Po cuksy z kołatkami po Sudole

Dokładnie w samo południe w Wielki Piątek, spod kościoła w Raciborzu Sudole wyruszają w drogę chłopcy z kołatkami. - Tradycja ta znana jest u nas już od czasów przedwojennych. Chodziłem wtedy z kołatką jako mały chłopiec - wspominał Paul Nowak, który pochodzi z Sudołu, ale od blisko trzydziestu lat mieszka pod Frankfurtem.
- Po wojnie jakoś nie chodziło się, bo kołatki wszystkie poginęły. A w tym roku postanowiłem dołączyć do chłopaków z kołatką, którą specjalnie kupiłem i odnowiłem, chcę też obdzielić uczestników słodyczami - opowiadał w 2010 r. Paul Nowak.
Co zwyczaj kultywowany w Sudole oznacza? - W Wielki Czwartek zawiązane zostały dzwony, dlatego dzisiaj zamiast nich słychać we wsi nasze kołatki - wyjaśnia 12-letni Darek. - Klekotamy na znak zmartwychwstania - dodaje jego 14-letni kolega. - Jest to zwyczaj rodzinny. Nasi rodzice i dziadkowie też chodzili. Idziemy przez całą wieś, od kościoła do trzeciego mostka i do krzyży - mówią bracia 15-letni Maciek i 10-letni Szymon.
4-letni Michał w przejściu z kołatkami AD 2010 brał udział pierwszy raz. Zabrali go ze sobą starsi bracia: 16-letni Janek i 7-letni Piotrek. - Klekotamy i zdobywamy cuksy - mówi z uśmiechem Piotrek. Michał nie był jednak najmłodszym uczestnikiem, bo w przemarszu przez Sudół wziął udział również 3-letni Maksymilian. - Miał tu być dzisiaj z synem wujek, ale musiał zostać w pracy, więc jestem ja - mówi mama 3-latka, który wymachiwał klekotką, siedząc w wózku.
Klekotki to przedmiot, który często przekazywany jest z pokolenia na pokolenie. - Dostałem ją od dziadka, jak jeszcze żył. Od niego też dowiedziałem się o tym zwyczaju - mówił 14-letni mieszkaniec Sudołu. - Ja dostałem klekotkę od wujka - dodał jego kolega. Niektórzy zamawiali je specjalnie u stolarza.
Klekotki rozbrzmiewają w Sudole także w Wielką Sobotę. - Do czasu aż rozwiązane zostaną dzwony - wyjaśniają chłopcy.
(waw)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany