To się w pale nie mieści! Nie potrafimy włożyć sobie do gęby tego, co sami wyprodukujemy? Radny Klima oburzony sprawą mleczarni

Od małego zamieszania zaczęła się sierpniowa sesja rady miasta. Radny Piotr Klima proponował, by jako jeden z punktów obrad dopisać dyskusję na temat problemów mleczarni. Zdziwiło to przewodniczącego rady Henryka Mainusza, który nie bardzo wiedział, kto miałby prowadzić dyskusję. Prezydent zaproponował formę interpelacji pod koniec sesji. Nie zaspokoiło to jednak radnego, który uważał, że to zbyt niska ranga w stosunku do wagi problemu.
Ostatecznie Rada Miasta zagłosowała wniosek, by do programu sesji jako punkt pierwszy dopisać proponowaną przez Piotra Klimę dyskusję. Wniosek przepadł ilością głosów 5:8.
Problem likwidacji mleczarni powrócił zatem w czasie interpelacji. Radnemu Klimie w głowie się nie mieści, jak to jest możliwe, że mieszkamy w tak urodzajnym zakątku kraju, gdzie wszystko pięknie rośnie, hodujemy zwierzęta i my, Polacy, nie potrafimy do gęby włożyć czegoś, co jest nasze? Nie umiemy wyprodukować czegoś, żeby to potem zjeść?
Radny nie potrafi odżałować, że zamyka się taki zakład, jak mleczarnię. Żal twarogu, żal kefiru, żal wypracowanej, świetnej raciborskiej marki. Dlaczego samorząd ma się nie wtrącać do spraw wewnętrznych zakładów, skoro one upadają? Tam pracują nasi mieszkańcy, mają rodziny do utrzymania – argumentował radny.
- Rozliczy nas historia. Ktoś kiedyś powie, że to nasza wina. Skończymy jak Grecja, wykupiona przez Niemców i Chińczyków – ostrzegał Klima. – Dużo w mediach napisano, mam wrażenie, że dość obiektywnie. Dla mnie proces upadku jest czytelny i jasny – rada nadzorcza spółdzielni mleczarskiej nie dała sobie z tym wszystkim rady.
Zdaniem radego, powinni spotkać się byli zarządcy mleczarni, rolnicy, pracownicy, była prezes, by usiąść i przegadać temat na spokojnie. Efektem ma być wniosek, co robić dalej i jak uchronić przed podobnymi problemami inne zakłady.
- Ktoś powinien tam wtedy pójść i powiedzieć: „Chłopie, to się nie uda!” – stwierdził Klima.
- Byli tacy, którzy tak mówili – przypomniał prezydent. – Ja też się martwię, Piotrze, tak samo jak ty. I tak samo nie zgadzam się z tezą, że nic nam do tego. A największą pretensję mam do Zotta, że swoją decyzję ogłosił w ostatniej chwili. Jest w zwyczaju w Polsce informować o takich problemach i planach wcześniej - powiedział Mirosław Lenk.
Miasto robi, co może, jeżeli trzeba pomóc jakiejś raciborskiej firmie w powrocie na prostą – jeżeli trzeba, rezygnuje z podatku od nieruchomości. Dba także o stan dróg, zwłaszcza tych do dużych zakładów, bo to wpływa na ich funkcjonowanie i wizerunek firm.
Piotr Klima ponowił propozycję spotkania z pracownikami Zotta byłymi spółdzielcami. Pomysł nie spodobał się Tomaszowi Cofale:
- Czy ma pan jakieś rozwiązanie obecnego problemu? To nie jest w porządku w stosunku do rodzin, które stracą pracę! Po co mamy wzbudzać w nich nadzieję? – zaprotestował radny.
- Nie zrozumiał pan nic! – oburzył się Klima
- No to na spotkanie na pewno nie przyjdę – odparł Cofała.
- I proszę bardzo! – zakończył dyskusję Klima.
th
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany