Racibórz śpi i mało biega

Od marzeń do pasji – tak swoją drogę do biegania maratonów nazywa Jan Nowak z Raciborza. Wrócił właśnie z kolejnego startu we Wrocławiu. Solidnie się do niego przygotował, dzięki czemu poprawił swój poprzedni czas o pół godziny. To wielkie osiągnięcie.
Rok 2008 był dla Jana Nowaka przełomowy. Miał wkroczyć w drugą pięćdziesiątkę swego życia. Osiem lat wcześniej przestał grać w piłkę nożną. Lata biegły, powoli przybywało kilogramów... Czuł że, musi zrobić coś innego niż dotychczas – W roku 2008 zbiegły się trzy ważne rocznice – opowiada – 50 urodziny, 30 lat marzenia o bieganiu maratonów i 30 maraton w Warszawie.
Decyzja zapadła. Wyszperał stary, kupiony jeszcze młodości Poradnik maratończyka, opracowany przez Jana Mulaka i zaczął... Najpierw 3 razy w tygodniu po 15 minut, potem coraz więcej i więcej. Dzisiaj przebiec 3 km to dla Jana Nowaka żaden wysiłek – Ale jak zaczynałem, to koledzy z pracy pukali się w czoło – wspomina maratończyk amator, na co dzień pracownik Przediębiorstwa Majnusz. – Najpierw patrzyli z niedowierzaniem i zakładali się, ile wytrzymam. Po pół roku pytali, jak mi idzie, a teraz pytają, dokąd znowu jadę pobiegać. Teraz, gdy dobiegam do Owsiszcz czy Kornowaca, to już mnie tam znają.
Marzeniem pana Jana jest zdobycie Korony Maratonu, na co składa się udział w 5 tego typu imprezach, w Dębnie, Krakowie, Warszawie, Wrocławiu i Poznaniu. Trzeba je zaliczyć w ciągu 2 lat. Trzy „koronne” maratony już za nim. Na kolejny jedzie 11 października do Poznania. – Teraz jak przyjeżdżam na bieg, to już wielu ludzi jest znajomych. Spotykamy się, pogadamy a potem rano razem stajemy na linii z napisem strat i biegniemy. Jego zdaniem, najbardziej ekscytujący jest właśnie sam start. – To wyczekiwanie robi największe wrażenie. Potem to już tylko trzeba biec i dostosować bieg do swoich możliwości, bo przecież człowiek zna własny organizm – twierdzi.
Czasami jednak można się przeliczyć. Takie trudniejsze chwile przeżył Jan Nowak podczas maratonu w Krakowie. Przeliczył się z siłami, za bardzo się forsował, w każdym razie ostatnie okrążenie wokół Błoni, już przed zakończeniem całego biegu, było bardzo wyczerpujące. – Przed startem w Krakowie wybiegałem w miesiącu 150 km. To okazało się za mało. Ale do tego występu we Wrocławiu to już przygotowałem się porządnie. Zrobiłem aż 300 km miesięcznie. Po takim treningu nie ma kryzysu i nie trzeba liczyć na łut szczęścia, tak jak to było w Krakowie.
Zaczynając biegać maratony, Jan Nowak jasno wyznaczył sobie cel. Musi te 42 km i 195 metrów przebiec poniżej 4 godzin. W Warszawie ledwo, ledwo zmieścił się w limicie, bo dobiegł w 3 godziny 58 minut. Za to po solidnym treningu, podczas wrześniowego maratonu we Wrocławiu, poprawił swój poprzedni czas o pół godziny. Do mety przybiegł w 3.28.27, zajmując w klasyfikacji ogólnej 330 miejsce, a 32 w swojej kategorii wiekowej (od 50 co 60 lat)
Chociaż Jan Nowak urodził się w Wielkopolsce, to od ponad 30 lat związany jest z Raciborzem. – Zawsze biegam w koszulce i czapeczce z napisem Racibórz – zapewnia maratończyk. Teraz, gdy pojedzie na maraton do Poznania, odwiedzi rodzinną wioskę pod Szamotułami. – Jak zajadę na urlop do Jaryszewa, to sołtyska po ciasto będzie biec – śmieje się pan Jan. – Stamtąd to wszędzie daleko, nawet autobusu nie ma. Ludzie pamiętają, jak ja ponad 30 lat temu wyjechałem, żeby w piłkę grać, a teraz w maratonach biegam.
Pan Jan ma swoje biegacze marzenia. Kiedyś to był maraton w Warszawie. Teraz w cichości ducha marzy mu się Berlin i Londyn. Wie jednak, że to nie jest proste, pomijając już sprawy finansowe. – W Londynie to trzeba się wcześniej zgłosić, ankietę wypełnić i czekać, że może wylosują.
Jan Nowak liczy też, że za jego przykładem biegać zacznie więcej raciborzan. Już teraz zna kilku, których spotyka podczas maratonów. Inni podpatrują jak trenuje, i też czasami zakładają dresy i adidasy. Jemu marzy się jednak ruch bardziej powszechny, może nawet jakieś stowarzyszenie. – Racibórz śpi i mało biega. Trzeba to zmienić – zapewnia z mocą.
Ciekawe, czy mu się to uda?
Jola Reisch
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany