Plotki to u cioci na imieninach

Miejski Zarząd Budynków to straszny twór, funkcjonuje tylko dla siebie, trudno tu coś załatwić – takie zarzuty padły dziś na sesji z ust radnej Małgorzaty Lenart z PiS-u. Niemal nie wyprowadziła tym z równowagi prezydenta.
Radna Lenart, na co dzień położna w raciborskim szpitalu, ma ostatnio nosa do spraw związanych z funkcjonowaniem miejskich przedsiębiorstw. Na listopadowej sesji, powołując się na rozmowy z wyborcami, pytała o kondycję Przedsiębiorstwa Robót Drogowych sp. z o.o., w którym, wedle jej informacji, nie dzieje się najlepiej. Prezydent Mirosław Lenk potwierdził wówczas, że kondycja spółki kontrolowanej w 100 proc. przez miasto jest fatalna. Pod koniec roku odwołał jej prezesa Edmunda Pazurka, a 29 grudnia powołał nowego – Bogusława Zagrodnika. Radna stwierdziła, że to nominacja „z klucza” i ostrzegła, by nie spowodowała takich samych problemów w tej firmie, jakie ma obecnie dyrektor Raciborskiego Centrum Kultury.
Sprawy personalne podziałały na prezydenta Mirosława Lenka jak płachta na byka, ale dyskusja na dzisiejszej sesji rozpoczęła się od Miejskiego Zarządu Budynków, który od 1 stycznia przestaje ostatecznie zarządzać budynkami wspólnot mieszkaniowych. Skupi się tylko na administrowaniu nieruchomościami w całości należącymi do gminy, głównie mieszkaniami socjalnymi. Jaka będzie przyszłość MZB, to okaże się dopiero w październiku 2009 r. Na ten miesiąc radni zapisali sobie bowiem w planie rocznej działalności ocenę tej firmy.
Tymczasem w opinii radnej Lenart, podpartej – jak sama zapewniła - rozmowami z wyborcami, wynika, że MZB już teraz powinno zostać zreformowane, bo to „straszny twór, który funkcjonuje tylko dla siebie i trudno tu coś załatwić”. Mówiła, że zarząd nie wywiązuje się ze swoich obowiązków, sprzątaczki pojawiają się w klatkach schodowych raz na miesiąc, a oddziały gospodarki mieszkaniowej przy Kolejowej, Batorego i Skłodowskiej lepiej zlikwidować, a pieniądze dać na drogi. – Może lepiej pomyśleć o połączeniu MZB z Przedsiębiorstwem Komunalnym oraz PRD – pytała, twierdząc, że taka duża firma lepiej sobie poradzi, choćby z zarządzaniem brygadami remontowymi czy służbami odpowiedzialnymi za utrzymanie czystości. - Chodzą też pogłoski, że ktoś chce przejąć MZB – rzuciła na koniec Lenart.
- Plotki to u cioci na imieninach. To poważne oskarżenie Pani radna – nie krył wzburzenia prezydent, sugerując, że wpływ na radną PiS mają związkowcy niezadowoleni z działań magistratu. – Musimy mieć taką jednostkę jak MZB dla zarządzania mieszkaniami socjalnymi – dodał, domagając się, by następnym razem radna nie zajmowała się plotkami, tylko „najlepiej przychodziła z nazwiskami zgłaszających”. Zapewnił, że na MZB „nie da się zarobić”, bo to „bida, do której trzeba dokładać”.
Sporo uwagi poświęcił natomiast Lenk Przedsiębiorstwu Komunalnemu sp. z o.o. (nie dzieje się w nim najlepiej - powątpiewała w swojej wypowiedzi radna), zapewniając, że firma działa dobrze, przynosi zyski, a straty generuje tylko na przewozach pasażerskich. Jeśli więc pozbędzie się komunikacji miejskiej, to tylko z pożytkiem dla niej. Dodał też, że - wzorem Rybnika - magistrat może ogłosić przetargi na obsługę poszczególnych linii. – PK się nie posypie jeśli dopuścimy na nasz rynek konkurencję. Przedstawimy radnym trzy warianty dotyczące komunikacji i wskażemy najlepszy w naszej opinii, a radni podejmą ostateczną decyzję – mówił prezydent.
Nie omieszkał też odnieść się do stwierdzeń radnej, że nowy prezes PRD jest „z klucza”. – Pan Zagrodnik nie jest z klucza, to ani mój kolega, ani przyjaciel, po prostu dobry gracz na rynku – zapewniał Lenk. Poinformował, że nowy szef PRD w styczniu udzieli głowie miasta przynajmniej częściowej odpowiedzi na pytanie, co dalej ze spółką. Ujawnił też, że trzy firmy (z Raciborza, Gliwic i Rybnika) chcą przejąć część udziałów, a „jedna zainwestować nawet w nową otaczarnię”. W styczniu bądź lutym prezydent zaproponuje rajcom podjęcie uchwały, która zezwoli na sprzedaż w drodze przetargu do 50 proc. udziałów w PRD.
Dyskusja zakończyła się apelem prezydenta o danie szansy nowej dyrektor Raciborskiego Centrum Kultury, która zaczęła pracę w „złej atmosferze i złym środowisku” i „od razu nie została zaakceptowana”. – Pani Wystub też nie jest z żadnego klucza. Nie jest moją znajomą. Nie jesteśmy nawet na ty – zakończył Lenk.
G. Wawoczny
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany