Dobrze zarabiasz, więcej zapłać

Radni wcielają się w rolę Janosików. Niedoszły prezydent Robert Myśliwy (NaM) poddał pod rozwagę pomysł, by bogaci płacili więcej np. za przedszkole. Urzędujący prezydent Mirosław Lenk dodał, że to kwestia "decyzji politycznej" rajców a nie tylko jego. Obu otrzeźwił Artur Jarosz z PO.
Prezydent Lenk pierwszy przeniósł na forum Rady Miasta rozważania, czy lepiej zarabiający obywatele powinni więcej płacić za świadczenia organizowane przez samorząd, np. przedszkola, do których gmina sporo teraz dopłaca, bo rząd zmienił zasady pobierania opłat. Na rozważaniach prezydenta sprzed kilku miesięcy się skończyło.
Dziś, podczas komisji gospodarki Rady Miejskiej, wrócił do tego były kandydat na prezydenta, Robert Myśliwy (NaM). Mówił o "zmianie myślenia o opłatach". Zmiana miałaby polegać na tym, że lepiej zarabiający będą płacić więcej, podobnie jak w Warszawie. - Jeśli ktoś jeździ nowym mercem, to miejskiej dopłaty nie potrzebuje - zobrazował swoją ideę Myśliwy. Była też mowa o światowych doświadczeniach, w których to państwo gwarantuje podstawowe świadczenia, a do reszty trzeba sobie dopłacić.
Prezydent dyskusję uznał za ważną, ale decyzje, jak dodał, powinny zapadać nie tylko w jego gabinecie, ale również na forum Rady. Nazwał je politycznymi, czyli takimi, które budzą kontrowersje, a więc u jednych poklask, u innych wkurzenie. Żaden polityk nie chce brać ich na swoje barki.
Dywagacje przerwał wiceprzewodniczący Artur Jarosz z PO. - O wszystkim można roztrząsać, ale nie napiętnujmy dobrze zarabiających. Ci bogaci wnoszą relatywnie więcej do budżetu, na przykład poprzez podatki. Czuje się osobiście niezręcznie, ale uważam, że nie można karać ludzi za to, że są majętniejsi - tłumaczył.
Prezydent szybko zmienił tok myślenia, przyznając pośrednio Jaroszowi rację, bo jeśli bogaci zapłacą więcej za miejskie przedszkole, to powinni też płacić więcej za miejskie kino czy lodowisko (również deficytowe jak przedszkola), a przecież nie da się przeprowadzić takiej operacji.
Myśliwy tymczasem bronił swojej myśli, tłumacząc, że jak miasto zaoszczędzi dzięki wyższym opłatom za przedszkole dla zamożnych, to ci dostaną to zwrócone w innej formie. Jakiej? Ano takiej, że nowym mercem nie wjadą w dziury, bo miasto odnowi drogi.
- Bilet ma kosztować tyle, ile ma kosztować, przedszkole podobnie. Majętny niech płaci, mniej majętny także, a ubogich należy wspierać według jasnych kryteriów - przekonywał Jarosz. Jego zdaniem, państwo i samorząd tworzą szereg mechanizmów, nad którymi brak kontroli. - Ludzie potem udowadniają na siłę, że są biedniejsi niż są - zakończył wiceprzewodniczący Rady Miasta.
(waw)
źródło fot. filmweb.pl
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany