Mąż na imieniny

Poznali się na wiejskiej zabawie, 3 stycznia 1955 r. W dzień imienin Genowefy. Niecałe dwa miesiące później byli już po ślubie. Dzisiaj Genowefa i Tadeusz obchodzili 55 rocznicę małżeństwa. Odwiedziła ich z tej okazji wiceprezydent Ludmiła Nowacka, której rodzice mieszkają piętro niżej.
W wieku 18 lat panna Genowefa była bardzo rozsądną dziewczyną. Na wiejskie zabawy nie lubiła za bardzo chodzić, bo tam dochodziło do bójek. Ale raz dała się namówić siostrze i szwagrowi, być może dlatego, że był to dzień jej urodzin, i w chłodny wieczór, 3 stycznia 1955 r. poszła na zabawę w rodzinnej Polnicy. Gdy tańczyła z przystojnym nieznajomym, w kącie sali wywiązała się bójka. Panna Genowefa kategorycznie oznajmiła, że chce wracać do domu. Przystojny nieznajomy spełnił jej życzenie. Odprowadził dziewczynę pod same drzwi.
Ten romantyczny styczniowy spacer był początkiem znajomości Genowefy i Tadeusza Drygalskich. Niecałe dwa miesiące później, 22 lutego 1955 roku, młodzi wzięli cywilny ślub a 16 kwietnia kościelny. – Ale po cywilnym to każdy mieszkał w swoim domu – wspomina pan Tadeusz.
Młode małżeństwo zaczęło układać sobie życie w rodzinnych stronach. Pewnego dnia jednakże pani Genowefa znalazła w gazecie ogłoszenie, że w dalekim Raciborzu, w RAFAKO szukają pracowników. Napisała i w tydzień dostała odpowiedź – przyjeżdżajcie.
Do Raciborza przyjechali w czerwcu 1960 roku i zostali do dziś. Obydwoje podjęli pracę w RAFAKO. Pani Genowefa przepracowała tam 31 lat, pan Tadeusz – 40 lat. Teraz obydwoje są już na emeryturze, ale na brak zajęć nie mogą narzekać. Pani Genowefa od dawna „zakochana” jest, oprócz męża oczywiście, w książkach. Czyta 600 stron tygodniowo, co skrupulatnie wyliczyła jako księgowa. Po książki najczęściej chodzi do biblioteki do gimnazjum nr 5, bo tam ma najbliżej. Nie może odżałować, że zamknięto filie biblioteki w pobliżu, na Polnej i na Słonecznej. Książkami wymienia się też z sąsiadką z piętra niżej, Krystyną Pospiszyl, prywatnie mamą wiceprezydent Ludmiły Nowackiej.
Dlatego podczas dzisiejszej uroczystości z okazji 55-lecia małżeństwa państwa Genowefy i Tadeusza Drygalskich, w mieszkaniu jubilatów pani wiceprezydent czuła się niemal jak u siebie. W imieniu samorządu złożyła jubilatom serdecznie życzenia, do których dołączyła się kierownik Urzędu Stanu Cywilnego Katarzyna Kalus.
- Za szybko zleciało to wszytko – mówił z nostalgią kiwając głową dostojny jubilat. On sam jeszcze do niedawna uprawiał działkę, która była jego wielkim hobby od wielu lat. Oddał ją, z bólem serca, 3 lata temu. – Jeszcze teraz ma do mnie żal, że mu kazałam z tej działki zrezygnować – wzdycha żona.
Jutro minie 8 lat od dnia, w którym umarł syn państwa Drygalskich. Za to niemal co tydzień, w niedzielę na obiad, przychodzi córka Barbara. Od czasu do czasu wpadają wnukowie, a jubilaci mają ich czterech. Jako, że pani Genowefa lubi eksperymentować w kuchni, każdy ma swoją ulubioną potrawę. Na urodziny córki zawsze przygotowuje ciasto o nazwie „smacznego”, a gdy z Wrocławia przyjeżdża wnuk Patryk, na stół wjeżdża jego ulubione ciasto z truskawkami.
Teraz, zimą, państwo Drygalscy nieczęsto wychodzą na dwór. Najbardziej na wiosnę i ciepłe dni czeka pani Genowefa. Wtedy wystawia na balkon leżak, do ręki bierze książkę i nic jej więcej do szczęścia nie potrzeba. No, może zdrowia, ale w tym wieku to każdemu się przyda.
Jola Reisch
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany