Z tym panem nie pojedzie, bo on cuchnie

Klientka hipermarketu zażądała zwrotu gotówki, bo wędlina była za tłusta. Inna kobieta zamówiła taksówkę, ale nie chciała do niej wsiąść, bo kierowca nieładnie pachnął. W maju w Empiku mężczyzna chciał zwrotu gotówki za wypełniony już kalendarz. Kiedy jeszcze raciborzanie składają reklamacje?
– Przychodzą do mnie konsumenci z różnymi problemami. W ubiegłym roku najczęściej psuły im się buty. Nie tylko zimowe, ale i przejściowe oraz letnie. Dotarło też do mnie wiele skarg na sprzęty RTV oraz usługi telekomunikacyjne, finansowe i oferty biur podróży – wylicza Joanna Urban, powiatowy rzecznik praw konsumentów w Raciborzu.
Rzecznik praw konsumenta stara się rozwiązywać każdy problem. Są jednak takie, w których udowodnić winę sprzedawcy czy usługodawcy się nie da. – Kiedyś przyszła do mnie kobieta, która bardzo przekonująco opowiadała, jak w automyjni uszkodzili jej samochód. Sprawa z pozoru błaha, ale udowodnić się jej nie dało – opowiada Urban. Kobieta mieszka blisko myjni, jest jej stałą klientką, dlatego zostawiła tam samochód i sama poszła do domu. Wieczorem jeden z pracowników zakładu przywiózł czyściutki samochód pod jej adres. Rano właścicielka pojazdu zauważyła porysowany lakier. – Przyszła do mnie, przedstawiła sprawę. Nic jednak nie dało się zrobić, bo nie miałyśmy dowodów. Gdyby rysę zauważyła zaraz po tym, jak pracownik przywiózł samochód, miałybyśmy dowód – wyjaśnia rzecznik. – A tak, każdy mógł to zrobić – dodaje.
Nie wszystkie reklamacje trafiają na biurko Joanny Urban. Jest wiele takich, z którymi sprzedawcy czy usługodawcy radzą sobie sami. – Parę miesięcy temu przyszła do nas oburzona klientka, żądając zwrotu pieniędzy za krakowską suchą, którą kupiła dzień wcześniej – opowiada jedna z pracownic stoiska wędliniarskiego w hipermarkecie Auchan. Kobieta stwierdziła, że wędlina jest za tłusta. – Tłumaczyliśmy jej z koleżanką, że nie zwracamy gotówki i jedynie może pójść ze skargą do działu obsługi klienta. Ale ta nas nie słuchała, w końcu musieliśmy zawołać ochronę – opowiada pracownica Auchan.
Z opornymi i niezadowolonymi z nabytego towaru klientami często zmagają się pracownice drogerii Rossmann. – Ludzie przynoszą do połowy zużyty płyn do płukania czy proszek do prania, twierdząc, że nie odpowiada im zapach i chcą zwrotu pieniędzy. Podobnie robią z płynami do kąpieli, a nawet perfumami i to tymi z „wyższej półki” – przytacza przykłady Dominika. Co w takiej sytuacji robią pracownicy drogerii? – Nie możemy oczywiście przyjąć takiego towaru, a co więcej zwrócić pieniądze. Pozostaje nam tylko odesłać taką osobę do kierownictwa naszego sklepu – podkreśla pracownica Rossmanna.
Nietypowe reklamacje zdarzają się też w raciborskim Empiku. – W maju ubiegłego roku przyszedł do nas mężczyzna z kalendarzem. Zażądał zwrotu gotówki, bo odklejała mu się okładka, nie chciał go jednak oddać na wymianę, bo miał tam wpisane swoje informacje – wspomina pracownica Empiku. Często niezadowolonymi klientami są też nastolatkowie. – Kupują gry komputerowe z jednorazowym kodem, po czym przegrywają je i przychodzą po zwrot gotówki – zauważa Łukasz, pracownik Empiku.
Jak się okazuje niezadowoleni klienci trafiają się również taksówkarzom. – Codziennie spotykamy się z narzekaniami naszych pasażerów. Szczególnie na ceny taryfy oraz na zbyt starych kierowców. Niektórzy klienci przez to nie chcą płacić i piszą na nas skargi do urzędu miasta – przyznaje pan Achim, taksówkarz od wielu lat. – Całkiem niedawno do naszej korporacji zatelefonowała kobieta i poinformowała dyżurnych, że chce, aby przyjechał po nią inny taksówkarz, bo ten nieładnie pachnie – przytacza jeden z przykładów taksówkarz Tadeusz z Raciborza.
Justyna Korzeniak
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany