Biznes maturalny kwitnie

– Po co sam mam pisać prezentację maturalną, skoro ktoś może zrobić to za mnie. W tym czasie ja przygotuję się do pisemnej – zakłada Paweł. Podobnie myśli ponoć 80 proc. tegorocznych maturzystów. W Internecie roi się od propozycji „polonistów” piszących prace. Można je kupić już od 50 zł.
– Maturkę kupiłem za stówkę na Allegro. Zresztą nie jestem jedyny, w mojej klasie 80 procent kolegów też tak zrobiło. Po co mam się męczyć, jak ktoś może zrobić to za mnie – mówi Michał, uczeń jednej z raciborskich szkół. – Dowiedziałem się, że znajoma kolegi pisze prezentacje. Postanowiłem zatem skorzystać. Zdałem na 80 procent – chwali się zeszłoroczny maturzysta. Jak się dowiedzieliśmy, ustną prezentację z języka polskiego można kupić już za 50 zł. – Ja nie kupuję, ale z doświadczenia znajomych wiem, że im tańsza, tym gorsza praca. Wielu z nich ma później pretensje do piszących, bo sami zrobiliby to lepiej – mówi Damian.
Kupioną maturę może i łatwiej zdać, ale czy uczniowie nie boją się, że zostaną zdemaskowani? – Oczywiście, że nie! Nikt mnie za rękę nie złapie. Miesiąc przed egzaminem zacznę się tego uczyć. Przeczytam streszczenia i to powinno wystarczyć – stwierdza pewnie Michał.
Paulina przez cztery lata ogłaszała w Internecie, że napisze prezentację maturalną za 170 zł. Chętnych nie brakowało. Nikt też nie skarżył się na końcowy rezultat. – Wychodzę z założenia, że napisanie samodzielnie tej pracy nie jest rzeczą niemożliwą. Wystarczy chcieć. Jeśli maturzysta nie ma motywacji, to może ją mieć jedynie ten, któremu za to płacą – twierdzi studentka. W pamięci utkwił jej chłopak, który poprosił, aby napisała pracę, ale nie wykorzystywała w niej lektur. – Zdziwiona zapytałam dlaczego? Odpowiedział, że bzdur czytać nie będzie – odpowiada Paulina. – Dziś już prac nie piszę – zapewnia. Dlaczego? – To moja mała manifestacja. Może dzięki mnie ktoś będzie musiał sam się wysilić. Poza tym w większości przypadków miałam do czynienia z bandą imbecyli, którzy nie potrafią logicznie myśleć – stwierdza dziewczyna.
Monika, studentka IV roku polonistyki we Wrocławiu też pisze prezentacje maturalne. – Zawsze wydawało mi się, że maturzyści to dorośli ludzie. Jednak kiedy spotkałam Marcina, a właściwie jego mamę, zmieniłam zdanie – wspomina studentka. – Kiedy przyszłam do jego domu, żeby omówić pracę, matka Marcina musiała go prosić, żeby ze mną porozmawiał – opowiada Monika. W trakcie rozmowy chłopak grał na komputerze, a notatki robiła jego mama.
Nauczyciele wiedzą o pladze kupowanych matur. Niewiele jednak mogą zrobić, bo nikogo za rękę nie złapali. – Nam, nauczycielom, łatwo poznać kto pisze, a kto kupuje. Samodzielni uczniowie przychodzą do nas na konsultacje, z fragmentami tekstu. Reszta odwleka spotkanie, przychodzi na ostatnią chwilę z gotową prezentacją – zdradza jeden z raciborskich nauczycieli. Także sama prezentacja przed komisją wiele mówi o przygotowaniu maturzysty. – Tacy uczniowie recytują z pamięci całą pracę. Bywa też, że się zacinają i nie są w stanie wydusić słowa – wspomina nauczyciel i dodaje, że ten egzamin nie odzwierciedla rzeczywistej wiedzy ucznia. Ten wątek budzi wiele kontrowersji podczas konferencji egzaminatorów i w pokojach nauczycielskich.
Justyna Korzeniak
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany