Sztuczne serce ratuje życie

O profesorze Zbigniewie Relidze, sztucznym sercu oraz robotach, zdolnych przeprowadzać skomplikowane operacje opowiadał dzisiaj zebranym w szpitalu dr Zbigniew Nawrat z Fundacji Rozwoju Kardiochirurgii w Zabrzu. Konferencja odbywała się w ramach Raciborskich Dni Nauki i Techniki.
Każdemu z nas może przydarzyć się nieodwracalna niewydolność mięśnia sercowego. Nie tylko ludziom w zaawansowanym wieku, ale nawet tym młodym, na przykład po grypie z powikłaniami. Wówczas jedynym ratunkiem staje się transplantacja. Niestety, ze względu na brak dawców, tylko co 10 pacjent ma na nią szansę. Pozostali muszą umrzeć. Ratunkiem dla nich może być tzw. sztuczne serce. To skomplikowane technologicznie urządzenie podłącza się pacjentowi, by odciążyć serce i podjąć jego leczenie lub podłącza się do niego osoby, które czekają na transplantację „nowego” serca.
O pracach nad rozwojem sztucznego serca, prowadzonych w ramach projektu Polskie Sztuczne Serce mówił dzisiaj zebranym w raciborskim szpitalu dr Zbigniew Nawrat, dyrektor Instytutu Protez Serca oraz kierownik Pracowni Biocybernetyki. Drugą część wykładu poświęcił robotom, za pomocą których można przeprowadzać operacje kardiochirurgiczne.
Aby chirurgicznie dostać się do serca, trzeba rozcinać mostek, odsuwać żebra… Taka rana długo się goi, a sam zabieg jest traumatycznym przeżyciem dla pacjenta. Dlatego naukowcy zaczęli szukać sposobu, by móc operować tak czuły organ jak serce, używając do tego robotów, odtwarzających ruch ręki kardiochirurga. – Nieprzypadkowo prace nad tą dziedziną nauki i medycyny ruszyły mocno w latach 90-tych – wynika ze słów doktora Nawrata. – Wtedy rozpadł się Związek Radziecki i Stany Zjednoczone nie musiały już wywalać tyle pieniędzy na program Gwiezdnych Wojen. Wtedy też NASA udostępniła cywilnym lekarzom swoje tajne wcześniej medyczne opracowania w tej dziedzinie. W tym czasie w Polsce nikt się jeszcze robotyką medyczną poważnie nie zajmował. Tymczasem w naszych wyższych szkołach uczyło się aż 2 tys. studentów robotyki. Zacząłem jeździć po uczelniach, bo kto inny jak nie ludzie młodzi mieliby to zrobić – opowiadał dr Nawrat.
Dzisiaj zwerbowani wtedy przez dyrektora ludzie są już doktorami i trzonem naukowym Fundacji Rozwoju Kardiochirurgii w Zabrzu, która od 2000 prowadzi unikalny w Europie projekt, zmierzający do powstania robota kardiochirurgicznego.
Jednym ze współorganizatorów dzisiejszej konferencji było Stowarzyszenie Osób po Przeszczepie Serca. Reprezentował je raciborzanin Krystian Pilszak, sam 4 lata po przeszczepie. – Po przeszczepie można i trzeba żyć – zapewniał stanowczo. – Nasze Stowarzyszenie działa w Krakowie i skupia prawie 800 osób. Nie wszyscy są po przeszczepie, niektórzy nam po prostu pomagają.
Krystian Pilszak zachęcał wszystkich do podpisania i noszenia przy sobie tzw. oświadczenia woli czyli zgody na pobranie po śmierci tkanek i organów do przeszczepu. (druk Oświadczenia Woli można otrzymać również w naszej redakcji.)
Natomiast dyr. Szpitala Rejonowego w Raciborzu Ryszard Rudnik zapowiedział, że w przyszłym roku mieszkańcy powiatu będą mogli dolegliwości kardiologiczne leczyć na miejscu. Zapewni to firma z Zabrza, mająca kontrakt z NFZ, która wynajęła od szpitala pomieszczenia i już niedługo powinna rozpocząć swoją działalność.
Jola Reisch
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany