Mieszkańcy jeszcze o tym nie wiedzą

Trudno o bardziej pechowy projekt. Replika grodu z archeoparkiem miała najpierw wzbogacić bazę OSiR-u przy Zamkowej. Starostwo zleciło projekt, przygotowało wniosek o unijną dotację, załatwiło z miastem teren po czym okazało się, że poważne uwagi ma straż pożarna. Strażacy uznali, że z powodu grodu nie będą mogli dojechać na stadion do akcji więc planom powiedzieli: NIE.

Niezrażone starostwo zaczęło szukać nowej lokalizacji. Starosta Adam Hajduk złożył Drengom obietnicę, więc chcąc zachować honor sam pielgrzymował po Raciborzu, szukając dogodnej działki. Pomysły były trzy - Brzozowa za stajniami huzarskimi, żwirownia oraz teren w Oborze, w sąsiedztwie zaczarowanego ogrodu. Drengowie wybrali Oborę, więc przyszło rozeznać sprawę od strony formalnej, by znów nie polec z powodu veta jakiejś uprawnionej instytucji.

Przeszkód w budowie, jak się okazało, nie ma poza koniecznością spełnienia dwóch wymogów. Inwestycja musiałaby być zgodna z planem przestrzennym miasta a do tego uczynić zadość kwestiom tzw. odlesienia. Jak się okazuje, zajęłoby to czas i pochłonęło pieniądze.

Padło więc teraz na teren przy Markowickiej, tuż przy kąpielisku OSiR. Prezydent nie ma nic przeciwko, ale wczoraj na sesji zadał pytanie, jak zareagują na to mieszkańcy, którzy już latem narzekają na hałas dochodzący z kąpieliska. Uznał ostatecznie, że to problem inwestora, czyli powiatu, bo miasto, poza przekazaniem działki, nie kiwnie w sprawie palcem.

Radny Wacławczyk apelował z kolei, by jednak postawić na polankę przy Markowicach, bo to zmusi turystów do obejrzenia Obory.

Co wyjdzie z planów, nie wiadomo. Starosta obiecał i z obietnicy się nie wycofuje. Gród, a przynajmniej jego brama, miała być gotowa już w czerwcu tego roku.

(waw)