Gmina Rudnik oddaje zawyżoną subwencję

714 tys. zł nadpłaconej subwencji oświatowej musi zwrócić do ministerstwa edukacji gmina Rudnik. O kolejne 126 tys. toczy się bój w sądzie. – Źle oszacowana subwencja dotyczy lat 2005 – 2007 – wyjaśnia wójt Alojzy Pieruszka. - Te pieniądze do nas przyszły z zewnątrz i zostały wykorzystane na nasze potrzeby.
300 tys. zł z rezerwy budżetowej z gminnej kasy przelano już na konto MEN-u. Poproszono też o rozłożenie na raty, na 4 lata pozostałej kwoty czyli 418 tys. zł. Tyle trzeba oddać za rok 2007. Również w roku 2006 gmina otrzymała o 126 tys. zł wyższą subwencję, niż wynikało to z realnych danych. Poproszono ministerstwo o korektę tej kwoty. Z Warszawy przyszła jednak odpowiedź odmowna, dlatego samorząd poprosił o rozstrzygnięcie sąd i liczy na korzystny wyrok.
- Źle oszacowana subwencja to lata 2005-2008 – wyjaśnia wójt gminy Alojzy Pieruszka. – Na początku wyliczono, że musimy zwracać prawie 900 tys. zł. Jednak niektóre korekty, jak ta za rok 2008, przeprowadzono na naszą korzyść. Po dokładnym podliczeniu tego, co my powinniśmy oddać i co nam się należy wyszło, że rok 2006 to wciąż sporne 126 tys. zł. Rok 2007 – do oddania 718 tys. zł. Natomiast w roku 2008 subwencję nieoszacowano na naszą korzyść i dostaliśmy dodatkowe 100 tys. zł.
Wójt wyjaśnia też, skąd się wzięły takie dysproporcje w wyliczeniach subwencji oświatowej. – Na jej wysokość wpływają trzy główne czynniki: ogólna liczba uczniów, liczba uczących się języka niemieckiego jako języka ojczystego oraz liczba uczniów niepełnosprawnych. Dane podawane są zawsze z rocznym wyprzedzeniem, czyli rok 2006 szacuje się na podstawie danych z roku 2005. Od nas do ministerstwa i do Głównego Urzędu Statystycznego wyszły nieścisłe, zawyżone dane, dotyczące właśnie uczniów niepełnosprawnych i tych, którzy uczą się języka niemieckiego jako ojczystego. W niektórych przypadkach ministerstwo uwzględniło korekty na naszą korzyść, a niektóre na niekorzyść.
Samorządowcy z Rudnika nie szukali odpowiedzi na pytanie, czy za taki stan rzeczy ktoś ponosi winę. – Te pieniądze do nas przyszły z zewnątrz i zostały wykorzystane na nasze potrzeby – podsumowuje wójt Pieruszka.
Jola Reisch
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany