Pogotowie w Kuźni zostaje

Groźba, że pogotowie ratunkowe w Kuźni Raciborskiej może wkrótce przestać istnieć, zażegnana. Nie wiadomo tylko, kto podpisze kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia. Czy będzie to, tak jak dotychczas, NZOZ Mawo-Med, czy może szpital rejonowy w Raciborzu.
Gdyby pogotowie w Kuźni przestało działać, do pacjentów jeździłyby karetki z Raciborza. Tak się jednak nie stanie. Potwierdził to podczas czwartkowej sesji Rady Miasta Jarosław Madowicz, dyrektor NZOZ Mawo-Med pogotowie w Kuźni Raciborskiej. - W ciągu roku karetki z Kuźni wyjeżdżają do pacjentów ponad 1500 razy. To dużo. Obecność pogotowia na terenie gminy oznacza szybszy dojazd do potrzebujących – podkreślił Madowicz.
Nie wiadomo jeszcze, z kim Narodowy Fundusz Zdrowia podpisze kontrakt na świadczenie usług w zakresie ratownictwa medycznego w Kuźni. - Być może będzie to, tak jak do tej pory, NZOZ Mawo-Med albo też szpital rejonowy w Raciborzu – wyjaśnia burmistrz Rita Serafin. Jest jeszcze jedno rozwiązanie. Kontakt może dostać szpital, ale weźmie Mawo-Med jako podwykonawcę. - Jedno jest pewne. Pogotowie w Kuźni zostaje – zapewnia burmistrz.
Podczas sesji dyrektor Madowicz poruszył też inny problem – plany, by od 1 lipca województwo śląskie dzieliło się nie na trzynaście, jak obecnie, a na sześć rejonów operacyjnych pogotowia ratunkowego. To by oznaczało, że w w Raciborzu nie będzie już dyspozytora, więc na 999 dodzwonimy się do Jastrzębia Zdroju, który obsłuży też Rybnik, Żory i Wodzisław. - Pytanie, czy można skutecznie zarządzać życiem ludzkim z Jastrzębia. Moim zdaniem niekoniecznie – stwierdził Madowicz.
Sceptyczny wobec zamiarów centralizacji był też radny powiatowy Władysław Gumieniak. - Dotychczasowa forma sprawdza się, więc po co ją zmieniać? – zapytał radny.
(m)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany