Dyskurs z poetą, czyli o gębie i parku kulturowym w sali kolumnowej ratusza

Radni Komisji Rozwoju Gospodarczego, Budżetu i Finansów przeanalizowali projekt uchwały w sprawie parku kulturowego. Głos w sprawie zabrał Marek Labus. Na wstępie zacytował wiersz Andrzeja Bursy, pt. Dyskurs z poetą.
- Ta uchwała śmierdzi brakiem spójności. Może to będzie nietaktowne, ale w mojej ocenie to gniot legislacyjny. Naprawdę z przestrachem przeczytałem informacje w prasie, że ta uchwała ma zablokować wyobraźnię architektoniczną. Co my tak strasznie chcemy chronić? Tą nieudolną odbudową rynku przeprowadzoną z cegieł drugiego sortu, bo ten pierwszy pojechał do Warszawy? Gdyby wszędzie takie uchwały były, nie powstałaby wieża Eiffla, nie byłoby Krzywego Domku na Monciaku w Sopocie ani piramid przed Luwrem. Przecież one tam w ogóle nie pasują. Jestem dumny z tego, że występowałem tutaj kilka miesięcy temu i cieszę się, że dzięki temu nie była ona procedowana. Gdyby tak się nie stało, już budowa nowego dworca byłaby z nią niezgodna. Proszę sobie pojechać na plac św. Marka w Wenecji, na plac św. Piotra w Watykanie. Tam jakoś nikt się nie martwi, że żar leje się z nieba. A my chcemy przekładać cały rynek, żeby posadzić kilka drzewek. Podejmowanie uchwał powinno powodować to, że się je przestrzega. Tutaj tak jednak nie jest. Przykładem może być uchwała dotycząca rewitalizacji placu Długosza, z pralnią i kawiarenką. Nie została zrealizowana, ale wszyscy ją obśmiali. Proszę wziąć pod uwagę, że tą uchwałę też trzeba będzie przestrzegać. Podobno tak uchwała ma zapobiec pojawianiu się reklam. Póki co Racibórz zalewa polowa gęba, jak u Gombrowicza, którą pan prezydent sobie sam nadal, ale drukuje za nasze pieniądze. Plakaty z wizerunkiem pana prezydenta można spotkać częściej niż te drukowane przez Eko-Okna – mówił raciborzanin.
Marek Labus odniósł się także do poszczególnych zapisów dotyczących lokowania ogródków. Zdaniem raciborzanina zapisy są niespójne. - Zapisy dotyczące ogródków kłócą się. Mówię tutaj o zapisach zawartych w zarządzeniu prezydenta i w uchwale. Nie wiem, dlaczego wydajecie zgodę na rikszę. Czy to sentyment do rozdawania kawy i pączków na rynku? Co z food-truckami? W ogóle cały słownik w tej uchwale jest słabo zrobiony – wymieniał.
Raciborzanin zwrócił także uwagę, że poszczególne definicje w słowniczku uchwały o parku kulturowym są niezgodne, z definicjami reklamowymi.
Raciborski laryngolog odniósł się po raz kolejny do windy na raciborskim magistracie. - Zniszczyliście pracę Mariana Zawisły przylepiając tam windę. Wygląda to szkaradnie. Była jedna opinia uznanej artystki, ale wyrzuciliście ją do kosza. Co do billboardów. Swego czasu pani Wanda Świerczyna postawiła przy drodze trzy billboardy, to lokalne media chciały ją zniszczyć, a tutaj mamy prawdziwy festiwal. Co tydzień coś innego. Chcemy mieć „zielone płuca”, „serce starego Raciborza”. A ja się pytam, gdzie jest rozum? - zakończył mieszkaniec.
Uchwałę w obronę wziął przewodniczący Mirosław Lenk. - Nie widzę nic nadzwyczajnego w tym, że zarządzenie jest w tym momencie niespójne z uchwałą. Gdy ją uchwalimy, wtedy pan prezydent będzie musiał się na niej opierać wydając zarządzenie. Jeśliby tego nie robił, to wojewoda takowe natychmiast uchyli. Zapisy parku kulturowego, jakie by one nie były, nie mogą być z niczym sprzeczne, bo dokument ten opiniuje Wojewódzki Konserwator Zabytków. Chciałbym jednak wiedzieć, które przepisy się wykluczają, które są niespójne, a gdzie występuje brak logiki, bo właśnie takie zarzuty pan postawił – mówił przewodniczący.
- Nie zgadzam się z tym, że jeśli Rada Miasta coś uchwali, to prezydent musi się do tego dostosować. Musi, ale nie od razu. Przez ponad pół roku nie rozstrzygnięto, kto decyduje o tym, jak mają wyglądać ogródki. Ten dokument prezydenta jest bardziej szczegółowy, ale niepokojący jest zapis, że prezydent może sobie wszystko zmieniać po wniosku właściciela. Jeśli ustawowo prezydent ma prawo decydować, jak wyglądają ogródki, to Rada Miasta nie ma prawa niczego uchwalać – stwierdził M. Labus.
Dyskusję starał się uciąć Mirosław Lenk. - Albo to przyjmijmy, albo wyrzućmy do kosza. Ja się staram pana wysłuchać, by ostatecznie rozwiać swe wątpliwości i zagłosować za uchwałą, albo utwierdzić się w tym, że jak to pan określi, jest to gniot i wyrzucić to do kosza – mówił przewodniczący.
Marek Labus nie ustawał w dążeniu do swego. - Czy ta uchwała ukróci stawianie tych zajęcy w fatałaszkach i innych szkaradnych instalacji przy Kolumnie Maryjnej? Pamiętam, że swego czasu Piotr Klima przy kolumnie umieścił baner, w ważnej sprawie, a na drugi dzień był protest pani konserwator, że to nie licuje z godnością tego pomnika. A pisanki w doniczkach i jakieś instalacje licują? Moim zdaniem nie. Ale to państwo podejmiecie decyzję. Weźcie jednak pod uwagę to, że jak ją przyjmiecie, to trzeba będzie jej przestrzegać – mówił.
Uchwałę ostatecznie poddano pod głosowanie. Dwóch radnych głosowało za, trzech przeciw, a trzech wstrzymało się od głosu. Dwóch rajców było natomiast nieobecnych.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz