Opawska centrum reklamy i sprzedaży?

W centrum miasta trudno o niepłatne miejsce parkingowe, a te, które są, zajmują lawety z bilbordami reklamowymi, albo samochody z wywieszką "na sprzedaż". Straż miejska nie może usunąć takiego samochodu, więc pracownicy sklepów wzięli sprawę w swoje ręce.
Najwięcej sklepów jest przy Opawskiej. Są tu sklepy ze sprzętem RTV, AGD i komputerowym, jest bank oraz galeria. Jest to również jedyna ulica przy centrum, gdzie można bezpłatnie parkować samochody. Jednak miejsca przeznaczone dla klientów i pracowników pobliskich sklepów zajmują właściciele aut z wywieszką – na sprzedaż. – Czasem jest ich i 10. Niektóre stoją nawet tydzień, dwa i nikt nic nie raczy z tym zrobić – mówi pan Łukasz, pracujący w sklepie komputerowym. Straż miejska tłumaczy, że nie może samochodu usunąć, gdyż stoi on prawidłowo zaparkowany. – Jeśli mieszkańcy zauważą, że przez kilka dni pojazdu nikt nie używa, wtedy powinni nas powiadomić. My natomiast przekazujemy sprawę policji, żeby sprawdziła czy przypadkiem nie jest kradziony. Niestety, nic więcej nie możemy zrobić – wyjaśnia Damian Wypych, strażnik miejski.
Od niedawna ulicę Opawską, jako idealne miejsca na reklamę, upatrzyli sobie właściciele domu weselnego. Umieścili lawetę z dużym bilbordem, zajmując dwa miejsca parkingowe. Aby przypadkiem komuś nie przyszło do głowy usunięcie reklamy, przypięto ją do znaku drogowego, wykorzystując do tego kłódkę z roweru. Dodatkowo przez jakiś czas była również reklama studia fotograficznego przywieziona z innego województwa.
Za reklamę w pasie drogowym trzeba płacić. Lawety z reklamami tropi więc Wydział Gospodarki Miejskiej Urzędu Miasta, ale też natrafia na problemy. – Właściciela ciężko namierzyć, a jak już udaje się nam do niego dotrzeć, to bawi się z nami w kotka i myszkę, przestawiając lawetę w inne miejsce – słyszymy w ratuszu. – Inny udawał zdziwionego. Tłumaczył, że nie wiedział, iż reklama stała w jednym miejscu, bo zlecił pewnej firmie, aby ta jeździła z bilbordem. Tak czy owak zostanie na niego nałożona kara, bo reklama znajduje się w miejscu nie przeznaczonym do tego – dodaje pracownik WGM Urzędu Miasta.
– Jak nie przyjadę o 8.00 albo jeszcze szybciej to nie mam szans zaparkować. O 9.00, 10.00 parking jest pełny – skarży się Zygmunt Fisech, kierowca z Wodzisławia. – Często zostawiam samochód przy Billi albo Kauflandzie, a w chłodny, deszczowy dzień nie pozostaje mi nic innego, jak zapłacić za postój na Placu Długosza, czy Nowej – dodaje Fisech.
Z tym samym problemem borykają się pracownicy sklepów przy Opawskiej 3. – Pracę zaczynam od 9.00, ale muszę być co najmniej pół godziny szybciej, bo nie znajdę miejsca do zaparkowania. W podwórzu pełno, więc czasami ja czy moja koleżanka stajemy na zakazie. A bywało i tak, że parkowałyśmy kilkanaście metrów dalej – mówi pani Ewelina, dojeżdżająca do pracy z Rybnika. – Żeby było śmieszniej, ktoś wielokrotnie na szybie mojego samochodu wywieszał karteczkę - miejsca tylko dla klientów. Więc pytam się, gdzie ja pracownik mam w takim razie parkować? – zastanawia się Anna Żyła.
Właściciel Neonetu, Bernard Bugla wiedział, że na pomoc straży miejskiej, ani policji nie może liczyć, więc postanowił wziąć sprawę w swoje ręce. – Dzwoniłem do właścicieli, wystawianych samochodów na sprzedaż. I nawet nie chcę powtarzać, co usłyszałem. Tylko jeden pan, z tego co pamiętam, przestawił swój pojazd. A reszta...wyzwiskami zaczęła mnie obrzucać – opowiada Bugla. – Ugodowo nie pomogło, więc ich kartki zasłoniłem swoimi, informującymi, że parking przeznaczony jest tylko dla klientów – dodaje właściciel Neonetu.
Justyna Korzeniak
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany