Reklama

Najnowsze wiadomości

Aktualności2 marca 201112:59

Jak nie Wawel, to co?

Jak nie Wawel, to co? - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
Reklama
Racibórz:

- Zamek w Raciborzu to nie Wawel - przekonuje starosta Adam Hajduk. Po sobotnich drzwiach otwartych dyskusja o odbudowie najważniejszego naszego zabytku rozgrzała internautów do czerwoności. Warto więc poznać fakty i obejrzeć serię unikalnych zdjęć pokazujących przeobrażenia obiektu.

Zamek w Raciborzu Wawelem oczywiście nie jest, ale podobnym zabytkiem nie mogą się pochwalić dawne książęce stolice, czyli Wrocław i Opole. Jego znaczenie dla historii Śląska, a i Polski (nieraz gości na łamach Kronik Długosza) jest więc duże. Dość powiedzieć, że Racibórz to historyczna górnośląska stolica, a zamek jest gniazdem, gdzie w umyśle Mieszka I - jedynego raciborskiego władcy, który sięgnął po zwierzchnictwo nad całą Polską - zrodziła się myśl zjednoczenia księstw Opola i Raciborza.

W XIII wieku, paradoksalnie, budowla na Ostrogu znalazła się u progu i jednocześnie kresu świetności. Przez niemal sto lat, na podwalinach golężyckiego grodu, powstawał murowany gotycki zamek. Diamentem w koronie stała się przepiękna gotycka kaplica, tzw. śląska Saint Chapelle, poświęcona angielskiemu męczennikowi, św. Tomaszowi Becketowi, biskupowi Canterbury. To ona wymieniana jest dziś w literaturze jako najcenniejszy, godny obejrzenia na zamku obiekt.

Księstwo Opola i Raciborza odgrywało w XIII w. znaczną rolę w rozbitej dzielnicowo Polsce oraz na arenie międzynarodowej, prowadząc m.in. samodzielnie wojny z władcą Czech. Racibórz był miastem liczniejszym od Opola, a za czasów Mieszka Otyłego oraz jego brata Władysława miał na dodatek stołeczny charakter w górnośląskim władztwie.

Po śmierci Władysława duże księstwo podzielono na cztery mniejsze, ze stolicami w Opolu, Raciborzu, Bytomiu i Koźlu. Dynastyczny układ osłabił każdego z rządzących nimi książąt-braci, którzy po kolei składali hołd lenny królowi Czech.

Ambicją raciborskiego władcy, Przemysła (ojciec świątobliwej Ofki), była dalsza rozbudowa zamku. Niestety, zmarł przedwcześnie już w 1306 r., zaś jego syn Leszek okazał się niezdolnym do poczęcia męskiego potomka. Na nim to zatem wygasła linia raciborskich Piastów, a zamek i jego dobra przypadły szwagrowi, Mikołajowi II z opawskich Przemyślidów.

O familii tej, z bocznej czeskiej linii królewskiej (protoplasta Mikołaj I był pozamałżeńskim synem króla Czech Przemysła II Ottokara) można powiedzieć, że mieli znacznie więcej talentu do wydawania pieniędzy i nieroztropnych decyzji niż do umacniania władztwa. To, co zbudowali Piastowie, Przemyślidzi skutecznie roztrwonili, osłabiając księstwo raciborskie terytorialnie i finansowo. Ich ostatni przedstawiciel Walentyn, zwany Garbatym, zmarł w 1521 r.

Zamek w Raciborzu objął po nim opolski Piastowicz, książę Jan II Dobry, rzekomo homoseksualista, na pewno zatwardziały kawaler, prężny i zamożny władca. Jednak zaraz po tym, jak w wieku ponad 70 lat rozstał się z tym światem (stało się to w Raciborzu), zamek na Ostrogu odwiedzili cesarscy urzędnicy, opróżniając dokładnie książęcy skarbiec z wszystkich kosztowności zgromadzonych tu przez świętej pamięci Jana. Skarbiec ten w pełnej okazałości odsłoniły niedawne prace na zamku.

Kolejni właściciele lub posiadacze dawnej książęcej siedziby na Ostrogu, w tym np. Jerzy Pobożny z rodu Hohenzollernów, brat ostatniego wielkiego mistrza krzyżackiego w Prusach Albrechta (obaj są uwiecznieni na słynnym obrazie Jana Matejki pt. Hołd pruski), polscy Wazowie, Oppersdorffowie czy w XIX w. i aż do 1945 r. książęta von Ratibor (ci sami, którzy stale rezydowali w Rudach), widzieli w niej jedynie siedzibę swoich urzędników, a w dobrach zamkowych źródło dochodów i podatków. Tak to zamek w Raciborzu z książęcego dworu stał się de facto książęcą kamerą, czyli li tylko urzędem, w który na dodatek niewiele inwestowano. Stan zabudowy nie napawał optymizmem, skoro w 1670 r. wyjątkowo kiepsko na jej temat wypowiadała się cesarzowa Eleonora, a trzynaście lat później Jan III Sobieski zjadł tu co prawda obiad, ale na nocleg zwiał do obozu niedaleko Bojanowa.

W XIX w., dla zarządu rozległych dóbr, książęta von Ratibor zbudowali przy zamku nową siedzibę kamery (teraz stoi na jej miejscu Mechanik), a piastowskie gniazdo zaadaptowali na mieszkania urzędników. W 1858 r. zniszczył je pożar. W trakcie odbudowy książę Wiktor zlikwidował północne i zachodnie skrzydło pierwotnego założenia, stawiając w to miejsce słodownię i warzelnię browaru parowego (pierwotnie przybytek złocistego napoju był poza zamkiem).

Na przedwojennych pocztówkach zamek pokazywany jest dość często, ale tylko budynek bramny oraz dziedziniec z widokiem na dom książęcy oraz kaplicę. Całość sprawiała miłe dla oka wrażenie, ale nie była obiektem turystycznym, lecz mieszkalno-użytkowym. Nie było tu wystawnych sal, pięknych mebli czy unikalnych kolekcji sztuki, a znane ze zdjęć z lat 50. wyposażenie kaplicy pochodziło dopiero z II połowy XIX w. Raciborzanie znali zamek, ale głównie z perspektywy dużego ogrodu piwnego, który naprzeciwko dzisiejszego Mechanika urządził książęcy browar.

Z II wojny światowej zabytek wyszedł niemal bez szwanku, choć jeszcze w latach 80. w szkołach wpajano młodzieży, że ruina piastowskiego dworu to efekt zagorzałych walk o miasto w 1945 r. (tych, jak dziś wiemy, nie było). Zaraz po wojnie wykorzystano mieszkania dawnych książęcych urzędników, lokując tu polskich pracowników browaru, a w części pomieszczeń ulokowano archiwum państwowe. Potem ludzie się wyprowadzili, archiwum przeniesiono do centrum, a zamek opustoszał i sukcesywnie popadał w ruinę. Im częściej władze komunistyczne mówiły o potrzebie jego odbudowy, tym szybciej kruszyły się mury. Dopuszczono do ogromnych dewastacji i to w czasie, gdy lansowano polskość Śląska, a zamek był najlepszym przykładem roztropności lokalnych Piastowiczów.

Pod koniec lat 80. podpisano głośne porozumienie o współpracy przy odbudowie pomiędzy miastem a Kościołem. Na dobrych chęciach się skończyło. Zmienił się system, a zamek u progu remontu stał się ofiarą transformacji, tak samo jak rozgrzebana budowa oczyszczalni ścieków, szkoła przy Żorskiej czy szpital. Reaktywowany w 1990 r. samorząd zamku nie przejął. Obiekt stał się więc własnością skarbu państwa. Nadal często i głośno mówiono o remoncie, ale magistrat wyłożył tylko przez kilka lat po 100 tys. zł rocznie na ratowanie kamieniarki kaplicy, a państwo wysupłało skromne pieniądze na mikropalowanie, które zabiegło osadzaniu się fundamentów i pękaniu murów.

Z chwilą powstania powiatów w 1998 r., mienie skarbu państwa przeszło w ich zarząd. Tak to z tematem ożeniono raciborskie starostwo. W pierwszej kadencji snuto śmiałe wizje, w tym pomysł przeniesienia na Zamkową urzędu powiatowego. Zdawano jednak sobie sprawę, że poza gadaniem nic więcej się nie stanie, jeśli nie znajdą się tzw. środki zewnętrzne. Państwo o remoncie słyszeć nie chciało, umieszczając zamek na liście obiektów na sprzedaż (mało kto pamięta, że chciał go kupić General Motors na siedzibę zarządu fabryki Opla w Gliwicach). Powiat w swoim budżecie wolnych środków nie miał. W tym czasie zaczął się zmagać z długami szpitala i przeniesieniem pacjentów z Bema na Gamowską.

Starostwo miało tak naprawdę dwa wyjścia – temat zostawić, patrzeć jak zamek marnieje i – słusznie poniekąd – zwalić winę na skarb państwa, albo wziąć sprawy w swoje ręce i zacząć remont. Starosta Adam Hajduk wybrał opcję drugą, a okazją do pozyskania środków był najpierw tzw. norweski mechanizm finansowy, czyli pieniądze Norwegii, Islandii i Lichtensteinu dla nowych krajów UE przekazane w zamian za możność korzystania z dobrodziejstw wspólnego rynku. Z tych zabiegów nic nie wyszło. Racibórz przegrał m.in. z muzeum Koziołka Matołka.

Potem była druga szansa - subregionalna pula środków unijnych, pozostawiona do dyspozycji samorządów zachodniej ściany województwa śląskiego. Ich włodarze sami między sobą mieli podzielić pieniądze, bez konkursów, w drodze konsensusu „wy nam to, a my wam to”. Taki kompromis osiągnięto w sprawie raciborskiego zamku. Był to jedyny subregionalny projekt związany z zabytkiem.

Unia nie finansuje jednak samych haseł „odbudowa”. Bruksela wymaga projektu i określenia, czemu po odbudowie budowla ma służyć. Tak to powstał projekt pod nazwą Utworzenie centrum dziedzictwa kulturowego Bramy Morawskiej na zamku piastowskim w Raciborzu. W metryczce projektu czytamy: Prace budowlane obejmują niezbędne roboty budowlano-konstrukcyjne oraz instalacyjno-wyposażeniowe. Program odbudowy i uruchomienia kompleksu zamkowego podzielono na etapy: remont i adaptacja budynku bramnego F na centrum organizacji imprez zamkowych; remont i adaptacja budynku mieszkalnego D na cele wystawiennicze i naukowe; remont i adaptacja budynku słodowni B na cele gastronomiczne, artystyczne, naukowe, noclegowe i magazynowo–techniczne, rewaloryzacja dziedzińca zamkowego i jego adaptacja na potrzeby spektakli i koncertów plenerowych wraz z wyposażeniem oraz roboty zabezpieczające przyziemie kaplicy i mury obronne. Dziś doszła jeszcze do nich rekonstrukcja baszty w południowo-wschodnim narożu.

Odbudowa zamku zmierza do końca. W tym roku jesienią obiekt zostanie oddany do użytku. Jaką przeszedł historię, pokazują zdjęcia w galerii. Warto zwrócić uwagę na to, jak wyglądał zaraz po wojnie i w jakim był stanie, kiedy przystępowano do obecnych prac. Dołączono również mapkę pokazującą datację obiektów oraz makietę z 1988 r. – wizję ówczesnych planistów.

W komentarzach po dniu otwartym pojawiło się wiele słów krytycznych. Zamek odwiedziło około tysiąca osób. Sporo było zawiedzionych. Spodziewało się historycznych wnętrz. Tymczasem takowych, w sensie dawnych komnat, nie było tu już od połowy XIX w. Uległy zniszczeniu podczas wielkiego pożaru z 1858 r. Nie zachowały się żadne dawne przedstawienia wnętrza domu książęcego mogące posłużyć za odnośnik dla projektantów, nie licząc kilkunastu zdjęć powojennych, pokazujących pomieszczenia mieszkalna i biurowe nie mające nic wspólnego z komnatą, jaką chcieliby widzieć turyści.

Owszem, można mieć żal do starostwa, że efektem odbudowy są na wskroś nowoczesne sale i biura, ale trzeba też mieć świadomość, że inwestycja nie polegała na renowacji konserwatorskiej, ale adaptacji ruin, do których dopuszczono w czasie PRL-u. Można się było co najwyżej pokusić o staromodną stylizację, wyeksponować kilka ceglanych wątków czy użyć innych materiałów. To, co na zamku dziś widać, było uzgodnione z wojewódzkim konserwatorem zabytków (miejski nie ma z inwestycją nic wspólnego) oraz Marią Filipowicz z krakowskiej pracowni architektoniczno-konserwatorskiej. Wszystko odbyło się lege artis.

Trzeba też mieć świadomość, że dla znawców tematu największy walor ma nie zamek jako całość, dom książęcy czy słodownia, ale przede wszystkim kaplica no i może budynek bramny, najstarszy w założeniu. Dla reszty turystów istotny jest powiew historii. Oczywiście racją jest, że w projekcie można było zadbać, by wrażenie wielu zwiedzających było inne, ale to, jakie ono ostatecznie będzie, przekonamy się za kilka miesięcy.

Starostwo stoi bowiem przed odpowiedzą na pytanie, czym tak naprawdę ma być zamek? Co tu ma się znajdować? Jak znaleźć pieniądze na utrzymanie?

Niestety, odpowiedź będzie trudna, tym bardziej że (taka już chyba raciborska mentalność) zamiast cieszyć się z faktu, iż zamek jest w końcu odnowiony, słychać tylko narzekania i głosy niezadowolenia. Starosta, który mógł równie dobrze zostawić zabytek wojewodzie, zamiast choćby najmniejszych głosów uznania ma dziś kubeł pomyj na głowie. Szczerze mówiąc, lepiej dla niego byłoby, gdyby w ogóle za inwestycję się nie brał. Miałby dziś spokój i komfort zasiadania w raciborskiej loży szyderców, czyli narzekania na wojewodę i ministra kultury. Zresztą kto by się zamkiem nie zajął, ten czyniłby to z ryzykiem zderzenia się z falą krytyki. Taki urok. Trzeba to umieć przyjąć.

Można, niestety, mieć poważne obawy, że z tygodnia na tydzień poziom złych emocji wokół zamku będzie rósł. Czeka nas bowiem dyskusja o przeznaczeniu obiektu. Problemem znacznie większym niż wygląd pomieszczeń będzie ich funkcjonalność. Debata ma się odbyć w marcu. Starosta chce zaprosić wszystkich, którzy mogą coś dla zamku wnieść.

Najprawdopodobniej niewiele wniesie gmina. Na ostatniej sesji prezydent dał wprost do zrozumienia, że na pomoc miasta powiat nie może za bardzo liczyć, choć budowanie turystyki wokół zamku to przede wszystkim interes właśnie Raciborza. Nie ma sensu spekulować, dlaczego w tak ważnej kwestii mamy do czynienia z – nazwijmy to oględnie – oziębłością na linii ratusz-starostwo. Trzeba natomiast powiedzieć wprost, że bez woli współpracy obu samorządów zamek pozostanie pomnikiem niespełnionych nadziei i raciborskiego piekiełka.

Grzegorz Wawoczny

GALERIA ZDJĘĆ PONIŻEJ

źródła zdjęć: Muzeum w Raciborzu, waw, B. Stachow, G. Nowak, Archiwum Państwowe w Raciborzu

Bądź na bieżąco z nowymi wiadomościami. Obserwuj portal naszraciborz.pl w Google News.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Tagi:

Komentarze (0)

Aby dodać komentarz musisz być zalogowany

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Aktualności6 czerwca 202507:00

Co? Gdzie? Kiedy? Nawigator weekendowy

Co? Gdzie? Kiedy? Nawigator weekendowy - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
Powiat:

Przed nami Dni Raciborza pełne ciekawych wydarzeń i koncertów. Prócz tego czekają nas także emocje związane z zawodami strażackimi, które rozegrane zostaną w Tworkowie, Wojnowicach i Żerdzinach. Sprawdź, co będzie się działo w Raciborzu i okolicy w nadchodzących dniach.

red.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Sport6 czerwca 202512:42

Weekendowy Niezbędnik Kibica

Weekendowy Niezbędnik Kibica - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
Region:

W II, III i IV lidze ostatnie kolejki bieżącego sezonu. Ostatnie mecze rundy zasadniczej w A i B klasie Podokręgu Rybnik. Na boiska wybiegną także piłkarze Podokręgu Racibórz. Sprawdź, z kim zagra drużyna, której kibicujesz.

(greh)
Reklama
Reklama
Reklama

Partnerzy portalu

Materiały RTK
Regionalny Informator Ekologiczny
Dentica 24
ostrog.net
Spółdzielnia Mieszkaniowa
Szpital Rejonowy w Raciborzu
Ochrona Partner Security
Powiatowy Informator Seniora
PWSZ w Raciborzu
Zajazd Biskupi
Kampka
Fototapeta.shop sklep z tapetami i fototapetami na zamówienie
Reklama
Reklama

Najnowsze wydania gazety

Nasz Racibórz 06.06.2025
5 czerwca 202521:47

Nasz Racibórz 06.06.2025

Nasz Racibórz 30.05.2025
29 maja 202517:46

Nasz Racibórz 30.05.2025

Nasz Racibórz 23.05.2025
22 maja 202518:47

Nasz Racibórz 23.05.2025

Nasz Racibórz 16.05.2025
15 maja 202521:18

Nasz Racibórz 16.05.2025

Zobacz wszystkie
© 2025 Studio Margomedia Sp. z o.o.