyplinował najbardziej niezdyscyplinowanych. Obecnie ruszyła akcja demontażu tych urządzeń. Po ośmiu latach służby - w charakterze straszaków - fotoradary trafią w końcu na złom.
W poniedziałek 16 maja zdemontowano fotoradar w Jankowicach, a kilka dni wcześniej wyzłomowano jego bliźniaka z Kornowaca. Obydwa były własnością najpierw policji, a następnie od 1 lipca 2011 roku trafiły do zasobów Inspekcji Transportu Drogowego. Na swoją ostatnią drogę czekają teraz fotoradary z Rud, Rudy Kozielskiej i Kuźni Raciborskiej. Te zakupiła Gmina na wniosek lokalnych samorządów i przekazała w użytkowanie policji. Trudno póki co powiedzieć, kto poniesie koszty demontażu i złomowania tych konkretnych urządzeń, a także kto jest ich prawowitym właścicielem. Ten, kto je nabył czy ten, kto miał je użytkować?
Wszystkie słupy działały okresowo w pierwszych latach po ich zainstalowaniu. Policja od czasu do czasu montowała wewnątrz rejestrator prędkości i obrazu. Sypały się mandaty, ale ruch został spowolniony do prędkości, jaka w tych miejscach rzeczywiście obowiązywała. Te spowalniacze ruchu nie wszystkim oczywiście przypadły do gustu. Jankowicki słup po kilku ledwie miesiącach funkcjonowania pewnej mglistej nocy został uszkodzony naczepą cofającego ciągnika siodłowego. Z konieczności musiano zmienić jego lokalizację w taki sposób, by uniemożliwić dewastację. Po pewnym czasie pomiarów dokonywano coraz rzadziej, by w końcu definitywnie z nich zrezygnować na rzecz urządzeń przenośnych, a pomiarów prędkości dokonywano już w miejscach, w których kierowcy się ich nie spodziewali.
Stacjonarne urządzenia zaczęły służyć wyłącznie jako straszaki. A i to do czasu. Kierowcy zorientowali się w końcu, że przydrożne blaszaki przestały być groźne i przestali zwracać na nie swoją uwagę. Od czasu, kiedy zostały przejęte przez IDT nie były już użytkowane w ogóle. Oficjalnie informowano, że policja ani ITD nie dysponują już rejestratorami, które były kompatybilne z zamontowanymi nie tak dawno przecież słupami. Powstaje więc pytanie, czy policja zamawiająca ledwie kilka lat wcześniej słupy do pomiaru prędkości i policja zamawiająca kilka lat później rejestratory do słupów pomiarowych to dwie różne policje? Poniesiono wysokie koszty zakupu strasznie drogich atrap, a teraz trzeba ponosić koszty ich usuwania. Powstaje też pytanie drugie – co dalej? Bo od samego demontażu atrap kierowcy nie będą zwalniać z czystej tylko - za ten gest - wdzięczności.
h.mac
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany