Czworonożni funkcjonariusze znów na tapecie

Temat kolejny raz podniósł do wartości Michał Woś w czasie dyskusji o dofinansowaniu samochodu dla policji. Rady przypomniał swoje zdanie z komisji oświaty – dopóki policja nie rozwiąże problemu z psami, on będzie głosował przeciwko dotacji – chodzi o 40 tysięcy na zakup samochodu.

Psy nie dają także spać prezydentowi, choć nie dosłownie, a metaforycznie. Jak stwierdził, można spróbować wykonać trzy działania. Po pierwsze, oddać psy przewodnikom do ich domów czy mieszkań. Drugi pomysł – okazał się nieaktualny – to próba znalezienie miejsca psom w Straży Granicznej. Trzeci pomysł – przygotować miejsce psom gdzie indziej, na terenie należącym do gminy. Pomysł dodatkowy to powierzyć opiekę nad psami specjalistom, profesjonalnemu hodowcy psów.

Jak się okazało, najbardziej przygotowanym do dyskusji na temat psów był radny Tomasz Cofała, który pofatygował się osobiście na policję o porozmawiał na miejscu o psim problemie. – Rozmawiamy o czymś, co jest dla psów oczywiste – o szczekaniu – powiedział radny. – Ustaliłem ,że w sprawie szczekania psów nikt z obecnych radnych nie spotkał się w tej sprawie z policjantami.

Jak mówił radny dalej, lata temu było w Raciborzu psów policyjnych kilkanaście. Obecnie są dwa – Nektar to pies patrolowo-tropiący, Ajaks – poszukiwawczy. Psy mają za sobą przeszło pięćdziesiąt udanych interwencji. Można wymienić np. pomoc w ujęciu złodziei z Czech w Pietraszynie, którzy kradli kable pod napięciem, ujęcie dilera narkotykowego na Płoni czy znalezienie mężczyzny chorego na Alzheimera. To tylko kilka przykładów z ostatnich miesięcy. Oprócz tego psy biorą udział w różnego rodzaju pokazach, spotkaniach – w szkołach, przedszkolach, ośrodkach wychowawczych, na festynach – są to działania profilaktyczne.

W całym województwie psów jest ok. 60. Mamy więc powód do radości, że posiadamy własne psy i nie trzeba czekać, aż przyjadą w razie potrzeby z Katowic czy Częstochowy. Przewodnicy przychodzą do psów nawet w czasie wolnym, pamiętać należy, że pies zasadniczo współpracuje tylko ze swoim przewodnikiem. Psy pracują głównie nocą – jeżdżą samochodem i do zdarzenia są wypuszczane, po czym wracają do auta.

Co zrobiła policja, by uciszyć psy? Między innymi kupiła obroże antyszczekowe. Działają tak, że po założeniu, gdy pies ma zamiar szczeknąć, ona wysyła impuls elektryczny – mówiąc prościej, razi psa prądem, by nie szczekał. Obroży takiej pies nie może mieć na sobie zbyt długo – maksymalnie dziesięć godzin. Ogrodzono także teren, gdzie znajdował się wybieg dla psów, wyciszono psie pomieszczenia.

Radny Cofała wyraził nadzieję, że i inni radni zechcą spotkać się z policjantami i sprawdzić na miejscu, jak wygląda problem. – Sprawa wywołała już stanowczo zbyt dużo emocji – podsumował radny. – Byłem tam kilka godzin, w tym czasie były też psy i ani jeden nie szczeknął nawet.

 - Jestem niesamowicie wdzięczny, że ktoś z rady oprócz mnie w końcu się tematem zajął - Michał Woś wyraził swoje zadowolenie. – Temat obroży i wyciszenia jest mi znany, zakupiono je jakieś 3-4 lata temu. Jako ciekawostkę powiem – dodał radny – że po komisji oświaty i publikacjach w mediach psy na pewno na noc miały zakładane obroże, bo nocą nie szczekały. Jak tylko obroże zostały zdjęte, znów było słychać szczekanie. Zresztą, te psy nie szczekają, one ujadają. Proszę zrozumieć te rodziny, które mieszkają 30-40 metrów od ich kojców. Nadmieniam, że mnie psy nie przeszkadzają, bo tam nie mieszkam i ich nie słyszę – wyjaśnił Woś.

Radny docenia działania policji i jej dbałość o bezpieczeństwo, cieszy się z udanych interwencji, ale będzie głosował przeciw dotacji dla tej służby dopóki problem nie zostanie skutecznie rozwiązany.

Działania młodego radnego nie spotkały się ze zrozumieniem rady. W wyniku głosowania projekt uchwały przeszedł przez komisję z wynikiem głosów 11 za, 1 przeciw i 3 – wstrzymujące się.

th