Medycyna estetyczna? Teraz także w Raciborzu!

Botoks jest nazwą handlową wprowadzoną przez jednego z producentów tego leku (tak, to jest lek, i to na receptę!) - botuliny. Jest to substancja białkowa, której działanie polega na obniżeniu siły działania mięśnia poprzez czasowe porażenie części jego włókien. Dzięki temu, że dane partie mięśni kurczą się słabiej lub w ogóle, nasza skóra leżąca na nich nie może się zaginać - nie powstają zatem zmarszczki. W czasie gdy pacjent, u którego zmarszczki już się pojawiły, ma zastosowaną botulinę, stan jego skóry poprawia się na zasadzie lekkiego wygładzenia, przede wszystkim nie pogłębiają się zmarszczki. I tu widzimy, jak to działa.

Podczas gdy u pani bez jakichkolwiek działań botuliną skóra twarzy z dnia na dzień coraz bardziej się "zagina" i przez to się starzeje, druga pani po tym drobnym zabiegu ma pół roku "przestoju" w procesie powstawania i pogłębiania się zmarszczek mimicznych. Gdy zaś botulina przestaje działać, nie ma żadnych efektów ujemnych (nic nie "obwisa", czego boją się pacjentki), a kobieta z zastosowaną botuliną wygląda młodziej w porównaniu do tej, która nie skorzystała z zabiegu.

Nie trzeba też bać się tzw. maskowatej twarzy, gdyż wszystko polega na umiejętnym i z umiarem stosowaniu tego leku. Botulinę możemy podawać nie częściej niż raz na pół roku, ponieważ przy częstszym jej stosowaniu nasz organizm wytwarza przeciwciała przeciwko temu białku i zwyczajnie przestaje ono działać. Zazwyczaj pełny efekt utrzymuje się około 4 miesięcy, a przez kolejne dwa zauważamy stopniowy spadek działania i znów zaczynamy się marszczyć.

Oczywiście warto łączyć terapię botuliną z innymi zabiegami medycyny estetycznej, jak wypełnienie kwasem hialuronowym czy mezoterapią (kwasem hialuronowym, osoczem), ale o tym innym razem. Nie można nie wspomnieć o innych ważnych zastosowaniach botuliny w medycynie. Jest to np. leczenie nadmiernej potliwości (pachy, dłonie, stopy). W stomatologii stosowana jest w leczeniu tzw. bruksizmu, czyli nadmiernego zaciskania i zgrzytania zębami, co - jak wiemy - bardzo je niszczy. W neurologii zaś pomaga w przypadkach chorobowych przykurczów mięśni. Jak widać, jest to substancja bardzo pomocna w medycynie (nie tylko estetycznej) i nie trzeba się jej bać.