W Billi radnej kapało z sufitu

- W Raciborzu spadło dwa razy więcej śniegu niż gdzie indziej i za akcję zima oraz odśnieżanie zapłacimy dwa razy tyle, ile zarezerwowaliśmy w budżecie - mówił dziś podczas komisji oświaty prezydent Lenk. Radna Lenart apelowała, by sprawdzić Billę, bo wczoraj kapało jej tam na głowę.
Radni poświęcili dziś zimie kilkanaście minut obrad. Najważniejszy sygnał wyszedł z ust radnej Małgorzaty Lenart (PiS). Zwierzyła się, że wczoraj, kiedy była na zakupach w Billi, kapało z sufitu, "w tym na pieczywo". - Rozszczelnienie dachu to poważny sygnał - komentował radny Roman Wałach. - Tylko czekałam, aż dach spadnie mi na głowę - dodała radna.
- To najstarszy market, moim zdaniem jest w opłakanym stanie - odparł prezydent Mirosław Lenk. Zapewnił, że straż miejska, z jego polecenia, kontroluje wszystkie sklepy. Sam widział, jak czyszczono dach Billi. - Mimo to wyślę tam jeszcze dziś straż miejską - obiecał.
Magistrat zapewnia, że do akcji zima angażuje wszystkie siły. Na front walki ze śniegiem wysłano, jak dodał prezydent, "sprzątaczki, woźnych i konserwatorów z MZB". Zbierany z miasta śnieg trafia na oczyszczalnię, do starych osadników, gdzie zostaje sól. Do Odry trafia czysta woda.
Sił do walki ze śniegiem jednak brakuje, a koszty rosną. - Za odśnieżenie metra dachu trzeba zapłacić firmom od 1,5 do 6,7 zł netto - żaliła się radna Elżbieta Biskup. Miasto posiłkuje się strażakami zawodowymi i ochotnikami. Miejskie służby sukcesywnie oczyszczają ze śniegu ulice i chodniki (wczoraj np. Opawską od Ogrodowej do Lwowskiej). Gdzie się da, tam miasto oszczędza, ale nie zawsze jest to możliwe. Szkoły muszą płacić za zwyżki.
Nie wszędzie też zarządcy reagują na zagrożenie. - Przy G 5 był sznurek z karteczką. To za mało - relacjonował radny Robert Myśliwy. Zaniepokoiły go sople na budynku przy Opawskiej. Poprosił radnego Szczygielskiego, na co dzień strażaka. - Wiem, przyznał się - mówił z uśmiechem prezydent i przyznał, że szybszej reakcji można było oczekiwać od dyrektora szkoły.
Prezydent dodał z dumą, że ma do garażu przy swoim domu aż 40 metrów i sam odśnieża. Kilka dni temu z sąsiadami odgarniał śnieg z chodnika przy ul. Kołłątaja na Ocicach. Wtedy przyszły dwie osoby i nie wiedząc, że rozmawiają m.in. z Lenkiem, komentowały: - wiadomo, macie tu czysto, bo prezydent tu mieszka. Prezydent, jak zapewnił radnych, zakazał odśnieżania w pierwszej kolejności właśnie Kołłątaja i Batorego (jest tu siedziba ratusza). - Sąsiedzi mają mi to za złe - zakończył.
(waw)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany