Artur Noga z wizytą w domu

Chociaż nie z medalem, ale szczęśliwy Artur Noga wrócił z mistrzostw Europy w Barcelonie i wczoraj przed północą zawitał do rodzinnego domu w Raciborzu. - Jak przyjechałem, to wspólnie z rodziną oglądaliśmy jeszcze moje starty - przyznaje sportowiec.
Raciborzanin stwierdza, że piąte miejsce nie było tym, które chciał zdobyć. - Niedosyt pozostał po tych mistrzostwach, nie udało się tym razem zdobyć medalu. Mieliśmy parę problemów zarówno w czasie startu, jak i przed startem - przyznaje.
Głównym powodem słabszego niż się wszyscy spodziewali wyniku na mistrzostwach w Barcelonie była kontuzja. - Upadek spowodował, że musiałem walczyć przede wszystkim sam z sobą i bólem, zamiast z przeciwnikami - opowiada Artur. - W internecie widzieliśmy jego rany. Jak człowiek jest tak potłuczony, to jak ma biegnąć - dodaje mama sportowca Monika Noga. - Przy upadku doszło do sporych oparzeń. Cieszyłem się, że doprowadzono mnie do funkcjonalności i że w ogóle mogłem wystartować - mówi raciborzanin.
Czy medal byłby pewny, gdyby nie kontuzja? - Było dużo zawodników na wysokim poziomie. Francuzi spisali się jako cały team wyśmienicie. Teraz jest jeszcze większa mobilizacja, by wypaść jak najlepiej w Londynie - przyznaje płotkarz.
Artur Noga chwali sobie mistrzostwa Europy, jeśli chodzi o sprawy organizacyjne. - Wszystko dopięte było na ostatni guzik. Jedynie z dojazdami do hotelu i na stadion były czasami problemy, bo kierowcy czekali, aż cały autobus się zapełni i czasami trwało to bardzo długo - opowiada sportowiec.
Mimo że raciborzanin ma na swoim koncie już wiele startów, nadal towarzyszy mu stres w czasie biegu. - Stresu jest bardzo dużo, jak widać, włosy mi wypadają - śmieje się Artur. - Niby człowiek się przyzwyczaja do atmosfery i otoczki mistrzostw, ale jak przychodzi do startu, tego stresu jest dużo - dodaje.
Niestety Artur Noga nie może na dłużej zatrzymać się w rodzinnych stronach, bo nie ma tu warunków do treningów. - Przyzwyczaiłem się już do tartanu, a tu jest żużel. Cieszę się, że są plany budowy hali czy stadionu lekkoatletycznego - kończy sportowiec.
Rodzice Artura podchodzą optymistycznie do kolejnych startów syna. - Będą nowe wyzwania i kolejne sukcesy, a dla nas kolejne stresy. Chłopak jest młody i ambitny, więc jesteśmy dobrej myśli - podsumowują Monika i Krystian Noga.
(k) JaGA
fot. Justyna Korzeniak
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany