Sąd odrzucił skargę wiceprezydenta Wacławczyka na uchwałę Rady Miasta

Postanowienie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach dotyczy uchwały Rady Miasta z lutego tego roku w sprawie zobowiązania przewodniczącego do złożenia zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez wiceprezydenta.
Sprawa dotyczy opracowania i przedstawienia koncepcji produktu turystycznego dla Miasta Racibórz w oparciu o nową formułę funkcjonowania Muzeum w Raciborzu, którą wiceprezydent przygotował na zlecenie prezydenta w styczniu 2020 r. Ratusz zapłacił za nią 24,6 tys. zł. Radni klubów Razem dla Raciborza oraz Niezależnych Michała Fity porównali dokument z treścią koncepcji pt. "Zamek Piastowski i Muzeum w Raciborzu jako podstawowa baza przychodowa lokalnego produktu turystycznego ziemi raciborskiej", którą w grudniu 2019 r. dla władz powiatu przygotował Grzegorz Wawoczny (koszt 24,6 tys. zł). Doszli do wniosku, że wiceprezydent Wacławczyk, w styczniu 2020 r. radny powiatowy, przekopiował znaczną część treści i umieścił w swojej pracy dla Urzędu Miasta. To ich zdaniem naruszenie prawa.
Prokuratura Rejonowa Katowice-Wschód (po tym jak wyłączyła się raciborska) w czerwcu umorzyła sprawę. W tym samym miesiącu Rada Miasta podjęła uchwałę w sprawie złożenia zażalenia na to postanowienie. 12 lipca Prokurator Rejonowy Prokuratury Rejonowej Katowice-Wschód w Katowicach wydał postanowienie o podjęciu na nowo umorzonego śledztwa.
W marcu wiceprezydent Dawid Wacławczyk poinformował, iż 5 marca złożył skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach na lutową uchwałę Rady Miasta. - Skarżonej uchwale zarzucam:
1. Naruszenie przepisów prawa materialnego poprzez błędną wykładnię przepisu art. 303 § 2 K.P.K. w zw. z art. 115 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. – o prawie autorskim i prawach pokrewnych (zwana dalej u.p.a.) polegającą na błędnym przyjęciu, że istnieje uzasadnione przekonanie, że skarżący popełnił czyn z art. 115 u.p.a.
2. Naruszenie przepisów prawa procesowego, tj. art. 14 ust. 1 ustawy z dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym poprzez niewłaściwe procedowanie nad uchwałą tj. poprzez:
a) brak zamieszczenia w uchwale o charakterze indywidualnym uzasadnienia
b) podanie w załączniku do uchwały ( zawiadomienie) informacji niezgodnych z prawdą
c) przedłożenia do procedowania na sesji projektu uchwały bez wszystkich załączników. W związku z powyższym wniosłem o stwierdzenie nieważności skarżonej uchwały w całości - podał Dawid Wacławczyk.
WSA w Gliwicach skargę odrzucił. - Przesłanką dopuszczalności skargi jest istnienie interesu prawnego lub uprawnienia, które zostały naruszone uchwałą podjętą przez organ gminy, a uchwała ta dotyczy sprawy z zakresu administracji publicznej. Podmiot wnoszący skargę winien zatem wykazać, w jaki sposób doszło do naruszenia jego prawem chronionego interesu lub uprawnienia, polegającego na istnieniu bezpośredniego związku pomiędzy zaskarżoną uchwałą, a własną, indywidualną i prawnie (a nie faktycznie) gwarantowaną sytuacją. Tymczasem żaden przepis prawa nie gwarantuje wiceprezydentowi miasta tego, że nie zostanie przeciwko niemu złożone zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. A skoro tak, to nie istnieje gwarantowany prawem interes skarżącego w zaskarżeniu uchwały rady miasta w tym przedmiocie. Skarżący nie ma bowiem prawa żądać, by ten, kto dowiedział się o możliwości popełnienia przestępstwa nie poddał tej wiedzy ocenie organów ścigania - uzasadnił WSA. - Co więcej działanie rady miasta wpisuje się w obowiązek zawiadamiania o podejrzeniu popełnienia przestępstwa - dodano. - To nie rada miasta jest kompetentna do oceny, czy zachowanie osoby wypełnia znamiona przestępstwa. Jeżeli jednak posiada wiadomości w tym przedmiocie, to nie może ich zachować dla siebie - uznał sąd.
Przypomnijmy, że radcy prawni urzędu wyłączyli się ze sprawy. Obsługę rady powierzono odrębnej kancelarii. Zarezerwowano na to w budżecie (koszty całego procesu administracyjnego z wiceprezydentem) 10 tys. zł (130 zł za godzinę pracy, maksymalnie 63 h, jak dotąd opłacono jedną fakturę na kwotę 2 958,15 zł).
- Powodem zaskarżenia przeze mnie uchwały wniesionej pod obrady Rady Miasta przez Klub Radnych Niezależnych Michała Fity oraz Piotra Klimę była chęć zadania kłamu odnośnie jej treści, w której podano nieprawdę jakobym w swojej pracy ukrył fakt współpracy i korzystania z pracy Grzegorza Wawocznego, podczas gdy fakt ten zaznaczyłem już na początku tj. we wstępie tej pracy. Co ciekawe - wspomniani radni dysponowali tą pracą, gdyż została im ona przeze mnie przesłana (na grupie FB) już wiosną 2020 roku. To, że pisząc pracę będę korzystał także z wiedzy i pracy innych autorów (za ich zgodą) jest zaznaczone także w treści umowy, którą zawarłem z urzędem Miasta Racibórz. Co ciekawe - tym razem anonimowo - do prokuratury trafiła informacja jakoby wspomniany wstęp był przeze mnie dopisany post factum dopiero w roku 2021, po rozpętaniu politycznej „afery” przez radnych naszego byłego koalicjanta skupionych wokół mojego poprzednika. Fakt ten został łatwo zidentyfikowany jako nieprawda przez prokuratora prowadzącego sprawę. Niestety, sądy administracyjne działają na tyle wolno, że zanim WSA zdążył rozważyć czy zajmie się sprawą - prokuratura zdążyła już ją zbadać i umorzyć. Na polecenie przełożonych prokuratora jest ona prowadzona nadal, na co patrzę jednak ze spokojem. Myślę że raciborzanie zdążyli już wyrobić sobie swoje zdanie na temat tej sprawy i jej politycznego tła. W związku z tym fakt tego, że WSA postanowiło nie zajmować się sprawą z powodów formalnych (sąd stanął na stanowisku, że w sprawie brak jest mojego interesu prawnego) przyjmuję jako mało istotny. Obecnie nie zajmuję się już tym tematem, koncentrując się na codziennej, intensywnej pracy na rzecz Raciborza. Myślę, że efekty tej pracy są dla mieszkańców widoczne, co jest dla mnie najważniejsze - komentuje sprawę Dawid Wacławczyk.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz