Małżonkę wypatrzył w ogrodzie...
Przeżyli razem 60 lat. Pobrali się 25 listopada 1950 roku w kościele w Borucinie, skąd pochodzą. Był to ciepły, słoneczny dzień, a do ślubu jechali bryczką. O kim mowa? O Jadwidze i Ludwiku Cieśla, którzy dzisiaj świętowali jubileusz 60 lat po ślubie. Z tej okazji odwiedził ich burmistrz Krzanowic Manfred Abrahamczyk.
Pan Ludwik wypatrzył małżonkę, gdy przechodził obok jej domu, a ona krzątała się w ogrodzie. - Niedaleko domu żony moja rodzina miała pole. Zwróciłem uwagę na nią, gdy szedłem do pracy - wspomina jubilat. - Wołał na mnie, jak robiłam w ogrodzie - dodaje pani Jadwiga.
Po dwóch latach znajomości państwo Cieśla postanowili pobrać się. Ślub odbył się w kościele św. Augustyna w Borucinie, a udzielał go ksiądz Franciszek Kocjan. - To był piękny dzień. Było ciepło i słonecznie, a do ślubu pojechaliśmy bryczką, wiozły nas piękne czarne konie - opowiada jubilatka.
Pan Ludwik przepracował 50 lat swojego życia, głównie w branży budowlanej. - Ostatnie dziesięć lat pracowałem jako palacz i woźny w szkole w Borucinie. Pracowałem do 70 roku życia - dodaje. Pani Jadwiga natomiast zajmowała się domem i dziećmi, których narodziło się pięcioro - jedna córka Regina i czterech synów - Ewald, Emil, Jozef i Zygfryd. - Mieliśmy hektar pola i trzody trochę było, więc roboty nie brakowało - wspomina jubilatka. Państwo Cieśla doczekali się też 9 wnuków i 10 prawnuków.
Jak obecnie jubilaci spędzają czas. - Wspólnie modlimy się, około 2 godzin dziennie, oglądamy telewizję i wspominamy stare czasy - mówią. A jak według nich trzeba postępować, by dotrwać tak pięknego jubileuszu? - Trzeba sobie wzajemnie pomagać, to podstawa, a także zaufać Bogu - kończą jubilaci.
JaGA
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany