Raciborska kranówa z butelki

Raciborski Zakład Wodociągów i Kanalizacji szuka modelu biznesowego, który pozwoliłby uruchomić sprzedaż w sklepach wody z nowych ujęć w Strzybniku. Czy jest szansa, że obok raciborskiego piwa kupimy także raciborską mineralną, dajmy na to Raciborzankę 1,5 i 5 l, do tego lekko gazowaną?
ZWiK szuka odpowiedzi na to pytanie, bo wody ze Strzybnika jest dużo, o wiele za dużo jak na potrzeby Raciborza, a jej jakość – jak zapewniają przy 1 Maja – nie odbiega od wody butelkowanej, sprzedawanej w marketach. Perspektywa jej sprzedaży pobudza więc wyobraźnię zarządu spółki, który szuka nowych źródeł przychodów.
Mirosław Lenk przyznaje, że ZWiK analizuje możliwość sprzedaży wody w butelkach lub pojemnikach 15-litrowych. Wkrótce też prezydent, działający jako organ założycielski miejski spółki, ma się zapoznać z kalkulacjami. Na razie wiadomo, że entuzjazmowi towarzyszy spory sceptycyzm. – Rynek wody jest ciekawy, pozwala zarobić, ale trzeba ponieść ogromne koszty, by na niego wejść – mówi Lenk.
Te koszty to nie tylko urządzenia, ale przede wszystkim logistyka, kanały sprzedaży, marketing i reklama. Ta ostatnia, by wypromować markę, będzie kosztowna, bo produkcja wody na sam rynek raciborski nie ma sensu. Łącznie ZWiK musiałby się liczyć z inwestycjami przekraczającymi milion złotych. Na te zaś musieliby się złożyć mieszkańcy Raciborza, nie mając oczywiście gwarancji, że przedsięwzięcie przyniesie w przyszłości spodziewane zyski i pozwoli na przykład obniżyć stawki za wodę i odbiór ścieków.
- Nie chcemy na tym popłynąć – przyznaje prezydent, ale zastrzega, że temat jest ciekawy i warty rozpoznania.
Wyjściem mogłaby być też próba znalezienia inwestora.
(waw)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany