Cyganka prawdę powiedziała

Stefania i Wacław Gładkowscy przeżyli ze sobą 60 lat. Dzisiaj z gratulacjami i upominkiem odwiedzili ich kierownik USC Katarzyna Kalus i prezydent Mirosław Lenk. - W 1951 cyganka powiedziała mi: jeszcze w tym roku wyjdziesz za mąż, będziesz mieć 2 synów i 2 córki. Wszystko się spełniło - opowiadała jubilatka.
Pochodzą ze Wschodu, a ich losy splotły się na drodze Lisięcice - Głubczyce. - Do Głubczyc chodziłam do ogólniaka. Spotykałam męża wtedy na drodze, jeździł rowerem i widziałam, że jakoś mnie zagaduje. A jak szkołę skończyłam, przyszedł do mojego domu się oświadczyć. Było nas w domu dziesięcioro - 5 braci i 5 sióstr. Tato powiedział mi, jak chcesz to idź i poszłam - wspominała pani Stefania. - Wcześniej cyganka mi wywróżyła, że jeszcze w tym roku wyjdę za mąż i będę mieć 2 synów i 2 córki. Wszystko się spełniło - dodała.
Jak jubilaci, którzy w tym roku świętują 60-lecie ślubu, wspominają ten wyjątkowy dzień, gdy powiedzieli sobie: Tak? - Było to 25 listopada, była mżawka - opowiadał pan Wacław. - Ślub był w Lisięcicach pod Głubczycami, gdzie mieszkaliśmy do około 1983 roku - dodała jego żona. - Na weselu było ze 120 osób - kontynuował jubilat.
Pan Wacław pracował w Urzędzie Miasta w Głubczycach. - Przez 5 lat byłem kierownikiem USC i udzielałem ślubów. Dodatkowo działałem społecznie w Związku Bojowników o Wolność i Demokrację - przyznał. Pani Stefania zatrudniona była w głubczyckim szpitalu. - Pracowałam 35 lat jako pielęgniarka, a gdy zamieszkaliśmy w Raciborzu dorabiałam jeszcze w Raciborzance. Teraz moją pasją jest robienie na drutach i szydełkowanie. Robię swetry, koty, pieski, słonie czy misie - opowiadała jubilatka.
Doczekali się 4 dzieci, 4 wnuczek, 2 wnuków i 5 prawnucząt. - Przez te długie lata cenię sobie męża za to, że zawsze był bardzo rodzinny. Rodzina jest u niego na miejscu pierwszym - stwierdziła Stefania Gładkowska, która zdradza, jaka jest recepta na długie lata przeżyte w miłości i zgodzie. - Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że raz świeci słońce, raz pada deszcz, raz zalewa tak jak Racibórz, ale w końcu wyjdzie tęcza i robi się pogodnie - tłumaczyła. - Jeden drugiemu musi pomagać - dodał jej mąż.
JaGA
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany