Chłopcy na dobry koniec i dobry początek

2011 rok obfitował w chłopców. W raciborskim szpitalu urodziło się ich więcej niż dziewczynek. Chłopcem zakończył się stary rok, a 2012 chłopcem się rozpoczął. Kamil Samel-Śliwa to ostatni maluch, którego powitano na świecie w Raciborzu w 2011 roku. A pierwszym brzdącem 2012 jest Maksymilian Riemer.
Kamilowi Samel-Śliwie bardzo zależało, by narodzić się jeszcze w starym roku. - Chciałam, by synek przyszedł na świat w 2012 roku, ale jego plany były inne - mówi z uśmiechem mama Wioleta. Kamil otaczającą rzeczywistość podziwiać zaczął 31 grudnia o godz. 23.35, gdy ważył 3350 g i mierzył 56 cm. W domu, w Raciborzu, czekają na niego tato Paweł i 2,5-letnia siostra Hania. - Imię Kamil wybraliśmy razem z mężem. Jemu zależało, by było to imię rozpoczynające się literą K, mi, by było krótkie, bo nazwisko jest dwuczłonowe - opowiada pani Wioleta. - Gdy maluch urodził się w Sylwestra, był pomysł, czy nie dać mu na imię Sylwester, ale szybko stwierdziliśmy, że nie jest to dobra propozycja - dodaje.
Pierwszym dzieckiem, które pojawiło się na świecie w nowym roku, jest również chłopiec - raciborzanin - Maksymilian Riemer. - Termin porodu miałam na 2 stycznia. Zależało mi, by dotrzymać nowego roku i synek posłuchał mnie w tej kwestii. Mam nadzieję, że to nie jest pierwszy i ostatni raz, gdy słucha mamy - śmieje się pani Dominika. - Do szpitala przyjechaliśmy o godz. 0.30 całą ekipą, z którą bawiliśmy się u nas w domu - wspomina świeżo upieczona mama. Maksymilian narodził się 1 stycznia o godz. 8.45, gdy ważył 3400 g i mierzył 55 cm. Jest pierwszą pociechą Dominiki i Krzysztofa, którzy są rodowitymi raciborzanami. Pani Dominika pracuje w Urzędzie Miasta w Raciborzu, a pan Krzysztof w TH Beton. Imię dla syna wybrali wspólnie. - Podobało się zarówno mi, jak i mężowi. Na drugie imię natomiast ma Emil - to po dziadku męża - wyjaśnia pani Dominika, której marzeniem jest, by syn w przyszłości był bardzo samodzielny, a ona potrafiła być na tyle tolerancyjna, by akceptować jego wybory. - Nie chcę, by spełniał ambicje rodziców - kończy mama Maksymiliana.
JaGA
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany