Raciborskie pielęgniarki walczą o podwyżki. Ryszard Rudnik: Cieszę się, że nie muszę proponować obniżek płac

- Chcemy podwyżek - mówiła w trakcie wczorajszego posiedzenia komisji zdrowia Małgorzata Lenart, przewodnicząca związku pielęgniarek. - Nie upieramy się przy kwocie 500 zł, możemy się dogadać. Do tej pory starałyśmy się rozmawiać, czy mamy zaostrzyć spór? - dodała. - Lata są trudne. Wynagrodzenia w naszym szpitalu są na przyzwoitym poziomie. Cieszę się, że nie muszę proponować obniżenia płac - powiedział Ryszard Rudnik.
Na wczorajszym posiedzeniu powiatowej komisji zdrowia obecne były przedstawicielki Zakładowej Organizacji Związkowej OZZPiP przy Szpitalu Rejonowym w Raciborzu. Na początku rozmów o sytuacji pielęgniarek głos zabrała przewodnicząca ZOZ OZZPiP, Małgorzata Lenart. - Nasze postulaty, żądania, opierają się na konkretnych argumentach. Jednym z nich jest regulamin wynagrodzeń, w którym jest zapis, że podwyżki wynagrodzeń dla pielęgniarek i położnych przewidziane są w terminie od 3 do 5 lat. Ostatnia podwyżka była 4 lata temu. Pan dyrektor zawsze twierdzi, że nie ma środków podwyższenie płac. W kwestii podwyżek dla naszego pionu dyrektor jest nieugięty. Na radzie społecznej szpitala pytano nas skąd wziąć na to środki? Może warto przyjrzeć się wynagrodzeniom lekarzy, ta kwestia budzi kontrowersje. Lekarz kontraktowy za dyżury weekendowe ma 7-9 tys. zł w naszym szpitalu - mówiła Lenart. - To nie jest prawda. Nie ma lekarza, który za dyżur dostaje 7 tys. Mamy 70 lekarzy kontraktowych, z którymi podpisujemy umowy po konkursach ofert. Stawki są jedne z niższych w naszej okolicy. Wysokości na jaką opiewają umowy nie mogę podać, nie jest to informacja jawna - odpowiedział Rudnik.
Pielęgniarki stwierdziły, że mówi się o tym, ile kosztowałaby szpital podwyżka płac pielęgniarek i położnych o 500 zł, a one nigdy przy takiej kwocie się nie upierały. - Jest to kwota wyjściowa, do negocjacji - stwierdziły. Przedstawicielki związku powoływały się na to, że ich praca w połączeniu z pracą lekarzy leży u podstaw pracy szpitala. - Przygotowujemy każdą procedurę medyczną, pan Klimanek wie o czym mówię - powiedziała Lenart. - Do tej pory staramy się rozmawiać, czy mamy zaostrzyć spór? - pytała. Radny Scholz zapytał ile wynosi średnia płaca. - 1600-1900 zł - podała Lenart. - Średnio jest to 2800 zł podał dyrektor lecznicy.
- Rolą związków zawodowych jest to, by walczyć o to, by pielęgniarki i położne żyły w godziwych warunkach i chcemy rozmawiać o podwyżkach. Nie zależy nam na tym, by odejść od łóżek pacjentów i strajkować - podkreśliła przewodnicząca związku. - Wynagrodzenia w naszym szpitalu są na przyzwoitym poziomie i nie widzę możliwości, by w tym roku były jakieś szanse na podwyżkę. Poza tym trzeba poprawić efektywność pracy, bo i tu zdarzają się niedociągnięcia. A podwyżka będzie wtedy, gdy będzie nas na nią stać - odpowiedział Ryszard Rudnik. - Może chociaż uda się podwyższyć płace o inflację? - zaproponował Piotr Scholz. - Ja wiem na co mogę sobie pozwolić, ja za te decyzje kiedyś odpowiem, ktoś mnie będzie z tego rozliczał - odpowiedział radnemu Rudnik. - Paliwo jest droższe, żywność też idzie w górę, koszty utrzymania wzrastają, za tym idą tragedie rodzinne. Każdy chciałby poczucia stabilizacji. Mnie ta prośba o podwyżki nie dziwi - włączył się Franciszek Marcol. - Ja się cieszę, że obniżek płac nie muszę proponować. Nam koszty też rosną, też płacimy za paliwo, ubezpieczenie szpitala też rośnie, rosną koszty leków, nikt na to nie patrzy, a ja mogę dysponować tylko tym co mam. Nie mogę zrujnować finansów szpitala - wyjaśnił dyrektor.
Sytuację próbował załagodzić radny Gumieniak, który powiedział, że sytuacja finansowa szpitala jest skomplikowana i zapewne jeśli pojawi się możliwość podwyższenia płac pielęgniarkom i położnym, to dyrektor te płace podwyższy. - Nigdy nie powiedziałem, że podwyżek nie będzie - dodał Rudnik.
Marceli Klimanek podsumował dyskusję. - Już drugą kadencję słyszę, że sytuacja finansowa szpitala jest zła. Nie po to się tutaj spotykamy, by panie przez rok nie miały żadnego efektu tych rozmów. Nikt lepiej nie dba o jakość leczenia niż personel leczący. To my jesteśmy na 1. linii frontu. Ja mogę wam w tej walce o podwyżki tylko przyklasnąć. Myślę, że dyrektor zacznie z wami rozmawiać i będzie porozumienie w tej sprawie - podkreślił przewodniczący komisji zdrowia.
Sisi
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany