Pierwsza konna procesja ze świętym Urbanem w Łubowicach
Wójt gminy Rudnik Piotr Rybka oraz proboszcz parafii Narodzenia Najswiętszej Maryi Panny w Łubowicach ksiądz Andrzej Styra zaprosili wszystkich jeźdźców i hodowców koni na pierwszą procesję konną do krzyży parafii łubowickiej. Przed orszakiem, który wyruszył spod ruin pałacu Eichendorffa odbyło się krótkie nabożeństwo majowe. Jeźdźcy objechali pola, aby prosić Boga o urodzaje.
Kult i zwyczaje związane ze św. Urbanem propagowali na ziemiach polskich, w tym na Śląsku cystersi, obecni m.in. w Rudach. W kościele pw. św. Jana Chrzciciela św. Urban ma swój ołtarz boczny. Procesje na pola nazywano „urbankowymi odprawami”. Chronił też „Urbanek” przed gradobiciem, suszą, ogniem, powodziami, wiatrami i wszystkim, co mogło zniszczyć zasiane na polu zboże. Potwierdza to stare przysłowie: „Po świętym Urbanie, już jeno o zbożu gadanie”. Dawniej też bojący się o swoje plony rolnicy fundowali do kaplic św. Urbana woskowe świece, zwane „urbankowymi świecami”, które paliły się bez przerwy od święta ich patrona aż do żniw. W czasie burz używano na Śląsku małych dzwonków poświęconych w dniu świętego Urbana. Wierzono, iż rozpędzą one chmury gradowe. Dzień patrona rolników wykorzystywano do wróżb agrarnych. Uważano go za najwłaściwszą porę do sadzenia rozsady dyni oraz siania jęczmienia i prosa. Niektóre stały się przysłowiami: „Pogoda na Urbana, deszcz na Wita, to dobrze dla żyta”, „Gdy Urban pogodny – dla wina wygodny”. Kult św. Urbana potwierdzają liczne kościoły i kapliczki, wystawione ku jego czci: koło Wodzisławia Śląskiego, Raciborza, Mikołowa, Pszczyny, koło Koźla.
fot. K. Kubik, E. Porwal
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany