Reklama

Najnowsze wiadomości

Styl życia1 grudnia 201912:44

Rozboje na dawnych drogach ziemi raciborskiej

Rozboje na dawnych drogach ziemi raciborskiej - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
Reklama
Powiat:

Historia na weekend. Podróżowanie po księstwie raciborskim w XVII stuleciu było bardzo uciążliwe z powodu złego stanu dróg oraz wielce niebezpieczne ze względu na rozboje uprawiane przez rozzuchwalonych żołnierzy - pisał dr Ryszard Kincel. 

Przyrodnik i konrektor raciborskiego gimnazjum, Alfons Nentwig, kilka lat po I wojnie światowej pisał w artykule pt. Stan i niebezpieczeństwo dróg publicznych w powiecie raciborskim w latach 1661 do 1666: - Szosy powiatu raciborskiego są w obecnym czasie bez wątpienia w znakomitym stanie. Główne arterie komunikacyjne łączące Racibórz z sąsiednimi miastami Głubczyce, Koźle, Rybnik, Opawa są przez wystarczającą szerokość i mocne kamienne podłoże odpowiednio przygotowane do dzisiejszego żywego ruchu. Turysta podczas marszu jest prawie zawsze cieniem rzucanym przez rzędy drzew chroniony przed promieniami słonecznymi i może kontynuować swoją drogę bez obawy o napady rabunkowe. Jednak zupełnie inne były w naszym powiecie warunki poruszania się przed 260 laty.

Popatrzmy zatem jak przedstawiał się stan traktów oraz bezpieczeństwo na drogach publicznych przed ponad trzema wiekami, w owych "dawnych, dobrych czasach".

Fatalne drogi

Drogi w księstwie raciborskim prowadziły wówczas jeszcze przeważnie przez gęste lasy i były całkowicie zależne od warunków atmosferycznych: deszczu i śniegu, spiekoty i mrozu, wiatru i wichury. Nawet stary, powszechnie znany trakt wojskowy, prowadzący z Opola przez Racibórz do Krakowa, nie był możliwy do przejazdu bez trudności i ryzyka. Również na nim jedynymi środkami zaradczymi były mróz i promienie słoneczne, dzięki którym drogi nie do przebycia w pewnych okresach stawały się przejezdne. Tam, gdzie gościńce przechodziły przez bagniste miejsca, umożliwiano ruch kładzeniem w poprzek drogi setek i tysięcy pni drzewnych.

Drogi księstwa raciborskiego były tak osławione, że dostały się do śląskiego dzieła satyrycznego z XVII stulecia pióra tzw. Rapieriusa, który trafnie wyśmiał niedostatki wielu miast śląskich a Raciborzowi przypisał bagna i błoto; dawniejsze częste skargi na kiepskie drogi w Raciborskiem świadczą o tym, że śląski satyryk niewiele przesadził. Potwierdzają to zresztą wnikliwe opracowania górnośląskiego dziejopisarza Augustyna Weltzla.

Niebezpieczne żołdactwo

Wszak nie tylko fatalny stan traktów był przeszkodą w dogodnym poruszaniu się po księstwie raciborskim, ale również brak bezpieczeństwa na drogach publicznych. Na domiar złego to niebezpieczeństwo podróżowania stwarzali ludzie, z którymi społeczeństwo kojarzy spokój i porządek, którzy zawodowo powinni bronić prawa i sprawiedliwości, a zwalczać bezprawie i niesprawiedliwość.

Niestety, żołnierzy do ówczesnej armii cesarskiej rekrutowano w wielu krajach - od Śląska na północy, do Chorwacji na południu - więc byli to ludzie wielojęzyczni, o różnych stopniach cywilizacyjnych i kulturalnych, mało ze sobą zintegrowani. Na dodatek ta zbieranina często nie otrzymywała żołdu w terminie, toteż jeden z drugim radził sobie jak umiał, czyli gwałtownym postępowaniem wobec cywilnej ludności. W tej sytuacji utrzymywanie żołnierzy w karności było bardzo trudne. Poza tym w omawianych latach dawały się jeszcze odczuwać skutki wojny 30-letniej w postaci "brutalności i zdziczenia umysłów i serc", jak to określił dziejopisarz.

Kradzieże, rabunki i rozboje występowały zapewne zawsze z mniejszym lub większym natężeniem, co było zależne od warunków społeczno - politycznych, od sprawności władz administracyjnych i wojskowych. Już z okresu średniowiecza mamy kilkanaście przekazów na ten temat, np. 12 czerwca 1397 r. książęta śląscy zawarli układ z Władysławem Jagiełłą w sprawie zwalczania rozbójnictwa na pograniczu. Ale dokumenty i omówienia tej kwestii posiadamy głównie z XVII wieku, z lat 1660 - 1666, kiedy księstwo opolsko - raciborskie na mocy umowy zastawnej należało jeszcze do polskiego domu królewskiego Wazów. Oryginalny dokument - pismo członków kapituły kolegiaty NMP do kapitana w kwaterze głównej w Cieszynie z 4 stycznia 1661 zatytułowane "Jaśnie wielmożny szlachetny panie oraz dostojny i wielce szanowny panie" przytoczone przez Augustyna Weltzla w artykule pt. "Niepewność publicznych dróg przed 200 laty" - przedstawia krwawe zdarzenie z okolic Raciborza z 1660 r. oraz jego następstwa.

Dzielni gamowianie

Trakt z Raciborza do Głubczyc niegdyś wiódł przez Pawłów, na pół-noc od tej wsi położony jest Gamów, będący dawniej cesarskim majątkiem kameralnym a w 1603 r. nabytym przez raciborską kapitułę. Z tej wsi 23 grudnia 1660 poddani przywieźli do miasta 4 wozy czynszowego owsa i dostarczyli je kanonikom, następnie z pustymi wozami powracali do domów. Pod ochroną wozów szło wielu wieśniaków, którzy przed zbliżającymi się świętami dokonali rozmaitych zakupów: ryb na Wigilię, korzeni do bożonarodzeniowych strucli, mięsa na świąteczną pieczeń.

Kiedy gamowska karawana dotarła do pawłowskiego lasu zajechało jej drogę trzech konnych żołnierzy podążających za nią od miasta. Prawdopodobnie widząc puste wozy jeźdźcy mniemali, iż chłopi pobrali pieniądze, więc pod groźbą pistoletów zażądali ich wydania. Przestraszeni ludzie nawet nie pomyśleli o obronie tylko pochowali się pod wozami. Na "saepius interando" (częste jeden za drugim) okrzyki przywódcy w lisiej czapie: wal go! Wal go! Jeździec poranił jednego chłopa gołą szpadą w głowę, a drugiego rękę aż do kości. Gdy inni chłopi zobaczyli taką "violenz" (gwałtowność) wyleźli spod wozów, natarli na zbója, ściągnęli go z konia i próbowali mu odebrać szpadę, a podczas szamotaniny żołnierz został lekko ranny.

Następnie gamowianie zaatakowali drugiego jeźdźca, lecz on zagrożony zrzuceniem z konia porzucił szpadę oraz opończę i pogalopował ku miastu. Widząc co się dzieje, również przywódca z lisiej czapie pierzchnął w dal. Po odparciu napadu trzej poranieni zostali w Raciborzu poddani leczeniu, a felczer położył plaster nie tylko na spuchniętą rękę jeźdźca, lecz także na szpadę, aby wyciągnąć z niej truciznę!

Dowódca oddziału owych trzech rozbójników w stopniu kapitana miał wtenczas główną kwaterę w Cieszynie. Kiedy się dowiedział o zajściu nie tylko sprawił, że jeźdźcy uniknęli kary, ale nadto domagał się ukarania chłopów oraz pokrycia kosztów leczenia poranionego żołnierza! Jednak kapituła kolegiaty mocno broniła swoich poddanych, obszernie przedstawiła przebieg napaści i zagroziła, że jeżeli dowództwo nie odstąpi od swych żądań, to będzie szukała sprawiedliwości u starosty ziemskiego, generała a w razie konieczności u samego cesarza. Na koniec listu członkowie kapituły poskarżyli się jeszcze na inne wyczyny rozwydrzonego żołdactwa:

"Niestety, obecnie dzieje się u nas gorzej niż we wrogich czasach, gdyż oprócz opisanej "insolenz" (nieprzyzwoitości) niedawno temu na tej samej drodze nasz owczarz również ze wsi Gamów został postrzelony w ramię a innemu chłopu kula utkwiła w plecach. Ponadto przed około dwoma tygodniami, powracającemu z Raciborza proboszczowi z naszej innej wsi kapitulnej Janowice, po drodze wyprzęgnięto i odebrano trzy konie, tak więc nie tylko poddani, ale również duchowni nie są bezpieczni na gościńcach i boją się pokazywać poza wsią .

Wyczyny soldateski

Prawdopodobnie na całym Śląsku, także w innych księstwach, żołdactwo stwarzało duże zagrożenie dla porządku i bezpieczeństwa miast i wsi. Sprawa urosła do takiego problemu, że na żądanie władz zwierzchnich z 8 listopada 1666 r. magistrat w Raciborzu został zobowiązany do sporządzenia sprawozdania z kradzieży i rabunków żołnierzy w ostatnich dwóch latach. Znamy z tego dokumentu niektóre opisy przestępstw dokonanych w mieście i okolicy, które podał Augustyn Weltzel w swojej "Historii Raciborza".

"Podczas święta Wniebowstąpienia Chrystusa skradziono Niewiadomskiemu ze Strzybnika wołu, którego ukryto żywego w piwnicy mieszczanina Marcina Warwasa w Raciborzu. W listopadzie 1665 jeździec z pułku Nostiza zabrał Gawłowi Wyrobkowi ze Studziennej dwa konie i trzymał je w Hradcu, gdzie kwaterował. Raciborski magistrat napisał 30 stycznia 1666 do pułkownika, aby skłonił złodzieja do oddania koni albo zapłaty. Dnia 30 listopada ukradli żołnierze postrzygaczowi sukna z Raciborza 2 sztuki sukna z tłoczni oraz ubranie. Ich wartość wynoszącą 24 talary porucznik Brendel kazał kapralowi zrekompensować.

W Wigilię 1665 dwóch jeźdźców zabrało Krzysztofowi Frankowi płaszcz z szarego sukna, surdut sukienny, skórzany pendent (pas do noszenia białej broni przez ramię), patrontaszę (ładownicę) z czerwonego sukna, kołnierz z bawołu oraz strzelbę. Żona poszkodowanego zaraz prosiła rotmistrza o oddanie rzeczy albo odszkodowanie, ale dopiero za pośrednictwem duchownych i świeckich osobistości 3 października 1666 otrzymała skradzione oprócz broni.

Dnia 15 stycznia 1666 mieszczanin z Nysy Jan Becher został obrabowany przez jeźdźców z Raciborza ze 124 dukatów i 100 talarów w srebrze. Dnia 28 sierpnia 1666 żołnierze najemni ukradli w Ligocie Tworkowskiej krowę Wacławowi von Reiswitzowi. Później złodzieje musieli za nią zapłacić".

Nie tylko w okolicy Raciborza, ale w całym księstwie po wojnie 30 - letniej żołdactwo było rozwydrzone i przyczyniło się do wielu nieszczęść i gwałtów. W 1654 r. pewien Podczapowski z Polski został w pobliżu Rybnika napadnięty przez żołnierza i tak poturbowany, ze zmarł od ran w Świerklanach i pochowano go na rybnickim cmentarzu. W 1662 żołnierze uprowadzili bydło dwóch mieszczan z Rybnika do Wodzisławia; celem przepędzenia go z powrotem zorganizowano całą wyprawę kosztującą talara i 16 dobrych groszy. 18 lutego 1664 żołnierze napadli na rybniczan jadących po rudę do Piekar Śląskich, ograbili ich z płaszczy i odzienia, za które później otrzymali 4 talary, 4 dobre grosze, 6 halerzy odszkodowania.

Toteż nic dziwnego, że rybnicki starosta dóbr zamkowych udając się do Raciborza czy Głogówka, do Opola czy Gliwic zawsze zabierał ze sobą "z powodu niebezpieczeństwa" zbrojną asystę, którą sam opłacał. Ale zabezpieczano się przed samowolą żoł-nierstwa również na inne sposoby, np. kwaterujący w Rybniku porucznik pewnego razu otrzymał 4 karpie "aby dobrze sprawował komendę", co znaczyło: żeby nie pozwalał żołnierzom na plądrowanie mieszczan i chłopów. Tego rodzaju gratyfikacje (czytaj: łapówki) były wówczas na porządku dziennym, przyjmowano je bez żenady, a nawet zapisywano w oficjalnych rachunkach potwierdzanych przez właściciela dóbr hrabiego Salmba: w 1663 rybnicki starosta dóbr zapłacił talara i 9 dobrych groszy "dyskrecyjnego" cesarskiemu podborcy w Koźlu, aby "oszczędził dobra do wielkanocnych dni świątecznych"; w 1664 tenże starosta przesłał ziemskiemu poborcy podatków w Raciborzu dziczyznę, żeby "był cierpliwy względem zaległego podatku"; intendent prowiantu na ten sam cel otrzymał pół garnca (ok. 1,5 l).

Tak więc podróżowanie po księstwie raciborskim w XVII stuleciu było bardzo uciążliwe z powodu złego stanu dróg oraz wielce niebezpieczne ze względu na rozboje uprawiane przez rozzuchwalonych żołnierzy. Jeżeli do tego dodamy obawy podróżnych przed napadami wilków - np. 12 października 1660 wataha wilków rozszarpała krowę pasącą się koło folwarku w Jankowicach - to zdamy sobie sprawę z jakim niepokojem w dawnych wiekach na ziemi raciborskiej opuszczano domostwa i wybierano się w podróż.

Dr Ryszard Kincel

Tekst pochodzi z archiwum czasopisma Ziemia Raciborska

Autor: Ryszard Kincel, redakcja@naszraciborz.pl

Bądź na bieżąco z nowymi wiadomościami. Obserwuj portal naszraciborz.pl w Google News.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Najczęściej czytane artykuły

Reklama
Aktualności26 marca 202409:45

Wózek widłowy zmiażdżył podudzie pracownika

Wózek widłowy zmiażdżył podudzie pracownika - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
red., fot. arch. portalu
Aktualności27 marca 202410:26

Zielone Płuca na Ostrogu kontra deweloperka. Tężnia finiszuje a radny mówi o kulisach inwestycji [FOTO LOTNICZE]

Zielone Płuca na Ostrogu kontra deweloperka. Tężnia finiszuje a radny mówi o kulisach inwestycji [FOTO LOTNICZE] - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
38
Racibórz:

Zielone Płuca Ostroga to projekt, który w 2021 r. poparło ponad 3,5 tysiąca mieszkańców Raciborza. W kwietniu 2024 r. kończy się pierwszy etap tego projektu. Raciborzanie będą mogli odpocząć przy tężni, która powstaje przy zbiegu ulic Książęcej i Elżbiety.

red.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Aktualności26 marca 202409:36

Jazda na zderzaku zakończona kolizją

Jazda na zderzaku zakończona kolizją - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
red., fot. arch. portalu
Aktualności27 marca 202414:47

Konwencja programowa PiS do powiatu. Pięć konkretów [WIDEO]

Konwencja programowa PiS do powiatu. Pięć konkretów [WIDEO] - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
16
Racibórz:

Poseł Paweł Jabłoński oraz kandydaci PiS do Rady Powiatu Raciborskiego przedstawili dziś, 27.03., na Rynku swoje najważniejsze założenia programowe na kadencję 2024-2029.

red.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Aktualności26 marca 202422:16

Pamiętaj o konfesjonale. Przedświąteczna spowiedź w raciborskich parafiach

Pamiętaj o konfesjonale. Przedświąteczna spowiedź w raciborskich parafiach - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
Racibórz:

Przygotowania do Świąt Wielkanocnych w wielu domach już na ostatniej prostej. Raciborskie parafie zachęcają w tym czasie do skorzystania z sakramentu pokuty.

opr. J.P.
Reklama
Reklama
Reklama

Partnerzy portalu

Dentica 24
ostrog.net
Szpital Rejonowy w Raciborzu
Spółdzielnia Mieszkaniowa
Ochrona Partner Security
Powiatowy Informator Seniora
PWSZ w Raciborzu
Zajazd Biskupi
Kampka
Nasz Racibórz - Nasza ekologia
Materiały RTK
Fototapeta.shop sklep z tapetami i fototapetami na zamówienie
Reklama
Reklama

Najnowsze wydania gazety

Nasz Racibórz 22.03.2024
21 marca 202421:40

Nasz Racibórz 22.03.2024

Nasz Racibórz 15.03.2024
14 marca 202421:35

Nasz Racibórz 15.03.2024

Nasz Racibórz 08.03.2024
7 marca 202423:50

Nasz Racibórz 08.03.2024

Nasz Racibórz 01.03.2024
29 lutego 202423:20

Nasz Racibórz 01.03.2024

Zobacz wszystkie
© 2024 Studio Margomedia Sp. z o.o.