Zbiornik Racibórz. Gigantyczne urządzenie na powódź tysiąclecia
- W tej chwili dysponujemy gigantycznym urządzeniem, jednym z największych w tej części Europy, które potrafi przechwycić falę powodziową taką, jaka miała miejsce w 1997 roku w czasie Powodzi Tysiąclecia i jeszcze ma 30 proc. zapasu - przekonuje Przemysław Daca, prezes Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie.
- Skoro już jesteśmy przy temacie powodzi – nikt nie spodziewał się, że zbiornik Racibórz, który został oddany do użytku w maju ubiegłego roku, już w październiku przejdzie chrzest bojowy. To Pan zdecydował, by go uruchomić – dlaczego?
Bo dobrze znałem ten zbiornik i jego możliwości. Kiedy przejęliśmy tę inwestycję, musieliśmy zmienić generalnego wykonawcę, który popełnił wiele błędów. Z nowym wykonawcą, firmą Budimex spotykaliśmy się co najmniej raz w miesiącu, by omawiać postępy prac. Często też albo ja, albo mój zastępca Prezes Krzysztof Woś jeździliśmy na miejsce budowy. Racibórz to było nasze „oczko w głowie”, ale przyznaję, że jego realizacja wymagała podjęcia szeregu trudnych decyzji. Brakowało np. do budowy kruszywa, więc musieliśmy zdecydować o tzw. makroniwelacji, która wiązała się ze zmianą projektu i czerpaniu kruszywa na miejscu. Pod względem technicznym zbiornik udało się ukończyć w styczniu 2020 roku, a w czerwcu nastąpił jego oficjalny odbiór. Nikt nie spodziewał się, że uruchomimy go już w październiku. W tej chwili dysponujemy gigantycznym urządzeniem, jednym z największych w tej części Europy, które potrafi przechwycić falę powodziową taką, jaka miała miejsce w 1997 roku w czasie Powodzi Tysiąclecia i jeszcze ma 30 proc. zapasu. Racibórz chroni przed powodzią ponad 2,5 mln mieszkańców terenów nadodrzańskich miejscowości. Swoje możliwości pokazał właśnie w październiku 2020 roku, kiedy na skutek obfitych opadów deszczu wody zaczęło nagle przybywać. Gdy się o tym dowiedziałem, od razu pojechałem na miejsce. Dzięki temu, że wcześniej wielokrotnie tam bywałem, dobrze wiedziałem, jak działa zbiornik i jakie ma uwarunkowania. Podjąłem więc decyzję, by go uruchomić. Instrukcja zakładała, że Racibórz jest przeznaczony do przechwycenia wielkiej fali, czyli przy przepływach rzędu 1200 m/s, tymczasem my mieliśmy do czynienia z przepływami rzędu 800 m/s i już było wielkie zagrożenie powodziowe. Mieszkańcy miejscowości Brzeg byli już gotowi do ewakuacji, a wojewoda opolski prosił o pomoc. Ostatecznie okazało się, że uruchomienie zbiornika pozwoliło zapobiec zalaniu kilkudziesięciu miejscowości.
Cały wywiad z prezesem Wód Polskich czytaj [tutaj]
Przemysław Daca podczas otwarcia zbiornika Racibórz, 30.06.2020
Komentarze (0)
Dodaj komentarz