Trudne rozmowy z PKP

- Przez ostatnie lata naszych zabiegów o dworzec udało się go przynajmniej wydzielić geodezyjnie i przygotować do przekazania, ale decyzji ze strony PKP wciąż nie ma - mówi wiceprezydent Wojciech Krzyżek. Mimo to miasto nadal podtrzyjmuje swoją ofertę przejęcia obiektu. Znów ruszyły rozmowy w tej sprawie.
- Wszystko za sprawą zmiany przepisów, które umożliwiają teraz PKP przekazanie nieruchomości gminie za długi - tłumaczy wiceprezydent Wojciech Krzyżek. Zniszczony od powodzi obiekt PKP od dawna chce przekazać miastu, tyle że mówi o ekwiwalentności, czyli nie ma mowy o przeniesieniu własności za darmo. Kilkanaście miesięcy temu padła propozycja sprzedaży dworca. Miasto się na to nie godzi. Nie chce kupować nieruchomości, lecz przejąć ją w rozliczeniu za zaległy podatek od nieruchomości (w różnych okresach jest to od 300 do 600 tys. zł), a potem odnowić i poszukać nowych funkcji.
- Naszą intencją jest przejęcie dworca jak najmniejszym kosztem, tak by doprowadzić go do dobrego stanu, a potem znaleźć nowe funkcje, dzięki którym obiekt mógłby ożyć. Teraz straszy swoim wyglądem. Naszym zdaniem PKP nie uda się go zagospodarować w satysfakcjonujący dla Raciborza sposób - tłumaczy Krzyżek.
14 lutego w sprawie dworca odbędą się rozmowy w Katowicach, w Zakładzie Nieruchomości PKP. Pozostanie tam do rozstrzygnięcia jeszcze sprawa gruntu przy ul. Eichendorffa. Teren przy wiadukcie należy do kolei, a miasto zdobyło pieniądze na remont Eichendorffa z tzw. Schetynówki. - Musimy załatwić wszelkie formalne zgody. Rozmowy z PKP są trudne, ale wierzymy, że w końcu uda nam się osiągnąć porozumienie, nawet w tak trudnej sprawie jak dworzec - kończy Krzyżek.
(waw)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany