Absolwenci zjechali do PWSZ

Spruli koledze ulubiony sweter, innemu przybili papcie do podłogi. Kościotrupa, który pomagał im w nauce anatomii, spuszczali z II piętra, a po zdanym egzaminie część chłopaków zgolia się na łyso, a inny wrócili do akademika na rękach - to wspomnienia absolwentów SN-u, którzy zjechali do Raciborza.
Ponad 80 absolwentów raciborskiego SN-u (roczniki, które ukończyły szkołę w 1989, 1990 i 1991) przywitali dzisiaj w auli PWSZ rektor prof. Michał Szepelawy i prezydent Raciborza Mirosław Lenk. Nie zabrakło również kadry i ówczesnego dyrektora Michała Pudło, który wczoraj obchodził 70 urodziny i któremu jego byli uczniowie odśpiewali gromkie "Sto lat". - Jesteście naszymi najlepszymi ambasadorami. Cieszę się, że udało się ten zjazd zorganizować, duża w tym zasługa profesora Pośpiecha. PWSZ to nadal szkoła dobrze oceniana - mówił rektor raciborskiej uczelni. - Widzę dużo znajomych twarzy, mieszkałem tu po sąsiedzku, część z was przyjmowałem do pracy. Bawcie się świetnie i wracajcie do Raciborza przynajmniej raz na 5 lat - zapraszał prezydent naszego miasta.
Imprezę poprowadzili Marek Kurpis i Mariusz Kaleta, absolwenci SN-u, którzy stanęli na czele Stowarzyszenia Absolwentów i Sympatyków raciborskiej PWSZ. Odczytali oni listę obecnych i przypomnieli wszystkim ksywki, jakie poszczególne osoby nosiły. - Pod portiernią dzisiaj różnie było, jeśli chodzi o rozpoznawanie się. Dobrze jakbyśmy przypomnieli sobie swoje nazwiska i przezwiska, a wygląd nie jest już tak ważny - powiedział przed odczytaniem listy Marek Kurpis.
Absolwenci przyznają, że czas spędzony w SN-ie był szalony i zawsze miło do niego wracają w swoich wspomnieniach. - Mieliśmy wtedy głowę pełną pomysłów. Jednemu z kolegów spruliśmy jego ulubiony sweter, w którym chodził przez cały rok, innemu, który był strasznym pedantem, rozpruliśmy spodnie, a temu, który uwielbiał chodzić w swoich papciach, przybiliśmy je do podłogi - opowiadały z nieschodzącym z twarzy uśmiechem absolwentki, które SN zakończyły w 1989 roku. - Pamiętamy też egzamin z anatomii i to jak naszą pomoc naukową - kościotrupa - spuszczałyśmy z drugiego piętra kolegom, by mogli się pouczyć. A po zdanym egzaminie część chłopaków zgoliła się na łyso, a co niektórzy wracali do akademika na rękach - kontynuowały.
Część oficjalna zakończyła się wykonaniem pamiątkowego zdjęcia, a o 18.00 rozpoczął się bal.
JaGA
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany