Pięć minut, czyli co wolno opozycji?

- Co tak naprawdę nam wolno? – pytała na ostatniej sesji radna Katarzyna Dutkiewicz z PiS-u. Interpelacje opozycji przeradzają się w brazylijski serial. Przewodniczący Tadeusz Wojnar postanowił je skrócić. Opozycja natychmiast uznała to za zamach na swobodę wypowiedzi.
Nerwowo było już na początku środowej sesji. Przewodniczący Tadeusz Wojnar ostro zareagował na kamerki internetowe, skierowane w jego kierunku przez Tomasza Kusego (PiS) oraz Grzegorza Urbasa (Oblicza dla rozwoju Raciborz). Kusy nagrywa sesje regularnie i jak dotąd nikogo to nie intrygowało. Urbas swoje urządzenie zaprezentował pierwszy raz w środę. Przewodniczący pierwszy raz się oburzył. Oświadczył, iż nie życzy sobie nagrywania. Kiedy jednak usłyszał, że sesje są jawne i jego dezaprobata nie ma tu większego znaczenia, skapitulował, ale stwierdził, iż elementarna kultura kazałaby zapytać o zgodę na filmowanie. Przebieg sesji z urzędu jest rejestrowany na taśmach magnetofonowych. W oparciu o te nagrania powstaje potem protokół.
Do kolejnego spięcia doszło podczas interpelacji. Najpierw przewodniczący kazał się streszczać radnej Małgorzacie Lenart z PiS. Potem jej koleżanka klubowa Katarzyna Dutkiewicz zajęła się problemem komunikacji, a dokładnie wyborem nowego autobusu, prezentując analizę ekonomiczną. Trwało to długo, więc przewodniczący Wojnar kazał jej kończyć konkretnym pytaniem, bo „podobne analizy są znane, można je bez problemu znaleźć i nie ma potrzeby ich szerszego omawiania”. Radna nie chciała jednak ustąpić, uznając, że ten punkt obrad pozwala jej szerzej prezentować swoje poglądy i stanowiska, a nade wszystko przekazywać sprawy intrygujące wyborców. Przewodniczący nie ustępował. – To, co w końcu nam wolno? – pytała retorycznie Dutkiewicz.
Przewodniczący powołał się na zapisy w statucie miasta. Czytamy w nim, że „interpelacja powinna zawierać krótkie przedstawienie stanu faktycznego, będącego jej przedmiotem oraz wynikające zeń pytania”, zaś „zapytanie składa się w sprawach aktualnych problemów Miasta, także w celu uzyskania informacji o konkretnym stanie faktycznym”.
Interpelacje i zapytania w wydaniu opozycji do krótkich tymczasem nie należą (wszystkie zajmują często ponad godzinę obrad), poprzedzają je długie wywody rajców, nie pozbawione krytyki prezydenta i jego ekipy. Przoduje w nich radna Małgorzata Lenart z PiS, występująca z reguły jako pierwsza i najdłużej.
Teraz ma się to zmienić. Przewodniczący uznał, że każdy dostanie pięć minut – na przedstawienie stanu faktycznego i pytanie. Obiecał, że będzie tego przestrzegał. Dla opozycji to jawne ograniczanie demokracji i dyskursu, dla koalicji rządzącej skrócenie popisów oponentów.
(waw)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany