O filmie i psiej toalecie w Sudole

Zgodnie z zapowiedzią przedstawiciele opozycji, w tym kontrkandydat Mirosława Lenka w wyborach prezydenckich, pojawili się wczoraj w Sudole na spotkaniu Mirosława Lenk z mieszkańcami. Zgodnie z zapowiedzią też skupili się na krytyce, sięgając m.in. po film. Mieszkańców było około 40.
Przyszli również radni Małgorzata Lenart (PiS), Roman Wałach (Oblicza) oraz Eugeniusz Wyglenda (KWW M. Lenka). Ten ostatni, by „posłuchać o czym mówią mieszkańcy”. Pojawił się były radny z Sudoła Jerzy Parys.
Prezydent na początku zaprezentował przybyłym mieszkańcom Sudoła (około 40 osób) 20-minutową produkcję. Oglądano ją w ciszy i skupieniu. Potem kandydujący na prezydenta Robert Myśliwy zapytał prezydenta Mirosława Lenka, czy 16 tys. zł, jakie miasto wydało na nakręcenie tego filmu, nie jest kwotą zmarnowaną? – Nie lepiej było zrobić za te pieniądze niewielki plac zabaw? – dopytywał. Podkreślał, by prezydent nie odbierał tego pytania jako atak, bo nie o to mu chodziło.
Lenk tłumaczył, że dokumentować trzeba, chociażby dlatego, by ludzie z dzielnic mogli zobaczyć jak miasto się zmienia, bo nie przebywają na co dzień w centrum. Mimo to mieszkańcy przyznali rację Robertowi Myśliwemu. – Na wiele zadań dostajemy środki z Unii Europejskiej i to, co za nie robimy, musimy dokumentować. Pokazywać w mediach. Dlatego taki film jest bardzo ważny – przyłączył się do rozmowy wiceprezydent Wojciech Krzyżek. Realizacja, jak tłumaczą w ratuszu, kosztowała zresztą około 12 tys. zł.
Kolejnym niepotrzebnym wydatkiem miasta była budowa psiej toalety przy ul. Żorskiej. – Psy i tak po drodze się załatwiają, taki wydatek był zbędny. Ile ona kosztowała? – pytał Teodor Wyszkoń. – Byłem kiedyś w Barcelonie, tam nawet w centrum jest psia toaleta. To, że państwo nie odczuwacie takiej potrzeby, bo macie psy na swoich podwórkach, nie znaczy, że nie ma takiej potrzeby. W mieście psy obsrywają nam chodniki. Proszę zobaczyć te chodniki po zimie. Z wybiegu korzysta nawet jedna radna miejska. Naprawdę, nie uważam tego za zbędny wydatek – tłumaczył prezydent. Dodał, że na skwerach i parkach postawiono dyspensery na psie odchody. – Ja też mam psa, ale na własnym podwórku. Jego odchody zbieram do wiadra – zapewnił.
Jednym z dominujących tematów na wczorajszym spotkaniu prezydenta z mieszkańcami Sudoła była ul. Hulczyńska. – Minęły cztery lata, obiecał pan nam chodnik. Tymczasem ten na Hulczyńskiej jest chyba najgorszy w mieście. Jak ma pan wnuka, to niech pan go do wózka włoży i przejdzie się tym chodnikiem. Dziecko wstrząsu mózgu dostanie – mówił zdenerwowany Teodor Wyszkoń. – Na rowerze się nie da jeździć, nie ma gorszego odcinka od tego przy Hulczyńskiej. Obiecał pan, że na 100 procent będzie zrobiony – odezwała się kobieta z sali. Mieszkańcy zarzucili włodarzowi, że ulice w innych dzielnicach są kompleksowo remontowane, a u nich Hulczyńska wciąż w opłakanym stanie.
– Niczego wam na 100 procent nie obiecywałem. Zarówno ul. Hulczyńska, jak i Bogumińska wraz z chodnikami należą do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad i to oni odpowiadają za remont. Ona miała być robiona w tym roku, ale środki poszły na usuwanie skutków popowodziowych – tłumaczył Mirosław Lenk. Zapewnił również, że ulice te będą remontowane w przyszłym roku. – Miasto na pewno nie wyremontuje tej drogi, bo ona nie jest nasza – podkreślał kilkakrotnie prezydent. Dodał też, że przy okazji remontu będzie zrobiona sieć kanalizacyjna. – Nie jest to wynikiem zaniedbania miasta. My wszystkie drogi gminne w Sudole wyremontowaliśmy. Z końcem listopada oddana zostania jeszcze Broniewskiego – podkreślał.
Natomiast Juliusz Biskup apelował o postawienie lustra przy skręcie z Hulczyńskiej na Korczaka. – Trzeba tam nieźle kombinować, żeby nie wrąbać się pod jadącego tira. Dwa lata temu powiedziano nam, że dostaniemy lustro, jakoś do teraz go nie ma – przypomniał prezydentowi Biskup. Od prezydenta usłyszał, że droga należy do GDDKiA, to oni powinni je tam ustawić. – Powiedziano nam, że przy okazji remontu postawią lustro. Może nawet nie będzie ono tam potrzebne, bo skrzyżowanie ma zostać przebudowane – przekazał Mirosław Lenk. – To ile jeszcze wypadków ma być ?– zastanawiali się mieszkańcy.
Na koniec prezydent podsumował: – Nie jestem z cukru, wiem, że nie raz mi się od was oberwało – rozpoczął. – Choć wielu chce stworzyć wrażenie, że w mieście jest dziadostwo, smród, brud i ubóstwo, ja nie chce pozostawić takiego wrażenia. Wiem, że zawsze można zrobić więcej, ale proszę zobaczyć, ile się przez te cztery lata zmieniło w mieście. Nie przeczę, że jest jeszcze dużo do zrobienia – przekonywał mieszkańców. – Tu się nie mówiło o kanalizacji, rowach. To się mówiło o podstawowych rzeczach, drogach, szkole. Mówmy o swoim mieście dobrze, jak mówią rybniczanie o Rybniku czy wrocławianie o Wrocławiu – apelował Lenk. – Nie powiem, że wszystkie sprawy będą załatwione, niezależnie kto będzie prezydentem czy kto zasiądzie w radzie. Przed miastem jest jeszcze kawał roboty – podsumował.
(k)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany