Ukłuł policjanta i straszył żółtaczką

Raciborska policja prowadzi postępowanie w sprawie 34-latka z powiatu wodzisławskiego, strażnika miejskiego w Rydułtowach, który 8 maja rankiem spowodował wypadek na ul. Rybnickiej, a po zatrzymaniu naruszył nietykalność policjantów. Jednego ukłuł igłą rzekomo zarażoną wirusem żółtaczki.
Do zdarzenia doszło 8 maja około 7.00. 34-letni strażnik jechał z Raciborza samochodem hyundai galloper na żorskich numerach rejestracyjnych. Tuż przed rondem zjechał nagle na przeciwny pas ruchu i uderzył w forda fiestę. Jadąca nim kobieta doznała poważnych obrażeń i została zabrana do szpitala. Sprawca oddalił się z miejsca zdarzenia. Wezwano technika kryminalistyki. Ten zabezpieczył ślady, a policja wszczęła poszukiwania kierowcy.
Wkrótce otrzymała telefon, że 34-latek, ubrany w moro, znajduje się w Brzeziu, gdzie przy sklepie pije piwo. Tam go zatrzymano, a jako że miał ranę głowy, przewieziono go do szpitala. Zdecydowano o sprawdzeniu stopnia nietrzeźwości. Mężczyzna odmówił dmuchania w alkomat, więc pobrano krew do badań. Nie obyło się bez kłopotów. Zatrzymany zachowywał się agresywnie, znieważał funkcjonariuszy, więc musiano go obezwładnić. Niestety, w trakcie tego wyciągnął założony wcześniej wenflon i zranił igłą asystującego policjanta. Oświadczył przy tym, że jest chory na żółtaczkę.
Policjantowi natychmiast udzielono pomocy. - Wiemy, że zatrzymany nie jest chory na żółtaczkę. Naszemu policjantowi nic nie grozi - słyszymy w wydziale kryminalnym raciborskiej KPP, która prowadzi sprawę. Policjanci muszą ustalić teraz dokładny przebieg zdarzeń, od których zależy, jakie zarzuty usłyszy ostatecznie 34-latek. Spowodował co prawda wypadek, ale zaprzecza, by nie udzielił pomocy poszkodowanej. Twierdzi, że oddalił się z miejsca zdarzenia, bo kobietę, pielęgniarkę z raciborskiego szpitala, ratował przejeżdżający akurat tędy jej kolega, ratownik medyczny. Policja musi też znaleźć odpowiedź na pytanie, w jakim czasie zatrzymany pił alkohol; przed wypadkiem czy też po, tuż przed zatrzymaniem.
- Podejrzany zasłania się niepamięcią. Twierdzi, że uderzył się w głowę i nie wie, co się z nim działo - powiedział nam podinsp. Jakub Ceglarek, zastępca naczelnik wydziału.
W galerii foto z wypadku
(waw)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany