Jakby widzieli mniej znaków
Nasz tekst o kolizji na skrzyżowaniu Łąkowej-Kościuszki wzbudził sporo kontrowersji. Rozgorzała dyskusja o tym, czy kierowcy z Opolskiego stwarzają zagrożenie na naszych drogach.
Przypomnijmy, że winny kolizji z minionego tygodnia był kierowca fiata z Opolszczyzny, mieszkaniec powiatu prudnickiego. W opinii komentujących internautów, kierujący z tego województwa stwarzają zagrożenie na raciborskich drogach, bo nie uważają na znaki. W raciborskiej komendzie, jak dowiedzieliśmy się, statystyki dotyczące sprawców kolizji i wypadków nie obejmują danych o województwie, w którym mieszkają. Należałoby przeanalizować każdą z ponad tysiąca spraw rocznie, a na to policja nie ma czasu.
Policjanci, chcący zachować anonimowość, przyznają, że z ich obserwacji wynika, iż mieszkańcy powiatu głubczyckiego „widzą jakby mniej znaków”. Wynika to z faktu, że poruszają się na co dzień po drogach w małych, słabiej oznakowanych miejscowościach. Racibórz to dla nich duże miasto. Zaczynają się więc gubić i łamią przepisy, ale kierowcy z Raciborza zwracają na nich uwagę i z reguły mają ograniczone zaufanie do samochodów z OGL, czyli popularną Oklahomą. Policjanci nie mają jednak wątpliwości, że podobne problemy mieliby mieszkańcy Raciborza wjeżdżający raz za jakiś czas do Krakowa czy Wrocławia. Tam również łamaliby szereg przepisów związanych np. z koniecznością ustąpienia przejścia pasażerom tramwajów. Tak więc kij ma dwa końce, a na drodze zawsze przyda się więcej wyrozumiałości.
(waw)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany