Straszydełko ma właściciela

Stare stajnie huzarskie przy Podwalu mają właściciela. Kilka miesięcy temu rozmawiał z nim prezydent Mirosław Lenk, chcący odkupić nieruchomość, wyburzyć ruiny i zorganizować tu parking. Właściciel jednak nie wyraził na to zgody. Obiekt więc straszy w samym centrum.
O stajniach huzarskich, które po wojnie mieściły warsztaty Budowlanki, była mowa na ostatniej sesji Rady Powiatu. Jej przewodniczący Norbert Mika pytał, czy da się coś zrobić, by obiekt przejąć, wyburzyć i zagospodarować teren. – To teraz takie straszydełko i to w samym centrum, z pustymi oczodołami – komentował.
Starosta Adam Hajduk, przypomniał, że kilka lat temu, kiedy był jeszcze prezydentem, magistrat chciał odkupić stajnie od powiatu i zrobić tu parking. Poprzednie władze w Starostwie początkowo obiecały sprzedać nieruchomość miastu, ale ostatecznie ogłosiły przetarg i nabył ją właściciel firmy paliwowej. Po pewnym czasie popadł w konflikt z prawem, a jego interesy rozpadły się. Od tej chwili stajnie stoją i straszą. Powiat wyłożył jednak pieniądze na zabezpieczenie ruin. Na ostatniej sesji starosta raz tłumaczył, że to sytuacja bez wyjścia, bo nie ma właściciela, a potem, że nie ma z nim żadnego kontaktu. Obiecał jednak, że sprawą się zajmie i ją wyjaśni.
Tymczasem prezydent Mirosław Lenk powiedział nam, że z właścicielem rozmawiał nie dalej, jak pół roku temu. – Chcieliśmy przejąć stajnie, wyburzyć je i zrobić tu parking – dodaje. Niestety, z transakcji nic nie wyszło. – Ten pan jest także właścicielem starej winiarni przy Zborowej. Chciałby ją zbyć w pakiecie z budynkiem przy Podwalu. Nam ta winiarnia nie jest potrzebna – dodaje.
Jak się również dowiedzieliśmy, właściciel pytał o możliwość zmian w zapisie planu przestrzennego, który umożliwiałby adaptację obiektu przy Zborowej na galerię handlowa. Magistrat odmówił.
(waw)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany