Doktor Clown potrzebuje pomocy

Fundacja Dr Clown już od 9 lat pomaga chorym dzieciom przebywającym w szpitalach i placówkach specjalnych, organizując zespoły terapeutów – doktorów clownów. Od trzech lat jeden z oddziałów fundacji działa przy raciborskiej Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej. Liczy na wsparcie.
- Wszystko zaczęło się od naszej studentki Aleksandry Kokosińskiej. To ona wszystko rozkręciła. Pojechała do Warszawy, dowiedziała się, jakie wymogi należy spełnić, aby dzieci ze szpitala w Raciborzu również mogły być otoczone opieką fundacji. W czerwcu 2007 roku Ola została absolwentką PWSZ i szukała osoby, która przejmie jej obowiązki i to mnie złożyła propozycję – mówi Zofia Kurzeja – pełnomocnik oddziału raciborskiego Fundacji Dr Clown.
Oddział ten tworzy obecnie 26 osób. Są to studenci, przeważnie z kierunków pedagogicznych, którzy czują potrzebę pomagania innym. Wszyscy pracują w ramach wolontariatu. Ich znak rozpoznawczy, to przede wszystkim czerwony nosek, który zostawiają na pamiątkę każdemu dziecku, przebywającemu w Szpitalu Rejonowym w Raciborzu, ale także bardzo kolorowe stroje i makijaż. W takich przebraniach niosą małym pacjentom wspaniałą zabawową terapię, która likwiduje nietypowe stresy i napięcia, wywołane zupełnie nową i często trudną sytuacją chorego dziecka. A przecież każdy wie, że śmiech to zdrowie.
Jedną z takich osób jest Ewa Teodorowicz. - O fundacji słyszałam w telewizji i czytałam w gazetach. Chciałam się przyłączyć, ale nie miałam pojęcia, że istnieje i dość sprawnie działa oddział w Raciborzu. Kiedy zaczęłam studia w PWSZ, dowiedziałam się o spotkaniu wolontariuszy i poszłam na nie. Zostałam bardzo ciepło przyjęta. Starsi stażem wolontariusze nauczyli kilku sztuczek, zabrali do szpitala na pierwsze wyjście. Z początku bałam się, jednak reakcja dzieci na to, co robimy wynagradza wszystko. Ich zadowolone buzie motywują do dalszej pracy. To cudowne, móc dać komuś tak wiele radości przy tak niewielkim wysiłku. Tak naprawdę wystarczy tylko chcieć – stwierdza Ewa.
Jednak każdy Dr Clown musi wiedzieć, jak rozśmieszyć swojego pacjenta, dlatego konieczne są szkolenia, organizowane przez specjalistów z głównej siedziby fundacji, mieszczącej się w Warszawie. – Uczymy się drobnych sztuczek, poznajemy podstawowe zasady iluzji, ćwiczymy żonglerkę. Później te umiejętności prezentujemy dzieciom, które dzięki temu choć na chwilę zapominają o swoich chorobach, czy dolegliwościach. Pod koniec każdej wizyty słyszymy zawsze to samo pytanie: - A kiedy znowu przyjdziecie? Oprócz czerwonych nosków, zostawiamy jeszcze drobne upominki: dzwoniące, kolorowe ołówki czy małe zabawki. Uśmiech dzieci jest bezcenny, a każda wizyta niezapomniana – stwierdza Zofia Kurzeja.
- Muszę dodać, że stałym punktem działalności fundacji są nie tylko odwiedziny w szpitalu (przynajmniej raz w tygodniu), ale także akcje Mikołajowe, podczas których co roku, 6 grudnia obdarowujemy dzieci świątecznymi paczuszkami. W tym dniu nie zapominamy również o osobach dorosłych, którym również wręczamy drobne podarunki. Taki gest, często oprócz szczerej radości, wywołuje także wzruszenie i łzy w oczach, nie tylko pacjentów, ale i naszych. Te doświadczenia sprawiły, że planujemy rozszerzyć zakres naszej terapii śmiechem o osoby starsze, tym bardziej, że raciborski szpital powiększył się o oddział geriatryczny. Wiemy, że jesteśmy potrzebni i to nas cieszy, a już wkrótce zaczynamy przygotowania do kolejnej edycji majowych igrzysk, noszących nazwę Sport ku radości. W czasie ich trwania, swoimi sztuczkami będziemy rozbawiać dzieci niepełnosprawne – zapowiada Zofia Kurzeja.
Fundację Dr Clown można wesprzeć 1 proc. płaconego przez nas podatku. Wystarczy wpisać jej numer KRS w deklaracji podatkowej. Ten numer to 0000024181
Iwona Świtała
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany