Co piąty zażył, głównie z nudów

Prezydent rozlicza się przed radnymi z gminnego programu przeciwdziałania narkomanii. Najciekawsze w dokumencie są nie liczby dotyczące działań profilaktycznych, głównie pogadanek, ale wynik badań wśród gimnazjalistów. Co piąty przyznał się do eksperymentowania z narkotykami.
150 tys. zł - tyle w zeszłym roku wydało miasto na przeciwdziałanie narkomanii. Pieniądze wydano na Miejskie Centrum Profilaktyki Drogowskaz (zajęło się poradnictwem oraz zajęciami psychoterapeutycznymi), programy realizowane przez szkoły (spektakle, warsztaty), stowarzyszenia (Pomocna dłoń, Tęcza) i kluby (Victoria) oraz na umowy z pedagogami. Była też kampania promocyjna stop dopalaczom, a także film nakręcony przez RTK.
Czy gminny program pomaga? Być może, choć po wynikach badań sądząc, problem narkomanii wykracza daleko poza urzędową percepcję i możliwości walki ze zjawiskiem metodami wartymi 150 tys. zł i to przez samą tylko gminę, zobowiązaną do tego ustawowo.
- W badaniach gimnazjalistów chciano ustalić – jak wygląda świat „ułatwiający” wchodzenie w dorosłość i jaki jest zakres ich uwiedzenia przez świat konsumpcji? - wyjaśnia dr Edward Nycz, autor badań socjologicznych wśród raciborskich gimnazjalistów. Wyniki ukazały się niedawno drukiem (Racibórz 2010), nakładem miejscowego oddziału Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego oraz Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej. Tytuł tomu to "Racibórz. Dorastanie w przestrzeni miasta na początku XXI wieku", redakcja naukowa Ludmiła Nowacka, Edward Nycz. Badania przeprowadzono w czterech gimnazjach, wśród około 550 uczniów klas trzecich w 21 oddziałach.
Respondenci mieli zaznaczyć, czy próbowali kiedykolwiek używek, które są w ich wieku zakazane. Do eksperymentowania z narkotykami przyznało się 18,5% badanych (rozróżniając płeć wynosiło to odpowiednio: dziewczyny 16,7% i chłopcy 20,8%). Najczęściej zażywaną substancją jest marihuana (85,1% wskazań). Nie jest to zaskakujący wybór, ponieważ marihuana to narkotyk stosunkowo niedrogi (a więc dostępny dla gimnazjalistów, którzy nie posiadają stałych dochodów) oraz uważany jest za tzw. soft drug, czyli substancję mało szkodliwą, która w zasadzie nie jest niebezpieczna czy szkodliwa (przejawia się to często porównaniem marihuany do piwa) - objaśnia dr Nycz. Kolejne wskazania dotyczyły amfetaminy (16,1 proc.) oraz leków uspokajających i nasennych w niedozwolonych dawkach (14,9 proc.).
Naukowcy zbadali również, w jaki sposób dochodzi do kontaktu z narkotykami. Wskazano na następujące sytuacje:
- u znajomych (47,1%)
- na podwórku (42,4%)
- przyniósł ktoś znajomy (29,4%).
- Wyniki te wskazują na jeden wspólny dla tych sytuacji mianownik: narkotykowa inicjacja zawsze odbywa się w grupie osób znajomych i w czasie wolnym (zaledwie 18,8% badanych przyznało, że samodzielnie znalazło osobę handlująca narkotykami a 2,4% wzięło zabronione substancje od osób obcych). Do znajomości osoby, która handluje narkotykami przyznaje się 23,3% respondentów, którzy udzielili odpowiedzi na to pytanie - stwierdza dr Nycz i stawia diagnozę: - przyczyną sięgania po substancje psychoaktywne jest nuda.
W opracowaniu dr. Nycza czytamy również: - Innym problemem wśród młodych są używki zwane „dopalaczami”. Świadomością czym one są legitymuje się 85,1% badanych (14,9% nie zna te grupy substancji). Kilka lat temu na rynku pojawił się produkt o tej nazwie. Od razu zrobiło się o nim głośno, dzięki czemu miał szybko „upozycjonować się” w świadomości młodych ludzi, jako alternatywny i legalny sposób na dobrą zabawę. Na szczęście tak się nie stało w przypadku badanych nastolatków. Do eksperymentowania z tymi substancjami przyznało się 9,3% badanych (większość tym razem stanowili chłopcy – 10.6%, natomiast wśród dziewczyn był to 8,2%). Okoliczności sięgnięcia po te zwodnicze substancje są zbliżone do tych, które towarzyszą innym zakazanym używkom: u znajomych (44,7%), na dyskotece (31,6%) oraz na podwórku (26,3%). Konsekwencją eksperymentowania z powyższymi używkami są uzależnienia. W badanej grupie 92,8% respondentów nie przyznaje się do bycia (w ich opinii) uzależnionym od jakiejkolwiek używki. Zapytano zatem, jakie są zdaniem badanych przesłanki sięgania po zabronione substancje. Rozkład odpowiedzi różnicuje się, gdy bierzemy pod uwagę płeć respondentów. Dziewczyny by: zapomnieć o kłopotach osobistych (62,8%), namawianie przez rówieśników (60,6%) i chęć wyróżnienia się spośród rówieśników (58,7%). Natomiast główne determinanty podawane przez chłopców to: namawianie przez rówieśników i chęć wyróżnienia się spośród rówieśników (50,2%) oraz przyjemne spędzenie czasu (46,2%).
63 proc. gimnazjalistów przyznało, że brało udział w programach profilaktycznych. 63,7 proc. z nich potwierdziło ich wartość. - Badana młodzież raczej pozytywnie ocenia prowadzenie zajęć profilaktycznych, zwracając uwagę na osobowość prowadzonych. Niektórzy oceniają je od razu negatywnie (bo odbywają się na terenie szkoły) ale dla niektórych piętnastolatków są momentem zasiania ziarna refleksji nad rolą używek w ich życiu i ich konsekwencji. Poziom tych zajęć jest oceniony podobnie w badanych szkołach - kończy dr Nycz.
opr. waw
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany