Niemal pełna sala na spotkaniu z Bronisławem Komorowskim
Klub Obywatelski Racibórz zorganizował dziś na Zamku Piastowskim spotkanie z byłym prezydentem RP Bronisławem Komorowskim. Moderatorem dyskusji był prof. Piotr Olender, prezydentowi Komorowskiemu na scenie towarzyszyła także poseł Gabriela Lenartowicz. Rozmawiano o historii, demokracji, nie zabrakło komentarza do obecnych wydarzeń politycznych. Zobacz, kto przybył na spotkanie.
Bronisław Komorowski wielokrotnie wracał do tematu przegranych wyborów. Raciborzan interesowało to, dlaczego, jego zdaniem, poniósł klęskę w starciu z Andrzejem Dudą. - Zawsze wierzyłem, że prawda i szczerość nas wyzwoli. Ale to niestety nie jest tak. Tej prawdzie trzeba pomóc. Podczas kampanii wyborczej nie doceniłem wielu działań prowadzonych przez Prawo i Sprawiedliwość. Mówię tutaj na przykład o niszczeniu mojego wizerunku w Internecie. Wiele razy zastanawiałem się, jak można walczyć z falą tzw. hejtu i po latach doświadczeń dochodzę do wniosku, że wygrać można jedynie wyprzedzając atak politycznego rywala, który - o tym trzeba zawsze pamiętać - widzi w tobie wroga - nie krył były prezydent i przyznał, że paradoksalnie powodem porażki była zbytnia pewność, że wygra. - Moi wyborcy, partyjni koledzy, ale i ja sam straciliśmy koncentrację. Nie ma nic gorszego niż pozorna jedność. Partie dlatego nazywają się partiami, ponieważ tworzą pewną całość. Jeśli patrzymy na aktualną sytuację polityczną, uważam, że ugrupowania opozycyjne powinny konkurować w taki sposób, aby nie niwelować szans na odsunięcie PiSu od władzy - przekonywał.
Jego zdaniem, w Polsce około dziesięć procent wyborców jest w stanie oddać swój głos za jednością. - Nieważna jest w tej sytuacji nazwa partii czy jej członkowie, ale pewne poczucie wspólnoty i tożsamego celu. Mieliśmy już w historii takie przykłady, na czele z Solidarnością w roku 1981. - zauważył. Mówił o tym, że partia rządząca prowadzi nasz kraj do katastrofy, ale zauważył również, że nic nie trwa wiecznie i PiS swoimi poczynaniami zaciska pętlę na własnej szyi. - To wszystko odwróci się kiedyś przeciwko nim. W końcu znajdzie się ktoś bardziej radykalny i antydemokratyczny od nich.
Zdradził, że jego ambicją w czasach prezydentury było to, aby absolutnie nie dopuścić do żadnej formy dominacji premiera czy rządu nad głową państwa. - Gdy patrzę na to, co dzieje się obecnie, myślę, że Polsce potrzebny jest prezydent, któremu będzie zależeć na pewnej równowadze wewnętrznej na szczytach władzy. Niestety Andrzej Duda w ciągu ostatnich dwóch lat był jedynie wykonawcą woli rządu czy własnej partii. Być może teraz będzie wybijać się na niezależność. Oby tak się stało, bo byłoby to z korzyścią dla Polski - stwierdził z optymizmem.
(wk)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany