Dożynki na długim dystansie

Pawłowickie dożynki to nie tradycyjne przejście przez wieś, ale długi objazd, aż do Żerdzin. - To jest święto parafialne, a Żerdziny do nas należą - tłumaczy starosta Damian Krybus. Przejazd trwa około godziny. Dopiero spod remizy mieszkańcy przejdą z koroną do kościoła na uroczystą mszę świętą.
Po 10.00 przed kościołem zebrali się uczestnicy przejazdu. O 10.30 ruszyli w stronę Makowa-Krowiarek. Na skrzyżowaniu był pierwszy przystanek i nawrót w stronę Żerdzin. Korowód na kółkach stawał jeszcze trzy razy, m.in. przy skrzyżowaniu z drogą wojewódzką na Pietrowice i Kietrz. Na każdym przystanku, pod przewodnictwem ks. proboszcza Zygmunta Hupki, odmawiana jest modlitwa.
W tym roku parafianie musieli świętować sami, bez udziału władz gminy. Te bowiem, razem z pietrowicką koroną, pojechali na dożynki prezydenckie do Spały. Gmina reprezentuje tam województwo śląskie.
W roli starostów pawłowskiego święta plonów debiutowali: 35-letnia Sylwia Klimek i 39-letni Damian Krybus. Klimkowa z mężem Antonim gospodarują na 7 ha. Jako gospodyni dba o dom. Mąż zajmuje się uprawą ziemników i buraków. Z tego samego żyją Damian i Sabina Krybusowie. Gospodarują na 15 ha. Tegoroczne plony były zdaniem starostów średnie.
(w)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany