Razem od pięćdziesięciu lat - sześć par z gminy Krzanowice świętowało dziś złote gody

Złote gody obchodzili:
Regina i Karol Kuczerowie
Poznali się na zabawie w Pietraszynie. Stamtąd pochodzi pan Karol, pani Regina, urodzona w Miliczu w województwie dolnośląskim, mieszkała w Raciborzu, Gamowie, a w 1965 roku przeprowadziła się z rodzicami do Pietraszyna. Ślub cywilny państwa Kuczerów odbył się 12 listopada 1966 roku, 15 listopada przyrzekli sobie miłość w kościele. Mają córkę, trzech synów, trzy wnuczki, dwóch wnuków, doczekali się też już trzech prawnuków. Pan Karol pracował w rybnickiej firmie, a pani Regina zajmowała się domem. Pierwsze dziesięć lat spędzili w Jastrzębiu-Zdroju, później przeprowadzili się do wybudowanego domu w Pietraszynie. - Kiedyś problemy się rozwiązywało, teraz młodzi od razu się rozwodzą - mówi nam pani Regina.
Anna i Franciszek Kotzurowie
Dzień ślubu - 18 kwietnia 1966 roku - był pełen radości i słońca. Poznali się na zabawie w Makowie, skąd pochodzi pan Franciszek. Pani Anna z kolei pochodzi z Pietraszyna. Mają syna i dwie córki. Pan Franciszek pracował w PSS Społem jako kierowca, jego żona przez dziesięć lat pracowała w fabryce dywanów w Kietrzu, później m.in. w PGR-ze i w Ramecie w Krzanowicach. Małżonkowie przyznają, że w ich życiu było wesoło, bywały też gorsze chwile. Zawsze jednak potrafili się porozumieć i znaleźć kompromis.
Dorota i Franciszek Hanslikowie
- Pobraliśmy się 6 czerwca 1966 roku, 7 lipca odbył się ślub kościelny - opowiada pochodzący z Pietraszyna pan Franciszek, który na uroczystości pojawił się sam. Para poznała się na zabawie wojskowej w Krzanowicach - stamtąd pochodzi jego żona. Małżonkowie mają dwóch synów, dwie wnuczki, dwóch wnuków i prawnuka, który w marcu skończy cztery lata. Pan Franciszek przez ponad piętnaście lat prowadził swój zakład, z zawodu jest murarzem. Pani Dorota zajmowała się domem. - Mam bardzo dobrą żonę. Przez te wszystkie lata dotarliśmy się, dlatego zawsze potrafiliśmy się pogodzić i zrozumieć - przyznaje pan Franciszek.
Stefania i Wilibald Długoszowie
Obydwoje pochodzą z Krzanowic, dlatego znają się od czasów szkolnych. - Mąż zabiegał o moje względy, w końcu powiedziałam "tak"! - śmieje się pani Stefania. Ślub cywilny państwa Długoszów odbył się 19 listopada 1966 roku, ślub kościelny - 21 listopada. Doczekali się córki, syna, trzech wnuczek i jednego wnuczka. Pani Stefania pracowała w roszarni w Pietrowicach Wielkich, a później w Ramecie w Krzanowicach, pan Wilibald był murarzem w ZBR Rybnik. Ich dotychczasowe wspólne życie było dobre i wesołe, choć - jak wszędzie - zdarzały się nerwowe i trudne chwile.
Eufemia i Józef Szypułowie
Pochodzący z Czechowic-Dziedzic pan Józef był żołnierzem w placówce w Krzanowicach. Jego przyszła żona mieszkała za placówką, niedaleko też pracowała. Para pobrała się 15 października 1966 roku, ślub kościelny odbył się dzień później. Małżonkowie mają dwie córki, syna, wnuczkę i dwóch wnuczków. - Takich już teraz nie ma! - mówi nam pani Eufemia, gdy pytamy o receptę na długoletni związek. - Nie ma recepty, to bardzo indywidualna sprawa - dodaje.
Urszula i Józef Hluchnikowie
Dzień ich ślubu - 31 stycznia 1966 roku - był mroźny, lecz słoneczny. - Było o wiele więcej śniegu niż teraz - mówi pochodząca z Miedoni pani Urszula. Poznali się na ślubie koleżanki pani Urszuli i kuzyna pana Józefa w kościele pw. św. Mikołaja w Raciborzu. Pani Urszula była druhną panny młodej, a pan Józef - drużbą pana młodego. - Jestem wyuczoną krawcową, pracowałam też m.in. na gospodarstwie, mąż z kolei pracował m.in. w firmie świadczącej usługi pogrzebowe - opowiada pani Urszula. Małżonkowie mieszkają w Krzanowicach, skąd pochodzi pan Józef. Doczekali się córki i dwóch synów.
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany