Śmietnik pełen...śmieci

Mieszkańcy ul. Staszica i pracownicy KZ Unia Racibórz od lat nie mogą doprosić się, by Przedsiębiorstwo Komunalne wywoziło śmieci, składowane przy kontenerach. Za każdym razem słyszą, że w ich kompetencji należy tylko opróżnianie pojemników. A hałda z tygodnia na tydzień rośnie.
Od kiedy mieszkańcy Staszica borykają się z problemem nie wywożonych śmieci nikt nie jest w stanie powiedzieć. Wiadomo tylko, że trwa to już parę dobrych lat. Przedsiębiorstwo Komunalne odpowiedzialne za wywóz nieczystości opróżnia tylko kontenery, a zostawia wszystko, co stoi obok pojemników. Rosnąca hałda śmieci stała się kością niezgody pomiędzy lokatorami kamienic a pracownikami Klubu Zapaśniczego Unia Racibórz.
Lokatorzy zgodnie twierdzą, że gruz i stare, wysłużone dywany pozostawione przy kubłach to sprawka Unii. Ta zaś tłumaczy, że w ostatnim czasie nie wykonywała żadnych remontów. Jeśli już robią, to zawsze zamawiają firmę, która wywozi odpady. Koło się zamyka, nikt nie chce się przyznać, do kogo należą śmieci, ale każdy chce, by zniknęły stamtąd. – Widziałam wielokrotnie jak ci, co do tej Unii przychodzą wyrzucają różne odpady do naszego śmietnika. My potem nie mamy miejsca i wielokrotnie zostawiamy worki obok – skarży się mieszkanka kamienicy, chcąc pozostać anonimowa. Jej słowom zaprzecza wiceprezes do spraw finansowych Unii, Mirosław Tabor. – Problem z tym śmietnikiem jest od lat. Pomijam już fakt, że śmietnik postawiono tu bez zezwolenia na budowę. Wyjeżdżającym zasłania on lewą część jezdni. Natomiast mieszkańcom robiącym remonty w domach prościej jest cały gruz i tym podobne rzeczy składować obok śmietnika, aniżeli zatrudnić firmę zajmującą się wywozem odpadów remontowych – odpiera zarzuty pan Mirosław. – Najprościej przecież zrzucić winę na nas i naszych zawodników. Ja mam wszystkie faktury dowodzące, że firmy zabierały nasze odpady – dodaje z oburzeniem wiceprezes.
Administratorzy budynków jak i sam Mirosław Tabor wielokrotnie zgłaszali sprawę Miejskiemu Zarządowi Budynków oraz dyrekcji PK. – W MZB usłyszeliśmy, że musimy powiadomić Przedsiębiorstwo Komunalne. Tak też uczyniłem. W rozmowie telefonicznej usłyszałem: tak, tak przyjedziemy, przyjedziemy. I co? Do dziś ich nie ma, a sprawa była zgłaszana kilka miesięcy temu – mówi Tabor.
My również telefonowaliśmy do PK. Powiedziano nam, że dla ich pracowników to żaden problem wywieźć zalegające odpady, ale...mieszkańcy muszą dodatkowo zapłacić. – Ile kontenerów stoi w danym śmietniku, tyle też zawsze zostaje opróżnionych. Z tamtym śmietnikiem jest problem od dawna, bo mieszkańcy wyrzucają odpady obok pojemników. Zabieranie tego nie należy już do obowiązku naszych pracowników. Jeśli jest potrzeba wywiezienia nieczystości, wtedy administrator powinien nam zgłosić. Jednak każdorazowy przyjazd jest płatny zgodnie z ustawą o wywozie nieczystości – tłumaczy Elżbieta Nowara, wiceprezes PK w Raciborzu.
Pracownicy Unii mieli już dość niekończących się sporów z sąsiadami o śmietnik. Postanowili zatem wystąpić do PK o przyznanie im własnego kontenera. 24 września otrzymali zgodę, a 6 dni później dostali własny pojemnik. Wydawałoby się, że spór dobiegł końca. Tymczasem przy śmietniku znów zbiera się hałda odpadów, ciekawe tylko do kogo teraz należy?
Justyna Korzeniak
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany