Przed prokuratorem dłużnicy kruszeją

Ośrodek Pomocy Społecznej w Raciborzu hurtowo przesyła do prokuratury wnioski o ściganie niealimenciarzy, a śledczy co trzecią z tych spraw kończą aktami oskarżenia. - Aktywność urzędniczek na pewno pomaga - mówi prokurator rejonowa Danuta Kozakiewicz. Wielu panów nagle też decyduje się płacić.
Tylko w zeszłym roku raciborski OPS wypłacał świadczenia z funduszu alimentacyjnego dla 530 dzieci. Wydał na to 1,78 mln zł. Pieniądze trafiły do 345 rodzin, przeciętnie 301 zł na każdą miesięcznie. Komornik ściągnął w zeszłym roku od dłużników alimentacyjnych tylko 340 tys. zł. Ponad 340 ojców zalega z wpłatami.
OPS dochodzi spłaty tych zaległości. Przeprowadza wywiady środowiskowe, alimentacyjne, występuje do urzędów pracy o aktywizację zawodową bezrobotnych dłużników i do starostwa o zatrzymanie prawa jazdy (w 2011 r. dotknęło to 11 ojców). Wreszcie wnosi do prokuratury o ściaganie najbardziej uporczywych "niealimenciarzy". Wystarczy nieraz, że delikwent nie zgłosi się do OPS-u, by już mieć na głowie prokuratora.
Uporczywa niealimentacja jest w Polsce przestępstwem. - Aktywność OPS-u na pewno pomaga w jej zwalczaniu - nie kryje szefowa raciborskich śledczych, Danuta Kozakiewicz. W 2009 r., na 240 zgłoszonych spraw z całego powiatu, 109 zakończono aktem oskarżenia, w 2010 r. na 249 aktem zakończyło się 99, a w zeszłym roku 84 na 206 zgłoszeń. Prokurator przyznaje, że nieraz dłużnicy, w chwili, gdy muszą stawić się w prokuraturze, nagle wykazują chęć do spłaty zadłużenia.
(w)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany