Konna procesja ku czci św. Floriana w Pogrzebieniu

Pradawnym zwyczajem ojców w Pogrzebieniu odbyła się procesja konna. Procesja ma charakter błagalny i zawsze odbywa się 4 maja, w dzień św. Floriana, patrona strażaków oraz wypadków nieszczęśliwych. Nawiązuje do wydarzenia mającego miejsce w Pogrzebieniu 1877 roku - gradobicia, które spowodowało spore szkody w uprawach, jak i pozabijało bydło.
Dokładnie 13 czerwca 1877 roku na Pogrzebień (wieś w gminie Kornowac) i okolice, ponoć aż po Pszów, spadł grad wielkości kurzych jaj, czyniąc wielkie szkody w zasiewach i sadach. Grad zabił nawet zwierzęta w polu i uszkodził zabudowę. Na pamiątkę tego wydarzenia, prosząc o oszczędzenie od takich klęsk, parafianie z Pogrzebienia jadą i idą w procesji na św. Floriana. Dziś już po raz 142, a siedemnasty raz konno i z bryczkami.
Procesja jak zwykle wyszła z dziedzińca pałacu Baildona, dziś klasztoru salezjanek. Na jej czele, z krzyżem, kolejny raz jechał Paweł Zalas. Po drodze były modlitwy przy krzyżach oraz kapliczce św. Błażeja przy Klasztornej. Modlitwom przewodził miejscowy proboszcz, ks. Tadeusz Augustyn SDB. Na łące zwanej Rudawce podrzucano w górę jaja, które potem skonsumowano. Ten zwyczaj bezpośrednio nawiązuje do gradobicia.
Procesja skończyła się przy oratorium, a wśród gości byli dziś starosta Grzegorz Swoboda, wójt Grzegorz Niestrój, przewodniczący rady gminy Marian Zimermann, a także goście z partnerskiej gminy Vřesina z Czech. Honory gospodarza pełnił sołtys a jednocześnie radny powiatowy Eugeniusz Kura.
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany