Nietrzeźwych edukują w Tychach

W Raciborzu nie ma i nie będzie izby wytrzeźwień. Pijane osoby przewożone są do Tych. - Nie jesteśmy w stanie u nas zorganizować izby. Płacimy 150 zł za każdą osobę, w zeszłym roku było ich w sumie 15 - mówiła Ludmiła Nowacka. Radny Michał Fita zastanawiał się, czy nie lepiej wynająć pokój w Ragosie.
Tychy to miasto, do którego przewożeni są nierzeźwi zatrzymani na terenie Raciborza. Tak było do tej pory i dalej ma być. Miasto chce przedłużyć umowę z tamtejszą izbą wytrzeźwień. - Nie jesteśmy w stanie u nas zorganizować izby. Płacimy 150 zł za każdą osobę, w zeszłym roku było ich w sumie 15 - mówiła Ludmiła Nowacka. - Płacimy za ich nocleg? - dopytywali radni. - Nie, jest to opłata za profilaktykę, czyli rozmowę ze specjalistą, badanie lekarskie, materiały edukacyjne - wyjaśniła wiceprezydent.
Z informacją, że miasto ponosi opłaty za pijaństwo raciborzan, a winowajcy nie ponoszą żadnych kosztów, nie mogła pogodzić się przewodnicząca komisji oświaty Krystyna Klimaszewska. - A pijany nic nie płaci? - dopytywała. - To są osoby bezrobotne i bezdomne. Nie mają z czego zapłacić - dopowiedziała Nowacka. - A jak jest normalny? - nie dawała za wygraną Klimaszewska. - Tam nie ma normalnych, jedna osoba w zeszłym roku trafiała tam 5 razy - podsumowała Nowacka.
- Może łatwiej wynająć pokój w Ragosie? - rzucił radny Michał Fita. - Tam nie będzie rozmów profilaktycznych - ucięła dyskusję wiceprezydent.
JaGA
fot. Internet
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany