Fajerwerki spadły na zamek. Było gorąco

Fragment fajerwerku wystrzelony podczas pokazu na bulwarach wpadł przez okno w dachu domu książęcego i spowodował włączenie alarmu przeciwpożarowego. Na zamek natychmiast skierowano dwa zastępy strażaków. Ci nie wiedzieli jak dostać się do wnętrza. Pomogła dopiero szefowa agencji.
O zagrożeniu poinformowała firma ochroniarska, która zamontowała system i monitoruje zamek. Strażacy nie wiedzieli jednak jak dostać się do wnętrz, bezskutecznie próbując nawiązać ponowny kontakt z firmą ochroniarską. Weszli dopiero wówczas, gdy na miejscu pojawiła się szefowa zarządzającej zabytkiem agencji. Okazało się, że jeden z fajerwerków, wystrzelony podczas pokazu na bulwarach, wleciał na poddasze domu książęcego przez uchylone okno w dachu. Wydobywający się dym spowodował uruchomienie alarmu.
Na szczęście obyło się bez strat, do których mogło dojść gdyby strażacy weszli do pomieszczeń po drabinach i przez okna. Na dziedzińcu zamku znaleziono wiele fragmentów fajerwerków. Firma, która zorganizowała pokaz najprawdopodobniej nie wzięła pod uwagę, że może on spowodować poważne zagrożenie. Całe szczęście, że na dziedzińcu nie znajdowały się łatwopalne substancje.
Do sprawy wrócimy w poniedziałek, po uzyskaniu oficjalnego komunikatu KPP Racibórz.
(w)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany