A mogła być niespodzianka

Rafako podejmowało młody zespół Tworkowa. Team gospodarzy był do tej pory rewelacją ligi, natomiast przyjezdnych potrzebuje zwycięstw, by spokojnie myśleć o utrzymaniu. Spośród graczy z Raciborza, Wojciech Grabiniok, Jerzy Halfar oraz Sławomir Pytlik występowali dawniej w LKS Tworków.

Swoją dominację zespół wicelidera A klasy mógł udowodnić już w pierwszej minucie spotkania, lecz strzał Grzegorza Wojdy przeszedł minimalnie obok słupka bramki strzeżonej przez Dawida Mańczyka. Po tej sytuacji gra wyrównała się. W 15. minucie do głosu znów doszli gospodarze, przeprowadzając serię ataków raz po lewej, a raz po prawej stronie boiska, które zatrzymała obrona Tworkowa. Pomimo palącego słońca, obie drużyny nie zwalniały tempa, lecz to gospodarze częściej znajdowali się pod bramką gości. Mimo to w 25. minucie wynik wciąż był bezbramkowy.

Zawodnicy gości oddali swój pierwszy strzał w kierunku bramki Artura Stańka dopiero w 35. minucie. Po chwili sytuacja wróciła do normy. Zespół Rafako zepchnął na powrót gości w ich strefę obronną. Ostatnia minuta nominalnego czasu gry mogła dać drużynie miejscowych prowadzenie. Strzał Grzegorza Wojdy przeleciał nad poprzeczką.

Po gwizdku sędziego Roberta Derlety, kończącym pierwszą połowę meczu, wśród kibiców licznie zgromadzonych na trybunach można było dostrzec atmosferę zdziwienia. Niektórzy nawet przecierali oczy ze zdumienia, nie mogąc uwierzyć w to co się wydarzyło w pierwszych 45 minutach. Rafako, które w ostatnich meczach strzelało po 4-5 bramek w jednej połowie, teraz remisowało z bardzo młodym zespołem Tworkowa 0:0.

Drugą połowę rozpoczęli zawodnicy gości. Już w 47. minucie mieli okazje do objęcia prowadzenia. Strzał ich zawodnika przeszedł obok słupka bramki Stańka. Mimo śmiałych przedmeczowych zapowiedzi graczy Rafako, że postarają się o wynik dwucyfrowy, w 55 minucie na boisku nie można było dostrzec różnicy, jaka dzieli oba zespoły w tabeli. Wynik wciąż 0:0.

W 60. minucie Halfar próbował w swoim stylu wyprowadzić atak zespołu, ale został brutalnie zatrzymany przez zawodnika Tworkowa, za co ten ujrzał żółty kartonik. Co się odwlecze, to nie uciecze. W 70. minucie, po składnej zespołowej akcji, piłkę na prawym skrzydle otrzymał jeden z zawodników gospodarzy, po czym, będąc na wysokości pola karnego, dośrodkował na 13 metr. Strzał obronił bramkarz Tworkowa, ale wobec dobitki był już bezradny.

80 minuta – zespół gospodarzy był o krok od podwyższenia wyniku. Strzał Romana Gołąbka został zablokowany przez obrońców gości. Ostatnie dziesięć minut było bardzo emocjonujące. Akcje przenosiły się z jednej bramki pod drugą, w tempie ekspresowym. Na cztery minuty przed końcem nominalnego czasu gry, znajomością przepisów „popisał” się sędzia Majer. Zawodnik Tworkowa wybiegał do zagranej w jego kierunku piłki zza pleców zawodnika, ale sędzia uniósł chorągiewkę sygnalizując spalonego. Wprawiło to kibiców gości w złość.

Tworkowianie, mimo nieustannych ataków, nie zdołali zamienić żadnej z wypracowanych sytuacji na gola. Sztuka ta natomiast udała się drugi raz gospodarzom w doliczonym czasie gry. Gola po pięknym podaniu z linii pomocy zdobył Grabiniok.

Podziałało to na Tworków, jak płachta na byka. W 92 minucie wywalczyli rzut wolny, który strzałem po długim słupku na gola zamienił Piotr Wieder. Rafako umocniło się na pozycji wicelidera, premiowanej awansem. Tworków schodził na tarczy.

KS RAFAKO Racibórz – LKS Tworków 2:1 (0:0) 

Strzelcy bramek: Grabiniok dla Rafako, Wieder dla Tworkowa

RAFAKO: Staniek – Kiciak, Węgrzyn, Wojciechowski, Posmyk, Wojda, Pytlik, Binek, Halfar, Grabiniok [k], Gołąbek, rez. Pawlisz, Kołpiński, Skopiński, Baran, trener:  Wojciech Maksymczak

LKS Tworków: Mańczyk – Adamczyk, Fulneczek, Krakowczyk, Mrozek, Paprocki, Pawlik [k], Pytlik, Sala, Wieder, Wolnik, rez. Buba, Latoń, Malcharek, Rossa, Wojtek, trener: Krzysztof Popławski

Grzegorz Piszczan