Dwa św. Mikołaje i diabeł z Sudoła – doroczna procesja w Krzanowicach [FOTO i WIDEO]
![Dwa św. Mikołaje i diabeł z Sudoła – doroczna procesja w Krzanowicach [FOTO i WIDEO] Dwa św. Mikołaje i diabeł z Sudoła – doroczna procesja w Krzanowicach [FOTO i WIDEO] - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl](img/archiwum-mini.jpg)
Doroczna procesja dziękczynno-błagalna w Krzanowicach miała wiele nowości. Były dwa św. Mikołaje i po raz pierwszy w historii diabeł.
Ten rok, jak podkreśla z uśmiechem miejscowy proboszcz, ks. Marek Wcisło, jest szczególny, bo ludzie zamiast prezentów woleliby od św. Mikołaja dostać węgiel. Stąd niektórzy krzanowiczanie zapowiadali, że będą niegrzeczni.
Na dorocznej procesji stawiło się kilkunastu jeźdźców, w tym ks. Grzegorz Sonnek, krzanowiczanin, proboszcz w Radoszowach na Opolszczyźnie, na procesji do Mikołaszka już piętnasty raz. Wyjście tym razem – na prośbę jeźdźców – zapowiedziano na 11.30.
Na procesji, pierwszy raz w historii, pojawił się diabeł z Sudoła. Jak wyjaśnił, dobrze się czuje w Krzanowicach, a przejazd do Mikołaszka wolał od pójścia do szkoły.
Na doroczną Msze św. do kościółka na skraju miasteczka przyszły rodowite krzanowiczanki, które zaśpiewały pieśń do św. Mikołaja w dialekcie laskim, jakiego dawniej tu używano. – Tak śpiewały nasze mamy i babcie – dodały. Zachwycony był ks. proboszcz. – Warto tego uczyć młodych – dodał.
Na procesji był również Robert Ternka. To on, 6 grudnia 2020 r., w czasie epidemii COViD-19, by wiekowej tradycji stało się zadość sam przejechał na koniu trasę od kościoła św. Wacława.
Procesja ma charakter dziękczynno-błagalny, związany z kultem św. Mikołaja. To patron miejsc targowych, a za takie dawniej uchodziły Krzanowice, położone na szlaku z Raciborza do Opawy i Hulczyna, mieszczan i rolników. Jako że konie były kiedyś w powszechnym użytku, w podróży i w polu, proszono go, by nie popadały na zdrowiu, lecz dobrze służyły ludziom.
Pierwsza procesja miał się odbyć w czasie zarazy wśród zwierząt. Jak wieść niesie, modlitwy do św. Mikołaja przyniosły efekt i konie wyszły cało z opresji. Kiedyś chłopi (tu mówiono sedlaki) jeździli sami, potem (choć nikt nie wie, od kiedy - mówią, że od wieków) pielgrzymowali na koniach wspólnie. W PRL-u na jakiś czas tradycja przygasła. Wskrzesił ją były proboszcz, ks. Wilhelm Schiwon.
Po dotarciu do Mikołaszka, jeźdźcy oraz bryczki objechały go trzy razy dookoła. Słychać było pieśń Święty Mikołaju, patronie nasz. Dr Marcela Szymańska, badaczka kultury pogranicza śląsko-morawskiego, przyprowadziła grupę uczniów. Odprawiono uroczystą Mszę św.
W tym roku procesji przyglądali się również studenci kierunku turystyka Akademii Nauk Stosowanych w Raciborzu (wcześniej PWSZ)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany