Wisi nad nami topór. SP 13 nie składa broni i walczy o przetrwanie

Nauczyciele, rodzice i dzieci z SP 13 przyszli dziś, 10.12., na obrady Komisji Oświaty. Walczą o szkołę, bronią jej dorobku i osiągnięć. Nie godzą się na wygaszanie i najprawdopodobniej mają szansę na sukces. Wiceprezydent Michał Kuliga zapowiedział, że prezydent być może pozwoli na nabór przy Staszica.
Prezydent poinformował, że rezygnuje z wniosku o włączenie Przedszkola nr 15 do zespołu ze Szkołą Podstawową nr 15. Przedszkole, nazywane potocznie strażackim, ma funkcjonować bez zmian, pozostając samodzielną jednostką. Wiadomo już, że nie powstanie zapowiadany wcześniej zespół szkolno-przedszkolny na Ostrogu. Przedszkole nr 24 przy ul. Bielskiej również zachowa dotychczasowy status i nie zostanie połączone ze Szkołą Podstawową nr 1. Znacząca zmiana dotyczy planów wobec Szkoły Podstawowej nr 13. Placówka ma być wygaszana stopniowo – przez dwa lata - jak informuje ratusz - nie będzie prowadziła naboru do klas pierwszych. Po tym okresie uczniowie klas IV–VIII mają zostać przeniesieni do Szkoły Podstawowej nr 4 przy ul. Kasprowicza, gdzie nauka odbywać się będzie w jednym budynku. W pierwotnym planie zakładano szybsze przeniesienie, już od września, a klasy I–III miały trafić do obiektu przy ul. Wojska Polskiego, co wiązałoby się z zamknięciem budynku przy ul. Staszica. Zmiany obejmują również sieć przedszkoli. Przedszkole nr 12 przy ul. Bema nie zgodziło się na połączenie z Przedszkolem nr 13 przy ul. Kochanowskiego, mimo technicznej gotowości tej drugiej placówki do przyjęcia pięciu oddziałów. Kadra z Bema zadeklarowała natomiast chęć utworzenia zespołu szkolno-przedszkolnego ze Szkołą Podstawową nr 15 przy ul. Słowackiego. Zakłada się, że oddziały przedszkolne mogłyby funkcjonować na parterze szkoły. Urząd podtrzymuje plan połączenia przedszkoli z ul. Mysłowickiej (P23) i Żółkiewskiego (P26) ze Szkołą Podstawową nr 18 przy Żorskiej, tworząc kolejny zespół placówek. Przedszkole nr 20 z Polnej nie będzie likwidowane a łączone z SP 15.
Taki był stan wiedzy przed dzisiejszą komisją oświaty. Na obradach stawili się nauczyciele, rodzice i uczniowie SP 13. Walczą o szkołę i z pomocą adwokata. Poniżej zapis z komisji.
W środę, 10 grudnia, odbyło się kolejne posiedzenie Komisji Oświaty, Kultury, Sportu, Rekreacji i Opieki Społecznej. Posiedzenie zdominowane było przez dyskusję o planowanych zmianach w raciborskiej oświacie. Radni poświęcili debacie w tym temacie ponad 4,5 godziny.
Na środowym posiedzeniu Komisji Oświaty, Kultury, Sportu, Rekreacji i Opieki Społecznej ponownie zjawili się przedstawiciele środowiska SP 13. W związku z tym radna Justyna Henek-Wypior złożyła wniosek formalny o przeniesienie punktu „sprawy bieżące i wolne wnioski”, w którym przybyli goście mieliby zabrać głos, na początek porządku obrad. Wniosek poddano pod głosowanie. Został zaopiniowany pozytywnie, jedenastoma głosami „za”. Dwóch radnych było nieobecnych.
Do dyskusji zgłosił się radny Dawid Wacławczyk. – Chciałem się dopytać o kwestię formalną. Przedstawiciele SP 13 byli na sesji, powiedzieli, że nie chcą przeszkadzać w porządku obrad. Przewodniczący zapewnił ich, że odbędzie się sesja nadzwyczajna. Czy pani przewodnicząca ma wiedzę, czy ta sesja się w grudniu odbędzie, czy się to rozpłynęło? – pytał rajca. – Nie mam wiedzy w tym temacie – odparła Ludmiła Nowacka.
Jako pierwsza w temacie oświaty głos zabrała wicedyrektor SP 13, Violetta Urbas. – Wypowiem się w imieniu Rady Pedagogicznej. Nasza rada nie zgadza się na wygaszanie i likwidację. Nie jest prawdą, że zgodziliśmy się na spotkaniu z panem prezydentem na takie rozwiązanie. Nie przyjęliśmy tej propozycji. Była informacja, że my jako nauczyciele i rodzice dogadaliśmy się z panem prezydentem. Nie jest to prawdą. Prosimy o konsultacje, bo dotąd takich nie było. Nie mamy żadnych danych, prognoz ani informacji o oszczędnościach. Proszę jeszcze raz o pochylenie się nad tematem, bo to nasza szkoła, nasze dzieci. Szkoły nigdy nie przynoszą zysku i tak naprawdę nigdy nie wiadomo, czy będą oszczędności, czy będą dzieci. Nigdy nie mieliśmy problemów z naborem, ale w naszym mieście występuje po prostu rotacja. Chciałam także w tym miejscu przeprosić dyrektorów innych placówek za hejt, jaki pojawił się w tym temacie. To nie my za nim stoimy. Nad nami wisi topór i chcemy się pokazać z jak najlepszej strony, a mamy naprawdę czym się chwalić. Staramy się, mamy nabór, dzieci i rodzice są zadowoleni. Walczymy. Prosimy o konsultacje i odpowiedzi, które cały czas chcemy uzyskać – powiedziała.
Do mównicy podeszli przedstawiciele samorządu uczniowskiego, którzy po raz kolejny odczytali petycję mającą na celu zapobieżenie likwidacji SP 13 lub jej łączeniu z SP 4. – Wiele osób z naszych rodzin pobierało nauki w tej szkole, ułożyły sobie wokół niej życie. Dzieci z klas młodszych obawiają się zmiany szkoły. Nie chcemy zniszczenia pierwszych przyjaźni – apelowały uczennice.
Głos zabrała nauczycielka SP 13, Irena Procek. – Kiedy mają państwo zamiar dyskutować nad tym tematem? Obiecano, że sesja odbędzie się w grudniu, ale nie znamy terminu. Śledzę porządki obrad komisji i sesji, ale nigdzie nie ma takiego punktu. Czy na tej lub innej sesji będziecie nad tym dyskutować, bo chciałabym się tej dyskusji przysłuchiwać. No i najważniejsze: do kiedy macie państwo termin na podjęcie decyzji? – pytała. – Terminem ostatecznym na podjęcie decyzji jest luty. Nie chcę mówić, że jeszcze trwa grudzień, bo to by było prymitywne, mamy w końcu święta, Sylwestra. Jak znany będzie termin sesji ustalony, to z pewnością zostanie podany z tygodniowym wyprzedzeniem – odparła przewodnicząca Nowacka.
Z częścią wypowiedzi przewodniczącej nie zgodziła się radna Magdalena Kusy. – Nie zgodzę się z tym, że sesja nadzwyczajna musi być zwołana z tygodniowym wyprzedzeniem. Może być zwołana z dnia na dzień – stwierdziła radna.
– Zwołanie sesji nadzwyczajnej odbywa się na podstawie wniosku złożonego przez prezydenta do przewodniczącego Rady Miasta, w terminie do siedmiu dni od wpłynięcia tego wniosku. Nie jest prawdą, że sesja może być zwołana z dnia na dzień – sprostował wiceprezydent Michał Kuliga.
Do dyskusji wróciła Irena Procek. – Kiedy odbędzie się ta dyskusja na forum rady? Byłam na ostatnim posiedzeniu komisji i nie widziałam jakiejś dyskusji w tym temacie. Dodatkowo pan prezydent co chwilę zmienia zdanie odnośnie łączenia poszczególnych jednostek. Proszę więc mnie pokierować, gdzie mogę się z tym zapoznać? – mówiła. – Była dyskusja, pan naczelnik przedstawiał dokumenty, cyfry. Co do zapoznania się, proszę kierować się do wydziału edukacji lub pana prezydenta – odparła przewodnicząca komisji.
Do sprawy odniósł się wiceprezydent Michał Kuliga. – Zarówno na posiedzeniu komisji, jak i spotkaniach pytaliśmy o proponowane kierunki, nie było propozycji. To decyzja prezydenta, kiedy złoży wniosek o zwołanie sesji nadzwyczajnej. Wtedy odbędzie się dyskusja i będą państwo głosować nad uchwałami – mówił. Wypowiedź Michała Kuligi przerwała radna Magdalena Kusy. – To my w grudniu będziemy głosować nad zamykaniem szkół? To teraz coś zupełnie nowego – mówiła wyraźnie zaskoczona radna.
– Proszę w związku z tym o przedstawienie ostatecznej wersji, jak to będzie wyglądać – apelowała Irena Procek. – Ostateczna propozycja będzie widoczna w uchwałach w porządku obrad sesji. Prezydent miał prawo do wycofania pewnych placówek z reorganizacji, bo sam je do niej zgłosił. Byliśmy w tym przedszkolu i prezydent tam tę decyzję ogłosił. Podobnie rodzice innej placówki zgłosili się z wolą o włączenie PP 12 i PP 20 do SP 15, i taka decyzja została podjęta – odparł zastępca Jacka Wojciechowicza.
– Jakie są ostateczne plany odnośnie SP 13 i SP 4? I czemu SP 13 nie może wchłonąć SP 4? – dopytywała Irena Procek. – Szkoła SP 4 nie była brana pod reorganizację, jedynie miała wchłonąć SP 13, by przez okres około trzech lat mogła operować w dwóch budynkach. W trakcie dyskusji z przedstawicielami SP 13 zrezygnowano z tego rozwiązania. Podczas spotkania w sali zegarowej wypracowano rozwiązanie, że szkoła będzie wygaszana w ciągu dwóch lat. Co do wchłonięcia w drugą stronę, to szkoła przy Staszica nie jest w stanie wchłonąć placówki z Kasprowicza. Sprawdzaliśmy trend wyboru szkoły i wychodzi na to, że więcej rodziców z obwodu SP 13 wybiera SP 4 – powiedział M. Kuliga.
– Czy dobrze zrozumiałam, że wygaszanie będzie polegało na braku naboru do klas pierwszych? – dopytywała Irena Procek. – Takie było początkowe założenie, ale wielce prawdopodobne jest, że pan prezydent wycofa się z tego rozwiązania, a mianowicie braku naboru – stwierdził Michał Kuliga, wywołując uśmiech na twarzy radnego Wacławczyka. Zastępca Jacka Wojciechowicza, widząc to, zapytał: – Panie radny, co pana tak śmieszy? Radny Wacławczyk odparł: – Osiągnął pan teraz poziom absurdu, ale jak pan chwilę poczeka, to się dowie.
Głos zabrała wicedyrektor SP 13, Violetta Urbas. – Cały czas mówi nam się, że nie ma obwodów, a tu ciągle pada argument o obwodach. My też mamy dzieci z obwodów innych szkół – mówiła.
Do dyskusji włączyła się kolejna osoba związana z SP 13. – Pan naczelnik powinien nas chronić, a nie piętnować. A ciągle mówi, że dzieci od nas uciekają, mamy najniższe wyniki egzaminów. Takie coś nie powinno mieć miejsca.
Wypowiedziała się także polonistka z SP 13, Zdzisława Bobyk. – Byłam na tym spotkaniu w sali zegarowej i wypowiedziałam się, że brak naboru i wygaszanie naszej szkoły to niesprawiedliwość – powiedziała.
Do słów przedmówczyń odniósł się wiceprezydent Michał Kuliga. – Przedstawiamy dane, źle, składamy propozycje, też źle. Proszę też nie mówić, że naczelnik was nie chroni, a piętnuje. Mamy stosowne dane, które potwierdzają, że wielu rodziców dzieci z waszego obwodu wybiera inne szkoły. Padały różne propozycje, które analizowaliśmy. Na dziś jest wielce prawdopodobne, że prezydent zaproponuje możliwość naboru w ciągu najbliższych dwóch lat, ale cel jest ten sam: szkoła przestanie działać w dotychczasowej lokalizacji. Rozmawialiśmy w sposób otwarty z dyrektorami wszystkich szkół. To, że trzeba zrobić reorganizację, to po prostu słychać na ulicy – powiedział wiceprezydent, czym wywołał niezadowolenie środowiska SP 13.
– Cały czas mówi się, że są to konsultacje społeczne, ale tak naprawdę my 6 listopada zostaliśmy postawieni przed faktem dokonanym. Brakuje odpowiedzi na nasze pytania, nikt się nie interesuje – mówiła V. Urbas. – Były spotkania, na których wypracowano kierunek zmian. Przykro mi, że pani wicedyrektor twierdzi, iż nie ma konsultacji społecznych, ale to pani przełożona była osobą, która usłyszała propozycje na spotkaniu z dyrektorami. Zaczynam się czuć jak w jakimś matrixie. Od kilku tygodni poświęcamy czas, konsultujemy się, a ciągle stoimy w miejscu, choć odbyliśmy kilkadziesiąt spotkań – ripostował Michał Kuliga, przedstawiając schemat konsultacji społecznych z Gminy Dębno.
Głos zabrał naczelnik Wydziału Edukacji, Krzysztof Żychski. – Chciałem się odnieść do paru spraw. Cieszę się, że pani wicedyrektor przeprosiła innych dyrektorów. Po ostatnim spotkaniu, na którym chwaliliście się osiągnięciami, porównując z innymi placówkami, miałem mnóstwo telefonów od przerażonych dyrektorów innych szkół. Pochwaliliście się swoimi wynikami na swojej stronie, ale zrobiliście to wybiórczo. Dziś szkoła ma dwa pierwsze oddziały, choć ja byłem przeciwnikiem tworzenia takiej liczby. Szczególnie że pani dyrektor poinformowała rodziców o przyjęciu dzieci, stawiając nas niejako pod ścianą. Tak nie powinno się stać. Gdyby był tylko jeden oddział, skutkowałoby to setkami tysięcy oszczędności – mówił szef miejskiej edukacji.
Do dyskusji dołączyła Alina Horak, nauczycielka SP 13. – Zatoczyliśmy koło, znaleźliśmy się w punkcie wyjścia. 6 listopada zostały przedstawione informacje o reorganizacji. Nie jestem politykiem ani biznesmenem, a nauczycielem. Nie rozumiem tych procedur, a jestem tutaj, bo dotyczy to spraw mojej szkoły. Państwo podejmują niezrozumiałe decyzje, bo już trzecie przedszkole pozostało na swoim miejscu, bez głosowań. Nie rozumiem tego. To radni mieli podejmować decyzję, a podjął ją pan prezydent. Dlaczego są podejmowane decyzje bez Rady Miasta, dlaczego państwo są pomijani? Chcecie reorganizacji, a potem wyciągacie rzeczy, które są dla nas niekorzystne. Dlaczego pan prezydent podjął w trzech przypadkach decyzję samodzielnie? – mówiła.
Sprawę skomentował wiceprezydent Michał Kuliga. – Organem uchwałodawczym w samorządzie jest Rada Miasta. To radni tworzą prawo lokalne. Organem wykonawczym jest prezydent. Nie złożył on jeszcze do Rady stosownych dokumentów. Podczas sesji podejmowane będą uchwały, które prezydent przedstawi. To nie prezydent powołuje czy zamyka jakąkolwiek placówkę edukacyjną. Wydział Edukacji przygotował kierunki reorganizacji i prezydent zdecydował osobiście, że będzie podejmował rozmowy, czyli tzw. konsultacje społeczne. Prawo tego nie wymaga. Jeśli prezydent zaproponował, dajmy na to, dziesięć propozycji, to ma prawo do wprowadzania zmian. Dodatkowo te placówki ciągle funkcjonują, więc prezydent ich osobiście nie otwiera ani nie zamyka. Nie jest prawdą, że są państwo zbywani. Na co możemy – odpowiadamy, a że pytacie ciągle o to samo, to mówimy to samo – powiedział.
– Jak to się ma, te wasze wypowiedzi i działania „na już”, do wypowiedzi minister edukacji o ochronie i nieniezamykaniu małych szkół? – dociekała przedstawicielka SP 13.
– My nie mamy małych szkół, dlatego gmina jest organem prowadzącym. To nie jest tajemnica, że w samym centrum miasta mamy 1810 wolnych miejsc. Ja rozumiem, że państwo próbują zaginać rzeczywistość, ale to nie pomoże. Problem nie dotyczy tylko SP 13, ale całego miasta. Mamy za dużo szkół, a nie mamy dzieci. Ubolewam, że nauczyciele, dyrektorzy nie są zainteresowani tymi danymi. To wszystko omawiamy, to nie powinno być zaskoczenie – odpowiedział K. Żychski.
– To, że ileś lat temu szkoły zostały obliczone na ileś tam uczniów, nie powinno być czynnikiem determinującym. Nie bierzemy pod uwagę jakości i komfortu nauczania, a gro szkół ma obecnie bardzo dobre warunki. Nie możemy się odnosić do czasów, gdy klasy miały po 30 uczniów, bo minęły, a nikt z nas nie chciałby, by jego dziecko chodziło do tak licznej klasy – padło z sali.
– Mój syn uczy się w klasie 35-osobowej, w dobrym liceum, i dobrze sobie radzi – stwierdził wiceprezydent Michał Kuliga.
Głos po raz kolejny zabrał naczelnik Wydziału Edukacji. – Gdybyśmy zapytali któregokolwiek z dyrektorów, czy ma miejsca w szkole, to każdy powie, że nie. Ale w waszym przypadku trochę mi się to kłóci z tym, że twierdzicie, iż jesteście w stanie przyjąć ponad 350 uczniów z SP 4. To macie te wolne miejsca czy nie? – pytał retorycznie K. Żychski.
Do dyskusji dołączył mecenas reprezentujący rodziców dzieci z SP 13. – Przez dwie godziny przysłuchuję się, nazwijmy to, dyskusji. Padło pytanie, dlaczego wybrano SP 13 i SP 4, a nie którąś z innych szkół, choć pan naczelnik powiedział, że problem jest wszędzie. Do Sejmu wpłynął projekt ustawy o zmianie prawa oświatowego, który dotyczy przygotowania do zmian organizacji szkół i wykorzystania wolnych przestrzeni w szkołach na korzyść społeczności lokalnych. Jeśli taki temat się pojawił, to może warto wstrzymać się z jakimiś zmianami, jeśli istnieje nadzieja na rozwiązanie problemu na najwyższych szczeblach – powiedział.
– Mówimy to od samego początku: dlaczego te szkoły, a nie inne. Analizowaliśmy wszystkie dostępne dane i jednym z celów było zabezpieczenie pracowników, by nauczyciele mieli pracę. Nie robimy czegoś takiego, że likwidujemy szkołę 31 sierpnia ani nie wysyłamy pocztą informacji rodzicom, żeby szukali innej szkoły. Prowadzimy dyskusję – to źle. Prezydent zmienia zdanie odnośnie pewnych spraw – także źle. Czy to złe, że organ prowadzący martwi się o nauczycieli? Czy to złe, że próbujemy uratować miejsca pracy? Szkoły SP 13 i SP 4 są w bliskiej odległości. Przecież prezydent, w ramach oszczędności, nie zlikwiduje szkoły na Ostrogu i nie zarządzi dowozu dzieci do pozostałych placówek. Obie wyżej wymienione placówki nie są w stanie stworzyć zespołu szkolno-przedszkolnego. W obu warunki lokalowe są podobne. Nie chodzi też o to, by się przerzucać, że jedna szkoła ma ładne boisko, a druga orlik. SP 13 nie pomieści SP 4, ale odwrotnie tak. Oczywiście w toku dyskusji jest to już nieaktualne, ale mam takie wrażenie, że czego nie zaproponujemy, to jest złe. Braliśmy też pod uwagę wybory rodziców. Prosiłbym, by nie zarzucać nam, że nie udzielamy odpowiedzi – powiedział Michał Kuliga.
Głos zabrał także naczelnik Żychski. – Proponowane przez ministerstwo rozwiązanie dotyczy małych szkół, a my takich nie mamy, więc nie będzie miało zastosowania w naszym przypadku. Cała nasza propozycja jest przemyślana tak, by nie utrudniać życia mieszkańcom, by nie musieli daleko chodzić do szkoły – odparł.
– Mam nadzieję, że te wszystkie dane zostaną przedstawione w odpowiedzi na zadane pytania w formie pisemnej. Proszę jednak nie zwracać się do mnie, a do rodziców, których reprezentuję. Ja nie jestem głównym zainteresowanym. Jak długo trwa już dyskusja? – odparł adwokat.
– Były stosowne spotkania, dyskusja toczy się już od 21 października, a tak naprawdę już kilka lat – stwierdził wiceprezydent.
– Tak, było takie spotkanie ze związkami. Ale były na nim panie dyrektorki z przedszkoli oraz dyrektorzy dwóch szkół, które miały tworzyć zespoły szkolno-przedszkolne. Nie było na nim mowy o jakichkolwiek zmianach dotyczących SP 13 i SP 4. Po jakimś czasie wyszłam z niego mocno zbulwersowana – powiedziała przedstawicielka ZNP, a jednocześnie nauczycielka SP 13, Zdzisława Bobyk.
Do mównicy podeszła przedstawicielka rodziców, Joanna Olender, która skierowała do radnych kilka pytań. – Chciałam zapytać, czy znacie problemy demografii i czy słuszne i zasadne jest obciążanie jednej szkoły tym problemem? Czy znają państwo kwoty dofinansowań poszczególnych jednostek i czy znacie jakiekolwiek rozwiązania finansowe odnośnie tych zmian? Czy jesteście pewni, że likwidacja SP 13 przyniesie oszczędności? Kto według państwa jest pomysłodawcą takiego rozwiązania? Czy podejmiecie decyzję o likwidacji naszej szkoły? – pytała.
Po wystąpieniu przedstawicielki rodziców przewodnicząca ogłosiła kwadrans przerwy. Decyzja ta nie przypadła do gustu radnym opozycyjnym. Głos zabrała radna Magdalena Kusy. – Już po raz kolejny ogłaszana jest przerwa przed zabraniem głosów przez radnych. Państwo wyjdą, a mogliby poznać odpowiedzi na część pytań – mówiła.
– Państwo się nigdzie nie wybierają, ale po dwóch i pół godzinach dyskusji mają prawo do przerwy – ucięła szefowa komisji.
Po zakończeniu przerwy powrócono do obrad. Jako pierwsza głos zabrała Ludmiła Nowacka. – Jesteśmy na etapie konsultacji. Do kiedy one potrwają? Jak będzie wyglądała sprawa ze zgodą nadzoru oświatowego? – dociekała.
– Ja też sobie zadaję pytanie, jak długo to ma trwać. Etap przedszkolny konsultacji został zakończony. Trwa jeszcze w SP 13, ale nie mówię, że on się kończy dzisiaj. Będzie trwał do czasu sesji nadzwyczajnej, włącznie. Skupiamy się na tym, by na te wszystkie pytania, a pism było prawie osiemdziesiąt, odpowiedzieć. Pojawiły się zarzuty, że dzieci będą musiały daleko dojeżdżać, a pisma wysłano do różnych instytucji. Musimy to zdementować. Co do związków zawodowych, to pani prezes Ćwik powiedziała na poprzedniej komisji czy sesji, że są przeciwne likwidacji, ale jednak coś trzeba zrobić. Tak przynajmniej ja to zrozumiałem. Co do kuratorium, to jest to krok ostatni. To kurator wydaje wiążącą opinię, pozytywną lub negatywną. Wcześniej uchwały będzie kontrolował nadzór prawny wojewody. Rozmawiamy z tymi instytucjami. Byłem osobiście w Katowicach u dyrekcji nadzoru prawnego i w kuratorium i też tam rozmawialiśmy. Tam jednak żadne decyzje nie zapadają, są to jedynie konsultacje prawne – mówił wiceprezydent.
– Z autopsji wiem, że kuratorium bardzo niechętnie likwiduje placówki. Chciałabym jednak jeszcze wiedzieć, jakie oszczędności są zakładane przy ewentualnej likwidacji SP 13? – dopytywała była wiceprezydent, a obecnie radna i przewodnicząca Komisji Oświaty, Kultury, Sportu, Rekreacji i Opieki Społecznej.
– Oczywiście oszacowaliśmy zakres oszczędności. Zmiana sytuacji, gdzie przedszkola zostały wyłączone oraz dyspozycja zmiany włączenia SP 13 do SP 4 nie od września 2026, a od września 2028, zostanie rozłożona w czasie. Na pewno będzie to w roku 2027. Nie mamy się co czarować, bo jeszcze w najbliższych latach wystąpi konieczność wydatków celem przystosowania szkół. Mówiąc o kwotach, będzie to rocznie około 10–15 mln złotych – odparł K. Żychski.
Głos zabrał radny Dawid Wacławczyk. – Jesteśmy w takiej niecodziennej sytuacji, że po trzech godzinach obrad radni dochodzą do głosu. Taki tryb debaty przyjęła pani przewodnicząca. Nie ma czegoś takiego, że radni odpowiadają gremialnie w imieniu pozostałych. Momentami nie wierzę w to, co widzę, ale to sami państwo muszą ocenić dialog z panem prezydentem. Dobrze by było, gdybyście usłyszeli od nas, w jakiej jesteśmy sytuacji formalnej i etycznej. Bardzo ciężko jest nam, radnym, być podmiotem dyskusji, skoro po raz kolejny rozmawiamy w takiej sytuacji podbramkowej.
Pierwszym razem musieli państwo czekać, podobnie jak na sesji, na której byliście, szczególnie że tam poinformowano o zwołaniu sesji nadzwyczajnej. Ale coś takiego się nie stało. Dobrze, że państwo przychodzicie i chcecie rozmawiać. Ale inne tematy odchodzą na bok. Nie można było porozmawiać o kulturze, dziś pan dyrektor Muzeum już wyszedł. Ale to nie jest oczywiście państwa wina. Ja się czuję zrobiony w balona przez pana prezydenta, że działa na tzw. zmęczenie materiału. Inne rzeczy są ważne, jak zapalenie choinki czy gra na bębenku. Pan prezydent twierdzi, że radni dostaną uchwałę i wtedy zagłosują. Padło pytanie, czy znamy skalę oszczędności? Nie, nie znamy. Czy znamy wysokość kosztów? Również nie. Kto jest odpowiedzialny? Wiceprezydent Kuliga. Prezydent ma prawo powiedzieć na konferencji, jaki ma pomysł, a potem go zmieniać. Racją jest, że ma do tego prawo. Jeśli dostaniemy jakąś uchwałę, a jestem coraz mniej tego pewien, to na pewno nie tylko pod głosowanie, ale i pod dyskusję. Bardzo się cieszę, że powiedziano, że była państwa zgoda czy nie. Bo na komisji padło, że SP 13 jest przenoszona do SP 4. Potem słyszałem, że na państwa prośbę zmieniono decyzję o przenosinach na za dwa lata. Pomyślałem, że to dobre rozwiązanie, bo nie trzeba przenosić najmłodszych dzieci. Ale dla was to było złe, bo nie byłoby naboru, więc ubywałoby godzin. Dziś się jednak dowiedziałem, że nie było państwa zgody. Także dziś dowiedziałem się, że również nie ma wygaszania. Dla mnie to absurd, dlatego się uśmiechnąłem. Dla mnie to absurd, że szkoły nie wygaszamy, ale pozwalamy jej prowadzić nabór, choć i tak ją zlikwidujemy; to dla mnie jakiś fikołek negocjacyjny. Ilość rzeczy, jaka padła w sprawie SP 13 w mediach, to już praktycznie sprawa przesądzona. Nie chcę owijać w bawełnę, bo nie wiem, jak zagłosuję, bo nie wiem, kiedy dostaniemy uchwałę, o ile w ogóle ją dostaniemy. Jako radni musimy brać pod uwagę kwestie budżetowe i demograficzne. Nie wiem, czy jest w ogóle sens odnosić się do czegokolwiek, bo za dwa dni może to być zmienione. Mam wrażenie, że prezydent chowa się za radnymi. On tylko organizuje konferencje, na których mówi, że radni będą głosować, podejmować decyzje. Reasumując, czekam na stosowne dane tak samo jak państwo. A do prezydenta mam dwa pytania. Czy i kiedy zwołacie sesję nadzwyczajną w tej kwestii? Czy tylko jak ktoś przyjdzie i stanie pod ścianą z banerami, to będziemy dyskutować? I druga sprawa – czy to oświadczenie czy konferencja, że szkoła będzie jednak prowadziła nabór, jest sprawą wiążącą i rodzice mają z pełną świadomością zapisywać dzieci, wiedząc, że szkoła będzie likwidowana – mówił radny D. Wacławczyk.
– Ja oczywiście odpowiem, ale też mam do pana pytania. Kiedy dostał pan dane z Biura Rady Miasta? Jak sam pan zauważył, radni pracują nad projektami uchwał. Ja się wypowiedziałem, że taki projekt uchwały zostanie przedstawiony. Pan zarzuca, że czegoś dowiadujecie się z mediów czy transmisji. Po to robimy te konsultacje, by radni mogli podjąć decyzję, jak zagłosować, ale także debatować. Cieszę się, że już pan wrócił i jest aktywnym radnym. Mówi pan, że propozycja o możliwości prowadzenia naboru jest fikołkiem negocjacyjnym. Za chwilę twierdzi pan, że nauczyciele będą mieli problem. Na pewno nie chowam się za radnymi, wziąłem udział we wszystkich spotkaniach. Usłyszałem wiele rzeczy, w internecie nie czytam, ale wyobrażam sobie, co tam jest napisane. Propozycje wygaszania szkoły wyszły ze środowiska szkolnego. Ja odnajdę nagrania, nawet w nocy. Nie mogę się zgodzić z tym, że jest pan zrobiony w balona. Sprawdziłem w protokole, że czekali dziewiętnaście minut, a nie czterdzieści pięć. Miał pan także uwagę, że dziś nie może dyskutować o budżecie, a ostatnio o kulturze. Z protokołu wynika, że nie uczestniczył pan w poprzedniej komisji. Na pytanie, czy radni mają jakieś propozycje, to z waszej strony padło zdanie: „to chyba jakiś żart”. Sesja nadzwyczajna odbędzie się w grudniu, jak zawnioskuje o nią pan prezydent, a na pewno to zrobi. Pisał pan publicznie, że „nie wolno stać w rozkroku, trzeba coś robić”. Nie wiem, kto pana zrobił w balona i na jakim kontynencie, bo pan dużo podróżuje – mówił wiceprezydent Michał Kuliga.
Wypowiedź ta nie spodobała się radnym opozycyjnym. – Czy to jest merytorycznie związane z tematem, co pan mówi? – mówili. – I na co te wycieczki interpersonalne? – wtórowała radna Justyna Poznakowska.
– To, co pan powiedział, to żenada i zostawiam pana z tym samym, niech pan z tym żyje. Nawoływałem, by zaproponować jakąś reformę, i pan to zrobił, i to jest prawda. Pytanie radnych o propozycję reform jest dla mnie żartem. To pan jest za to wynagradzany. Sam pan mówił, że to prezydenci przygotowują propozycje, a rada dyskutuje i głosuje – powiedział D. Wacławczyk.
– Nigdy nie powiedziałem, że radni mają coś wypracować. Mówiłem, że można składać propozycje – sprostował Michał Kuliga. – Widocznie podczas podróży za dużo piasku do uszu mi naleciało i nie usłyszałem – zripostował ironicznie radny Wacławczyk.
Do dyskusji dołączył radny Alan Wolny. – To, co się dzisiaj dzieje, to wina zaniechań poprzedniego zarządu miasta i Rady Miasta. Nie było takiej dyskusji. Proponuję wsłuchać się w nagranie z poprzedniej sesji, bo rozwiązanie tego całego problemu padło – mówił rajca.
– Zostawił nas pan z suspensem, bo myślałam, że padnie to rozwiązanie, ale ja sobie obejrzę nagranie i pewno je znajdę. Co do prywatnych wycieczek do radnych, panie wiceprezydencie, to nie na miejscu. W poprzedniej kadencji sesje trwały do pierwszej w nocy, bo radni mieli dużo do powiedzenia, to wprowadziliście ograniczenie ilości wypowiedzi, a na komisji mamy jeszcze swobodę wypowiedzi i radny Wacławczyk może mówić nawet półtorej godziny. Nie wiem, na jakiej podstawie została wytypowana SP 13. Bo takie decyzje nie mogą być podejmowane na podstawie wyników egzaminów czy ilości dzieci z obwodu. Odnośnie sesji nadzwyczajnej, myślałam, że to miała być sesja poświęcona dyskusji, a nie podejmowaniu decyzji – mówiła radna Magdalena Kusy.
Do słów radnej odniósł się wiceprezydent Kuliga. – Nie miałem na myśli, że radny Wacławczyk mówił za długo. Jeśli chodzi o obwody i wybór szkoły przez rodziców, to dziś możemy wybrać sobie którąkolwiek szkołę. Pokazuję jedynie to, że między innymi to braliśmy pod uwagę – ten ruch, wybór rodziców. Uznaliśmy to za trend, to nie jest wiodący czynnik. Wiodącym czynnikiem tych uchwał, które trzeba będzie podjąć do 28 lutego 2026, jest to, że jeśli nic nie zrobimy, to w przyszłym roku zniknie dziesięć oddziałów przedszkolnych, a dwudziestu nauczycieli straci pracę. Sprawdzaliśmy różne możliwości w sprawie SP 13. Zgodzę się z tym, co mówił pan radny Wolny. Podeszliśmy do tego w sposób otwarty. Ale z politycznego punktu widzenia opozycji jest na rękę, że dyskusja wciąż się toczy, a prezydent jest grillowany. To nie jest przyjemna sytuacja, gdy człowiek siedzi i musi się mierzyć z takimi odpowiedzialnymi decyzjami – odpowiedział zastępca Jacka Wojciechowicza.
Głos zabrał radny Roman Wałach. – Padło stwierdzenie, że poprzednia władza miała się za to zabrać. Mam przed sobą dane GUS. Między rokiem 2015 a 2019 liczba urodzeń była powyżej 400 dzieci. W roku 2017 nawet ponad 500 urodzeń. Idąc dalej, mówiąc o demografii, która zejdzie do szkół, to jeśli weźmiemy urodzenia z 2019 roku, czyli dzieci, które w roku 2026 pójdą do szkoły, to faktycznie mamy spadek. Mamy tutaj wielkie wrażenie działań ad hoc pana prezydenta. To moje rzetelne odczucie. Jeśli pojawiają się informacje, że z pewnych rozwiązań rezygnujemy, to nie może tak być, że nie znamy powodów, poza jednym – bo rodzice poprosili. Nie może tak być, że naciski będą podstawą do decyzji. Powinny pojawić się argumenty społeczne i kosztowe. Ja nie potrzebuję całej otoczki, a konkrety. Jeśli przenosimy dzieci w inne miejsce, to pod jednym warunkiem: że będą lepsze warunki pracy. Dziś nie wiemy, w jaki sposób dalej analizować to, co otrzymujemy. Rzetelnie patrząc na sprawę, materiału do analizy nie mamy, jest on ciągle zmieniany i dowiadujemy się z mediów. To niedobrze. Padło też sformułowanie, że „jesteśmy dogadani w sprawie przedszkoli”. Ich budynki wyglądają jednak różnie. Chciałoby się, żeby wszystkie wyglądały tak jak przedszkole numer 15. Jeśli mamy iść w takim kierunku, żeby jakość była zachowana, to musimy iść w tym kierunku. Łączenie czy tworzenie ZSP nie jest dobrym rozwiązaniem. Wrzucanie przedszkola do budynku szkolnego nie musi iść w parze z poprawianiem warunków dla dzieci. Jeśli chodzi o koszty finansowe, to tajemnicą poliszynela jest to, że na początku trzeba będzie wydać. Od razu nam nie przybędzie. Nie wybrzmiały też koszty kadrowe, nie mówimy tu o pieniądzach, a o kosztach ludzkich. To wybrzmiało tylko raz. Reasumując, nie czuję parcia, by to musiało być robione koniecznie teraz – mówił radny.
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Nie wiem, ile z państwa było w SP 15, by sprawdzić, w jakich warunkach będą te dzieci. Nie wszyscy mieszkamy w domach prywatnych, musimy chodzić po schodach. Place zabaw są osobne, wejścia też. A to i tak będzie środowisko naturalne tych dzieci za kilka lat. Dyskusja o oświacie toczy się już wiele lat, ale nigdy nikt nie podjął tej rękawicy. Mają państwo swe obawy, ale na pewno nikt nie będzie upychał dzieci po 30 osób w klasie – mówił radny Rycka.
– Ja nie mówiłem, że w SP 15 będą złe warunki. Chodzenie dziś po wszystkich szkołach i przeszkadzanie dyrektorom to według mnie niepotrzebne. Ale jak tak trzeba, to możemy tak zrobić. Powiem jeszcze jedno mocne zdanie. Sesja nadzwyczajna w tej sprawie to bardzo zły pomysł! Na sesji październikowej był stosowny punkt, który trwał do 22. A i tak nie znaleźliśmy konsensusu – odparł radny Roman Wałach.
Ostatecznie padła propozycja zorganizowania spotkań w SP 15 i SP 18, podczas których radni mieliby okazję zapoznania się z warunkami, jakie te placówki mają do zaoferowania w założeniu utworzenia zespołu szkolno-przedszkolnego.
– Chciałam zapytać, czy w propozycjach padła propozycja rozmów w szkole numer 13. Państwo są wciąż obecni, są aktywni, walczą o siebie. Nie słyszałam, czy była taka propozycja. Cieszę się, że w końcu padają jakieś propozycje. Mam nadzieję, że dojdziemy do porozumienia i ono wybrzmi, że podjęliśmy te decyzje. Szczególnie, że zbliżają się święta, a taka niepewna sytuacja dla wszystkich jest zła – powiedziała radna Justyna Poznakowska, na zakończenie dyskusji w temacie oświaty.



























![Budowa nowego mostu na Odrze wchodzi w kluczową fazę [FOTO] Budowa nowego mostu na Odrze wchodzi w kluczową fazę [FOTO] - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl](photos/_thumbs/mini_176520790906-2025-12-03-obiekt-mostowy-md1-2-.jpg)
















![Jarmark u św. Antoniczka przyciągnął tłumy [FOTO] Jarmark u św. Antoniczka przyciągnął tłumy [FOTO] - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl](photos/_thumbs/mini_1765275567antoniczek-.jpg)
![Mikołajki w Nędzy pełne magii i świątecznej radości [FOTO] Mikołajki w Nędzy pełne magii i świątecznej radości [FOTO] - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl](photos/_thumbs/mini_1765196448nedza-.jpg)




![Wielki finał Bajkowego Zamku 2025 – żywa szopka, mikołajkowe fire show i przejażdżki bryczkami [PROGRAM] Wielki finał Bajkowego Zamku 2025 – żywa szopka, mikołajkowe fire show i przejażdżki bryczkami [PROGRAM] - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl](photos/_thumbs/mini_1765356281final-bajkowego-.png)
























Komentarze (1)
Dodaj komentarz